Archiwum wrzesień 2002


wrz 25 2002 tak, tak, tam w lustrze to niestety ja, ......
Komentarze: 2

Stety czy niestety, nie ma co pierdolić, to pewnie jest krzywe zwierciadlo. Dawno mnie nie bylo, i znowu mnie nie będzie dlugo. Jestem zajebany po lokcie albo nawet wyżej. W dupie nie mam czasu podlubać, a co dopiero przeleweać tu moje wypociny. Życie po staremu. Doszedlem do wnisoku, że roku 2002 nie zaliczam do udanych, takie życie. I już kurwa nie mogę się doczekać co się spierdoli w przyszlym. A i info. Nie stoczylem się jeszcze. To że mnie dlugo nie bylo nie oznacza, że poszedlem w trasę (choć zamiar taki byl, ale starczylo rozsądku jeszcze na ten jeden raz). Oczywiście nie ma co oszukiwać nikogo a tym bardziej siebie - zdarzylo się intensywne alkoholizowanie. Ale tak trzeba. W życiu każdego mężczyzny, jest jedna wierna kobieta -GORZALA. A potem mężczyzna jest ogorzaly i już tylko potrzebuje kobiety pięlegniarki, a następnie kobiety ogrodnika - ktoś musi dbać o zieleń na nagrobku, nie? Najbliższe dni będą tak samo zajebane jak poprzednie, ale w piątek będę odreagowywal. Poza tym nic się nie uklada. Zajebać się można. Nic ale to nic się nie uklada i nie idzie jak iść powinno. Potrzebuję malego sukcesiku, tyciego, muszę się odbić. Próbowalem poderwać kobitę, chyba nie wiem jak to się robi, stracilem umiejętności i nie chcą wrócić. Pogadala, pogadala, a po 5 minutach zerwala się, powiedziala cześć i tyle ją widzialem. Nie wiem co się stalo. Może ktoś mi się na mordę spuścil albo gluta mialem na wardze? Niezbadane są wyroki boskie. Pozdrawiam i bądźcie cierpliwi na kolejne odslony wymiocin, przepraszam, oczywiście wypocin.

bmp : :
wrz 15 2002 20 przykazań
Komentarze: 1

Niech będzie pochwalony pierwszy sekretarz i cale biuro jego. Onego czasu we wrześniu, a dokladniej w pierwszej jego polowie, a już zupelnie dokladnie na 15 dni przed października dniem pierwszym, tj. 15 września roku pańskiego 2002 postanawiam, co następuje:

1.  Koniec z okresem bledów i wypaczeń.

2.  Będę ludzki (w sprzyjających okolicznościach)

3.  Będę kutasem (w miarę możliwości)

4.  Pierdolę spoleczeństwo i jego poszczególne skladniki (tych co się narazili, a jest ich wielu)

5.  Nie piję wódki (a chuja, żartowalem)

6.  Zmieniam podejście do świata (ale tylko częściowo)

7.  W kontaktach damsko-męskich stosuję tylko i wylącznie zimną kalkulację.

8.  Zrobię porządek ze swoim zdrowiem (w punktach uznanych przeze mnie za stosowne)

9.  Skupiam się na pomyslach i ich realizowaniu (odrzucam rozbudowaną teorię, stawiam na praktykę)

10.Nigdy więcej nie dam się wciągnąć w gierki z babami. Już nie będę prosil i zapewnial. Cześć to cześć.

11.Wyruszam na wewnętrzną emigrację.    

12.Poszerzę wiedzę.

13.Kontynuuję wszechstronność.

14.Zaczynam mieć w dupie krzywdę innych. Tych którzy egoistycznie myślą tylko o swojej, nie patrząc na boki.

15.Wrócę do gry w tenisa od marca 2003.

16.Będę oszczędny, będę mądrze inwestowal, a potem odziedziczę spadki.

17.Będę ostrożny. Zimna kalkulacja, opanowanie, pokonanie zabijającego stresu. Pelny dystans.

18.Jeżeli chodzi o konfabulowanie, to nigdy tego nie robilem. Ten pkt. jest po to żeby byl.

19.Nadrobię zaleglości w literaturze (jak czas pozwoli).

20.Postaram się być pożytecznym (..........................., ale dla siebie) - wlaśnie odkrylem egoizm - jest piękny.

Pozostaje pytanie. Czy ta gra jest warta świeczki?

 

bmp : :
wrz 14 2002 w kinie...
Komentarze: 1

Bylem w kinie. Dla Olafa Nobel. A ja zostaję fanem Cezarego Paznokcia. Agnieszka Order Lenina za kretyński wygląd. Ale co popierdzialem w fotel to moje.

Czas na żarcik z przebogatej kolekcji.

Trzech facetów rozmawia o tym jak doprowadzić kobietę w pól godziny do szalu. Pierwszy mówi Francuz - jadę z taką kobietą do knajpki gdzieś pod Paryżewem. Tam na patio w świetle gwiazd konsumujemy owoce morza popijając je doskonalym winem. Później jedziemy do zamku nad Loarą. Tam w świetle księżyca kladę ją na lóżku, polewam czerwonym winem, obsypuję platkami róży, a następnie je zdmuchuję z jej ciala. I w taki oto sposób doprowadzam kobietę w pól godziny do szalu. Na to Amerykanin - eee tam Francuz ja to robię lepiej od ciebie. Biorę taką kobietę do mojego Astona Martina, jedziemy do najdroższej knajpy na Manhattanie, jemy najdroższe dania, potem jedziemy do najdroższego hotelu, biorę najdroższy apartament. W apartamencie lóżko okrągle, bujane, na biegunach, z baldachimem, elektrycznie sterowane, z pólką na telewizor i wodotryskiem. Zdzieram z niej ubranie i pawim piórkiem muskam jej cialo. Tak wlaśnie doprowadzam kobietę w pól godziny do szalu. Na to Polak - eee chlopaki chujowi jesteście. Ja to robię lepiej od was. Wracam po imprezie do domu, cap Mariolę za pizdę, na stól, pierdolę ją, pierdolę, a potem wycieram kutasa w obrus. I doprowadzam ją do szalu.

Bilans dnia. Fura puknięta, potworny kac, nic nowego, co by na Nobla się nadawalo, nie wymyślone. I jak tu się nie zajebać. A i bym zapomnial. Dalej mam z kobitami po przekątnej. Za to jest jakiś promyczek. Wpadl mi do glowy kolejny pomysl na skręcenie lodów. Dobrze, że czasem coś wpada do tego pustego lba.  Kurwa puknąlem furę, niech to chuj strzeli. A i zapowiadam, że nie mam zamiaru wyrosnąć z krótkich spodenek. Tak mi się podoba i chuj. Pozdrawiam blogomaniaki.

bmp : :
wrz 14 2002 dupa zbita
Komentarze: 1

Tak jak już kiedyś zauważylem, jak się jebie to się wszystko jebie. No i jak zpowiadalem, tak też zrobilem. Dalem w palę. Obudzil mnie kac. Pierwsza myśl: Gdzie auto i dlaczego mnie tak morda napierdala. Dostalem w mordę. Szkód jakichś wielkich nie ma, ale boli trąba i wargi. Ale chuj z tym, morda nie szklanka. Nawet nie mialem co walczyć - to raz, a dwa już nie bylem w stanie. Nawet nie widzialem jak wroga ręka zataczala luk. Potem kutas zlapal za taborety, ale nie zdążyl, bo wlączyli się do gry inni goście lokalu. Jezu jak  mnie czerep rypie. Auto stalo w pobliżu miejsca noclegu - to dobrze. Niedobrze, że wracając pierdolnąlem jakąś babę. Jebana stala i stala na tym skrzyżowaniu i pusto bylo i zamiast ruszyć to jeszcze przyhamowala. No a ja już chcialem jechać. I takie kwiatki. Znowu parę tysi pójdzie się jebać. Znowu dostanę zwyżki w ubezpieczalni. A wszystko na potwierdznie moich teorii. Nie dość, że baba na mej drodze tak jechala, że pierdolnąlem (tak w ogóle to mialem pewnie jeszcze we krwi sporo i nadal mam) to jeszcze kolejna chujca z ubezpieczalnią (ta ubezpieczalnia). Baby mnie prześladują do chuja. Wszytko mi spierdolą. Starczy już szkód. Na drzewo!

Tak. To nie jest zbyt udany tydzień. Nie da się go zaliczyć do koncertowych. 

I niech ktoś w końcu coś zrobi z tym pierdolonym, w dupę jeabnym "eu", bo mnie krew zalewa. 

bmp : :
wrz 13 2002 co tu zrobić? może tango?
Komentarze: 4

Wiem, wybiorę się gdzieś. Wsiądę w auto, pognam w miasto. Gdzieś je zostawię (trzeba tylko sobie zapisać gdzie, żeby jutro po nie wrócić) i pójdę w marynarskie tango. Nie ma to ja jak dobre melango. Dobre melango nie jest zle jak mówili starożytni chińczycy. A po drodze kupię jeszcze moje ukochane, najwspanialsze, czerwone M. A potem... Usiądę sobie gdzieś w przypadkowej knajpie, przy przypadkowym stoliku, z przypadkowymi ludźmi. W jakiejś dobrej knajpie, bo uwielbiam oglądać tych kretynów, klubowiczy silących się na luksusowy wygląd i nieslychany intelekt. A potem się upiję, może któremuś przypierdolę, a potem będzie mnie mógl w moją jaśniepańską dupę pocalować. Lub też jest inny wariant - dam w palę w jakiejś spelunce gdzie toczy się prawdziwe życie. Pamiętam taką knajpę z czasów szkoly średniej. Piękne miejsce. Nawet krzesel nie bylo, walilo się na stojaka i mialem tam wielu jednorazowych kumpli. Faceci życiem umęczeni, ale wciąż dzielni. Zawsze byli o 8.30 na stanowisku. Jeden to mi się kiedyś zwierzal, że mial kiedyś Peugeota 405 - taką byl szychą, ale niestety jak zachlal raz to mu już tak zostalo na kilka lat. Nie wiem co z nimi, minęlo sporo czasu jak bylem tam ostatni raz.

A apropos auta - wczoraj sprzątnąlem furę. Znalazlem gnijące mięso na dywaniku z tylu. A pod dywanikiem klucze od domu - dawno już zagubione. Szkoda, że dopiero po tym jak wydalem grubo ponad tausena na wymianę zamków w drzwiach.

Koniec pieprzenia. Ta notka jest taka sobie, ale pierdolę to i olewam cieplym moczem. Idę na spotkanie z nieznanym. Pewnie się nawalę jak ta lala. Trudno. Moja sprawa. Nara. Udanego wieczoru Wam życzę.

Żadna panna, żadna dziwka

nie zastąpi kufla piwka

kto nie wierzy, niech spróbuje

jak piwko smakuje

Może spotakm jakąś babę co mnie wkurwi? Kto wie? Pa.

 

bmp : :
wrz 13 2002 wyjaśnienie
Komentarze: 5

Zalącznik do poprzedniej notki. Tam naprawdę zostala (kurwa co jest z tym "eu"?) moja ulubiona, dyżurna szczoteczka do zębów. I jeszcze parę innych rzeczy, ale konkretnie nie pamiętam jakich. A niech się nimi udlawi (znowu jebane "eu") mój pierdolony następca, pan F. W takich chwilach to chcialbym (jebane "eu") mieć jakąś wstrętną chorobę dziąsel lub też nieuleczalną grzybicę jamy ustnej. Proszę niech jej kutas użyje. Kibel też nią mylem. W dupie sobie nią grzebalem ("eu" kurwa gdzie jesteś?). I mylem felgi, sprzątalem (już nie ma sily do tego "eu") kurze, mylem nią bezdomnych, siebie pod pachami. Użyj Jej piątkowy kutafonie. Leży w drugiej szufladzie od góry, pod umywalką. Tak wlaśnie ta, prawie nowa z czerwoną rękojeścią, wysadzaną macicą perlową. Umyj Nią dokladnie swoje bialutkie ząbki, zobaczymy za miesiąc co będzie. Jakby co to zgloś się do mnie po wlaściwe adresy. Mam kilku znajomych lekarzy. Tani nie są, ale czego się nie robi dla zdrowia. A tak wlaśnie jest jak się za cudzą dupę i jego szczoteczkę do zębów ktoś bierze. Nie martw się skubniemy cię za leczenie nie dużo. Z zieloną banię, może dwie. Przecież nie pożalujesz. Musisz jakoś wyglądać żeby się za cudze kobity brać, nie? A co może pierdolę? Ten się śmieje kto pije ostatni. Howgh!

bmp : :
wrz 13 2002 moja kochana
Komentarze: 13

Moment wystawienia za drzwi byl bolesny, jednakże wspomnienia są jeszcze bardziej nieprzyjemne. Pamiętam Jej sztywne wloski na zakończeniu. Pamiętam jak z rozkoszą się poddawala mojemu uściskowi, lapalem mocno i pewnie. Poddawala się bez uporu moim poczynaniom, uginając się lekko pod naporem, ale nie ustępowala i odwzajemniala to uczucie wodząc po mych zębach, języku i dziąslach. Mam nadzieję, że tęskni choć czasem za moim eleganckim, marlborkowym oddechem, lekko wzbogaconym odrobiną przetrawionej gorzaly. Zawsze o Nią dbalem, dla Niej najlepsze miejsce, najczystsze i wolne od obcych. Pozbawiono mnie Ciebie w brutalny sposób. To, że wylecialem za drzwi w trybie natychmiastowym to nic, ale dlaczego skazano mnie na wieczną rozlokę i tęsknotę. A tak nam bylo dobrze. Mialaś swoje mijsce pod umywalką, w drugiej szufladzie od góry. Pewnie dalej tam leżysz i nikt prócz mnie o Tobie nie pamięta. Moja kochana szczoteczko do zębów. Widzisz co nam zrobilo to babsko bez uczuć.

bmp : :
wrz 13 2002 Bez tytułu
Komentarze: 1

Stare chińskie porzekadlo się sprawdzilo. Chuj z planów wyjazdu na morze, chuj z Mazur; pozostaje kiblowanie. Zawsze wyskoczy jakiś kutas z kapelusza i wszystko skomplikuje. Jak mówią slowa innej znanej piosenki: "O mnie się nie martw, o mnie się nie martw, ja sobie radę dam; jesteś to jesteś, a jak Cię nie ma, to flaszkę zrobię sam." - zastosuję się w calej rozciąglości. Dzisiaj dzień jest troszeczkę lepszy - jak dotychczas wykonalem zaplanowane na dzisiaj zadania w 100%, ale nie chwal chuju dnia przed zachodem slońca (inne stare, chińskie porzekadlo).

Bardzo sobie cenię te stare, chińskie porzekadla, ponieważ bardzo trafnie oddają one wiele sytuacji i życiowych i pozostalych. Np.: Nie taki diabel straszny, jak się z nim napijesz" - przecież to jest porzekadlo wytrych. Albo: "Wsadzal gdzie nie trzeba rączki i nabawil się rzeżączki" - porzekadlo przestrzegające przed wkladaniem rąk do muszli klozetowej lub też innego pojemnika.

A teraz komentarz do bierzącej sytuacji politycznej w kraju. Polska sceno polityczna, wzywam Cię, idź się pierdolić razem z Twoimi przedstawicielami. Koniec komentarza. Nie do końca to byl komentarz, choć w zamyśle  to coś mialo nim być. Ale szkoda na slów na jakikolwiek komentarz.

Czas na zwrotkę piosenki - prawie się ją da dopasować do moich poglądów, które istnieją od wczoraj badź od przedwczoraj. Taki alzheimerek mi się wkrada.

Gdyba nawet jakaś lala

byla lepsza od Specjala

zaraz Cię nadejdzie trwoga

jaka ona droga; 

  po pewnych modyfikacjach można to ująć tak:

Gdyba nawet jakaś lala

byla tańsza od Specjala

spytaj się o zdanie wuja

jak Cię ona potnie w chuja;    i to jest chyba ta lepsza wersja, oddająca istotę sprawy;

albo:

Gdybyś nawet jakąś lalę

cenil wyżej niż Specjale...       (...to pierdolnij się w leb) - jedna wersja

...to uważaj mój kochany

pewnie jesteś wyruchany     (wyruchać - oszukać, zrobić w wala, zrobić w chuja, pociąć w kutasa, zrobić w trąbę)

Dzisiaj nie ma kolorów, bo mnie "ONE" wkurwiają. Te kolory oczywiście.

Są tylko dwie "ONE" co je lubię. Te czerwone, Marlboro (inaczej papierosy) i te póllitrówki (inaczej ta wódka).

Koniec pierdolenia, starczy na jedno posiedzenie. Pozdrawiam internauty.

 

 

bmp : :
wrz 12 2002 wszystko się jebie
Komentarze: 5

Tak, wszystko się dzisiaj pierdoli, jak króliki przez caly rok. Nawet nasza wspaniala gielda też chujowo stoi (na pewno, przecież gielda to ona - no ta gielda). Wszystkie one mnie zawodzą. Przeglądarki internetowe też. Znowu one. Nic nie wychodzi tak jak powinno wychodzić. Jest takie stare, chińskie porzekadlo: Jak się ma coś spierdolić, to się napewno spierdoli i jeszcze pare innych rzeczy też się spierdoli. Albo inaczej: Jak ma się coś spierdolić, to wszystko się spierdoli.

Jak mówią slowa znanej piosenki: "Teraz trochę więcej piję, trochę więcej palę". Z paleniem to nawet może dużo za dużo, ale jebać, jebać, jebać, moja sprawa. I niech nikt się tym nie interesuje, bo nie slyszalem, żebym komuś zlecil napisanie mojej biografii. A z piciem to nie dam się komuś wpędzić w alkoholizm. Fakt, że alkohol to najlepszy przyjaciel czlowieka, ale jeżeli chodzi o mnie, to ja w palę daję już tylko w weekend. Takie postanowienie. W tygodniu za dużo obowiązków, ale wynagrodzę sobie w piątek wieczorem. W jakimś przyzwoitym i drogim miejscu poniżę się, obrzygam kelnera, bar, a potem odleję się na szatniarza. I chuj wam  w dupę. Bo jak ja się bawię, to ja się kurwa dobrze bawię. A wracając to kobiet. Mam jeszcze jedno doświadczenie. Pamiętam kilka lat temu prowadzalem się z jedną calkiem, wydawalo się wtedy, spoko panną. Modelka, Mediolan, figo fago rajstopy. Zapewniany o uczuciu bylem wielokrotnie. Ale chuj się stal. Musialem na dwa lata wyjechać, jednakże przyjeżdżalem w odwiedziny. Nic to już jednak nie znaczylo. Znowu zostalem pocięty w kutasa. Jak tu po tylu różnych akcjach zaufać? Nie da się. Nie ufam ludziom. Nowo poznana osoba to kutas, a dopiero potem musi wkraść się jakoś w laski (dalej się jebie to "eu" i wychodzą jakieś kretyńskie zdania). Nie ma dla mnie baby. Ja chyba mam jakieś chore wymagania, jakiś spaczony wizerunek świata.

Życie jest opór. Mam wszystko, a czuję się jakbym nie mial nic. I mam obsesję, jakąś pierdoloną, koszmarną obsesję. Ja mocno stąpający po ziemii, ostatnia nadzieja polskiej gospodarki, kreatywny, pomyslowy, szukający nowych rozwiązań, walczący do końca, nigdy się nie poddawający, porywczy, lecz potrafiący się opanować. Mam obsesję nierealizowania się, i że mogę zawieść. Nawet nie otoczenie, ale samego siebie. Ale chuj z tym. Co to blog robi z czlowieka? Nigdy się tak nie uzewnętrzniam, a przynajmniej nie w takich dawkach (dawki prawie śmiertelne), a tu kurwa wypisuję tyle rzeczy. Chyba mnie pojebalo do końca. No nigdy nie czulem się do końca normalny, nie czulem się taki jak wszyscy, ale teraz to już jest jakaś pierdolona skrajność. Może jestem schizolem. Nie, nie jestem. Tak sobie pierdolę palacami po stole. 

Tak przyznaję się. Pilem za dużo. Pilem jeden dzień, drugi, trzeci, potem tydzień, dwa, trzy, miesiąc, dwa, potem nie pamętam, ale nie bylo to dlugo. Fajny to byl stan. W ciągu dnia niestety kac moralny i fizyczny, ale za to wieczorem znowu bylem na fali, znowu wszystko mi odpowiadalo, znowu bylem wojownikiem i mialem w dupie, a potem przychodzil ranek i z tego wojownika zostawalo dużo, ale wystarczalo tylko na starcie ze światem zewnętrznym. Nie starczalo go na życie osobiste. Co zrobić? Takie życie. Ktoś tam mnie posądzal o alkoholizm, ale pierdolil. Ja wszystko kontroluję, prawie wszystko. Nie potrafię tylko nad sobą zapanowąć jak ktoś mnie w chuja tnie do kwadratu. A jeszcze rok temu wsazystko wyglądalo jak z obrazka. Siedzialem sobie gdzieś nad Morzem Arabskim w basenie, pod palmą pilem Pina Colada i mialem wszystko w dupie. Wszystko się ukladalo doskonale. Sprawy w kraju w najlepszym porządku. Super passa. I kurwa nie wymagam takiej super passy, ale choćby malą jej część, malą, malutką. 

Ahoj żeglarze. A choj was to obchodzi.       

bmp : :
wrz 12 2002 pierdolę to plemię
Komentarze: 4

Ale jestem wkurwiony. Jezu. Niech mi się nikt dzisiaj nie napatoczy, bo zajebię jak psa. Nie pozwolę lecieć ze mną w chuja. Już nigdy więcej. Zabawa w kotka i myszkę w ogóle mi nie odpowiada, pierdolę takie wczasy. Ta ona, o której pisalem jakiś czas temu doprowadza mnie do szalu. po chuj odgrzewa stare dobre czasy. Zwodzi mnie, bawi się. Chyba jej to sprawia jakąś przyjemność, a ja już zapomnialem. Już bylo dobrze, już nie chlalem na okrąglo, moglem znowu normalnie żyć i być normalnym obywatelem. Bez nocnych awantur, krzyków, wydzierania i huśtawki nastrojów. 

Koniec z naiwnością, z wiarą, że inni też chcą dobrze. Ludzie to kurwy, a na pewno 95% z nich. Chuj wam w dupę. Pierdolę. Chyba pojadę na morze. Odetnę się od tego wszystkiego, odpocznę, może już tam zostanę, wolę taki żywiol, który mogę próbować zrozumieć, a nie taki, którego nigdy mi się nie uda, choć w malej części, rozszyfrować.

Zostanę pedalem albo wcale nie będę angażowal się w bliskie stosunki z ludźmi. Wypowiadam babom wojnę.

Nie spotkalem w swoim życiu żadnej normalnej kobity, żadnej. Czy to w rodzinie, czy na zewnątrz tej podstawowej komórki spolecznej. One mają nierówno pod sufitem. A teraz zacznę Was baby uświadamiać: książęta z bajki nie istnieją, faceci to normalni ludzie, którzy też potrzebują ciepla i zrozumienia. Faceci nie myślą caly czas jak tu przelecieć inną kobitę. Jak facet mówi, że nie ma czasu (np. jest zajęty pracą) to nie oznacza, że nie ma ochoty na spotaknie albo rucha gdzieś na boku - poprostu nie ma czasu. Faceci lubią mieć poczucie bezpieczeństwa, lubią jak się o nich dba. Mają problem z okazywaniem uczuć, ale to nie oznacza, żę są zimni i nieuczuciowi. Faceci są zdolni do najwyższych poświęceń, są uczciwi. Faceta można też zranić. Kiedyś myślalem, że jestem niezniszczalny i niemożliwe jest zrobić mi krzywdę, czy to uszkodzić mnie fizycznie, czy psychicznie. Takie moje podejście się skończylo. Tak kiedyś traktowalem innych facetów. Teraz wiem, bogatszy o nowe odświadczenia, że tak nie jest. Nie wolno z facetami pogrywać, oni też, powtarzam jeszcze raz, odczuwają. Jeżeli kobita którą facet darzy uczuciem zaczyna pogrywać, zwodzić, wtedy facetowi przestaje się udawać wiele rzeczy - taki to ma wplyw. Zawala wtedy wiele innych spraw. Nic w przyrodzie nie ginie - pamiętać o tym wredne babska. Jeżeli już doszlo to pocięcia w chuja i zostal facet wyrzucony za drzwi ("Zabierz sobie te swoje kwiaty, szczoteczkę, i coś tam jeszcze") to nie wolno nim się dalej bawić. Facet sobie pochleje miesiąc, dwa, czsem trzy i wpadnie w wir codziennych oowiązków. Nie rozdrapywać starych ran baby jedne, nie dzwonić, żeby sobie z nim niby tak pogadać, ponieważ facet wtedy myśli, że baba jedna sobie przemyślala i może chce naprawić bląd. A tu nie o naprawę chodzi tylko z nowu chcą Cię (tak Ciebie i Ciebie) wkurwić, uderzyćw w czuly punkt, nie możesz mieć za dobrze. Ona myślala, że ten inny będzie lepszy, nie udalo się, mylila się, więc dlaczego Ty masz mieć dobrze. Dlaczego Ty możesz być w wirze swych codziennych obowiązków, nie myśleć o niej, za to powoli myśleć o jakiejś następczyni. Związek to sztuka kompromisów, nikt nie jest idealny. Jeden pierdzi przez sen, drugi sika do umywalki, trzeci zostawia podniesioną deskę w kiblu, inny jeszcze ma bardzo malo czasu i musi tym wolnym czasem obdzielić wiele osób. Jeszcze inny czsem się spóźnia, obgryza paznokcie, etc. Kompromis, wszystko można uzgodnić i dojść do porozumienia. Nie można natychmiast skreślać. Zostawiam to tak jak jest. Pod rozwagę. A i do bab jeszcze: trochę szacunku i zrozumienia.

Motto na dziś:Choćby piwo bylo z gówna, żadna baba nie dorówna (temu piwu).

Pozdrawiam.

Wstrętna, obrzydliwa,  męska, szowinistyczna świnia. (Tak mi się zrobilo dzisiaj, i to jest skutek dzialalności kobiet w moim życiu. Z palca sobie tego nie wyssalem. A dlaczego lubię przeklinać? Bo mi się tak podoba, i chuj.)       

bmp : :