Archiwum czerwiec 2008


cze 26 2008 ...
Komentarze: 4

 

Sto trzydzieści koni na tylnych łapach. Sześć garów. Tysiąc kilo wagi. Bez dachu. W głośnikach szanty. Albo AC/DC. Do tego męski uniform wizytowy i powiewający sobie krawat. Trzeba mieć styl. Pan kerownik zamieszania. Hehe. Full dresiarstwo i lans. Co mi tam jednak? Się żyje raz. Nonkonformizm jest w cenie. Przynajmniej w moim cenniku. Ze świateł odchodzę pierwszy. A wszystko z piosenką na ustach. I nie ma takiej dupy, która by się nie obejrzała. Wiadomo, że żadna nie zwraca uwagi na status majątkowy. Tylko kurwa jakoś tak bywa, że im lepiej skrojony i lepszy gatunkowo garnitur w parze z dobrą bryką, to jakoś się częściej oglądają. A ja na to: „gaz do dechy i wypuszczam czad…”. Chuja się bowiem za taką obejrzę. Jestem i już mnie nie ma. Jak królik z kapelusza. Się tańczy, się żegluje, się nadużywa alkoholu i tytoniu.  I się pierdoli wszystko wokół. Nic nie ma znaczenie wobec miliardów lat ziemi.

cze 01 2008 ...
Komentarze: 3

 

Być może skończę na Dworcu Centralnym. Nie mogę tego wykluczyć. Niczego nie można wykluczać. Przynajmniej w moim przypadku. Liczy się bowiem człowiek, nie branża. A branża transportowa jest bardzo istotna. Za to będzie z przytupem. Z samej góry na sam dół. Po prostu spektakularnie. A tak na poważnie, to nie można niczego być pewnym. Dlatego życie jest tak zajebiste. Wczoraj było na wszystko, a jutro nie ma na chleb. Dzisiaj jesteś dyrektorem. Po trzech miesiącach ustawowego wypowiedzenia myjesz szyby na skrzyżowaniu. Ręce jednak nigdy nie mają prawa być podniesione. Taka czynność nie istnieje. Bój nigdy nie jest to mój ostatni. J I nie głupiej cipie jest tych kilka zdań. I tak jest i tak ma być i tak zawsze już będzie. Czego wszystkim z okazji Dnia Dziecka życzę.