Archiwum grudzień 2004


gru 31 2004 Bez tytułu
Komentarze: 1

Dzisiaj. Piszę dzisiaj, ponieważ mamy już 31.12. Dzisiaj wieczorem będę w miejscu, gdzie być nie powinienem. Dzisiaj wieczorem będę robił to, czego robić nie powinienem. Dzisiaj wieczorem będę wśród ludzi, wśród których bez Niej być nie powinienem. Dzisiaj jestem na urlopie. Dzisiaj nachleję się po korek. Dzisiaj Kartel z Medelin. Dzisiaj się zapomnę bardzo. Chciałem się ożenić. Chciałem mieć dzieci. Chciałem być wierny, gdyż jednobabowy jestem. Chciałem "zajebać" świat. Będę mógł chlać ile wlezie. Będę mógł spać gdzie chcę, prócz adresu na pewnym Placu. Będę mógł być gdzie sobie wymyślę. Będę mógł wracać do czterech ścian i odgrzać mrożoną pizzę. Będę mógł wszystko prócz tego czego chcę.

W popielniczkę pet, cztery piwka na stół. Już tej damy rozebranej nie przeleci król.

bmp : :
gru 30 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Decyzje podjęte. Pierwsze kierunku w celu zmiany obecnej systuacji postawione. Tak naprawdę zwyczajnie pierdoliłem pisząc, że nie wiem co zrobić. Takie pierdolenie trochę przed sobą, ale wiedziałem co mam czynić. Zawsze wiem. Jest tylka jedna osoba, która powoduje, że się gubię. Pozostałem sprawy są clear. Nawet jeśli nie od razu, to w ciągu 12 godzin decyzję potrafię podjąć. Wywrócę moje życie do góry nogami kolejny raz. Wywrócę, pod warunkiem, że wyjdzie to co zamierzam. Jeśli wyjdzie, to będzie to długofalowe konsekwencje mych poczynań będą zupełnie sprzeczne z tzw. zaleceniami Pepe. Inaczej mówiąc, moje życie prywatne przestanie istnieć. Nie dzielmy jednak skóry na nieupolowanym niedźwiedziu. A tak bardzo chciałem być właśnie z Nią. 

bmp : :
gru 29 2004 Bez tytułu
Komentarze: 5

Już myślałem, że chwilowo część spraw się ustabilizowała. Stało się jednak zupełnie odwrotnie. Rutyna mi w miarę odpowiadała. Miało tak już być przez rok. W sensie jedno miejsce na jakiś zagrzane. Wygląda, że się to zmieni. Wygląda, że tylko ode mnie to zależy. Stredu mam pod korek. Wygląda na to, że miesięczna stabilizacja w moim przyadku to max na co mogę liczyć. Zmienia się w moim życiorysie jak w kalejdoskopie. Klisza jednak przewijana jest w podwójnym tempie. Nudzć się ze mną nie da. Tylko kto zechce się tak nie nudzić? Jutro się okaże, że gdzieś w pizdu na końcu świata, a pojutrze będą witać w Mombai'u. wszystko zmienia się takim tempie. Czuję jak moje życie przez ostatnie dwa lata codziennie jest wywracane do góry nogami. Apogeum tego mam w ostatnim kwartale. Szczyty szczytów. Tylko czy to są szczyty? A może przewidziane jest dla mnie coś jeszcze? Od razu poproszę erkę pod domem, pół litra wódki czystej, paczkę fajek i coś do popicia. Tak na wszelki wypadek poproszę o tę kombinację, bo nie wiem co się będzie działo. Sprawa nie dotyczy Pepe. Nie dotyczy też konfliktu z wymiarem sprawiedliwości, ani z grupą towarzyską zwaną mafią, czy innym gangiem. I tak jest jednak niezły cyrk. Inaczej mówiąc - nie wiem co mam zrobić.

bmp : :
gru 27 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

Ja tak sobie siądę i pomyślę, to okazuje się, że więcej mam na koncie kretyńskich przejazdów. Weźmy na ten przykład ostatni kwartał. Ten okres, co to niby z Pepe się poprawiło. Fala była, a ja na niej. To gnałem, żeby być wcześniej, żeby więcej czasu z nią. Efekt - Austria od granicy do granicy 140 minut, Czechy od granicy do granicy 140 minut. Po drodze 100 E mandatu. Po polskiej stronie była 3 albo 2 rano. Zadzwoniłem, żeby się zameldować, że jestem cały i ile mi jeszcze zostało do miasta właściwego. Trochę zacząłem zasypiać za kierownicą, więc po wspólnej decyzji, zanocowałem w Katowicach. Pewnie bym dojechał na miejsce, ale miałem już naprawdę dość i nie bardzo byłem już pewny swojego organizmu. Red Bull'e przestały działać, jako i kawa wstrzymała swe magiczne działanie. Łącznie siedziałem 13 h z rzędu za fajerą z przerwami na tankowanie. Oczywiście noc wcześniej zarwana. Zmiennik się rozchorował, więc trzeba było ciągnąć samemu. Tempomaty zablokowane na 200. Po bandzie się spaceruje.

bmp : :
gru 26 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

No i bogatsza moja garderoba jest o kilka krawatów, koszulę i takie tam. Biblioteczka też przytyła. Czasem dobrze pochodzić z rozbitej rodziny. Szczególnie, gdy jest się w wieku, gdy już to od wielu lat jebie. Oczywizna lat temu piętnaście, czy jakoś tak, jeszcze mnie to nie jebało. Niedługo później zaczęło. Co prawda trzeba przepierdolić pół Polski od jednego stołu do drugiego. Dzięki temu jednak mogę zdobyć kilka kilogramów więcej. Wstać po kilku godzinach od stołu, wsiąść do bryki na kilka godzin i po dojechaniu na miejscu znowu usiąść do stołu. Należy jednak obficie podlewać się kawą w trakcie jazdy. Tak, aby nie znasnąć. Kiedyś te 300 km  zawsze próbowałem zrobić w rekordowym czasie. Zawsze w lepszym. Tym razem miałem okazję i jakoś mi się nie chciało. Rekord wynosi 1h 54min i dałoby się wykręcić lepszy. Wyrosłem chyba jednak. Choć pewnie, gdybym się śpieszył, np. do Pepe, to pewnie zrobiłbym kolejny rekord. Czasem tylko kosztowne mandaty się zdażają. Raz mi skurwiel wypisał na patyka. Chuj mu w dupę. W moim życiu dalej nie ma klaru. Kiedyś może ten klar na pokłądzie wystapi.

Pia Maria nie była uprzejma uraczyć mnie responsem. Musi strasznie nienawidzić. Ciekawe za co. Idę do baru rabarbaru i ogłuszę się w stopniu uznanym przeze mnie za wskazany.

bmp : :
gru 23 2004 Bez tytułu
Komentarze: 6

Byłem uprzejmy wysłać mail'a przed chwilą, choć miałem tego nie robić. Zacytuję siebie: "Wesołych Świąt Pio Mario. bmp."

bmp : :
gru 22 2004 Bez tytułu
Komentarze: 4

Ktoś o ps. Ja był uprzejmy zauważyć, że nie mam jaj. Zwrócenie uwagi, że nie mam owych jaj jest cokolwiek nie na miejscu. Ciekawe na podstawie jakich danych ów ktoś tak twierdzi. Doskonale sobie zdaję sprawę ze swoich braków i ze swoich wad. Nigdy jednak nie doszedłem do tego, że nie mam jaj. Zawsze wydawało mi się, że jest odwrotnie. Ciekawe co takiego miałbym zrobić, żebym w oczach wyżej rzeczonej osoby zaczął mieć jaja. Może kurwa mam się szczeniacką dumą unosić? Że niby ktoś mnie nie chce, to ja tego kogoś też pierdolę? Właśnie to nie jest dowód posiadania jaj. Brak jaj to konformizm, to pójście na pół gwizdka, to brak walki i podnoszenie rąk na po pierwszym wystrzale, to francuskie bohaterstwo. Nie mówię, że jeszcze walczę. Przegrałem bitwy, przegrałem wojnę. Przegrałem, ale bez poddawania się. Po prostu zostałem zajebany, ale bez plamy. To są właśnie jaja. Nikt się kurwa nie wycofał. Przecież szacowałem. Przecież zawsze była opcja, że nie będzie tak jak chcę. Zaryzykowałem licząc się z tym co może się stać. Wiedziałem co się będzie działo ze mną, jeśli nie pójdzie po mojej myśli. Podniosłem jednak rękawicę. Nie spierdoliłem. Wszystko dlatego, że zawsze będę walczył o to, żeby być szczęśliwym.

bmp : :
gru 21 2004 Bez tytułu
Komentarze: 7

Prawdą jest, że się nigdy nie poddawałem. Prawdą jest, że zawsze walczę. I wszystko dobrze. Zazwyczaj efekt tego jest pozytywny. Zadano mi jednak ostanio pytanie - "Jak leci i co u mnie się dzieje?" Szybko opisałem ostanie wydarzenia. Oprócz sfery emocjonalnej, również te dotyczące doczesności. Mocno jednak ograniczyłem wypowiedź o uczucicach. Osoba, która zadała w/w pytanie stwierdziła - "I pewnie sobie myślisz - po chuj to wszystko?" Tak właśnie sobie myślę. Nigdy nie chłonąłem wiedzy pilnie. Nigdy nie miałem rewelacyjnych not. Nigdy mi się nie chciało. W efekcie jednak wcale nie jest źle (rzekłbym nawet, że jest b. dobrze), jeśli brać pod uwagę relację zaangażowania w swoją edukację, a to gdzie teraz jestem i gdzie wkrótce będę. Jednakże dążenie do miejsca gdzie jestem obliczone zawsze było na zapewnienie godnego życia tym, którzy żyć będą ze mną. Ja sam nie potrzebuję wiele. Przed Pepe nie wiedziałem, że będę tu gdzie jestem. Była Pepe, wiązałem z nią przyszłość, chciałem jak najlepiej. 

Pozostałe elementy doczesności też są. Jest raczej lepiej niż gorzej. Tyle, że to ciągle jebana doczesność. Zamieniłbym to wszystko wiadomo na co. Na Pepe. Bez zastanowienia. Na razie własną pięścią chce mi się zajebać. Z każdym dniem bardziej. Można moje życie raczej uznać za fartowne, a nie pechowe. Jeśli bowiem spojrzeć na wszystko z drugiej strony, to okazuje się, że jest ok. Te wypadki - nigdy nic mi się nie stało; pobyt w szpitalu - wyszedłem, a było wtedy na ulicy blisko odwalenia kity (skurwiel pomylił się o centymetr); dalej można wymieniać, ale najważeniejsze jest, że zawsze jakoś się to kończyło. Zawsze lepiej niż mogłoby się zakończyć. Można w takim razie uznać, że mam farta. Dlaczego jednak jest on wyłączony, gdy dotyczy Pepe? Ostatnie tygodnie jakby bardzo się angażowałem w codzienne obowiązki i dzięki temu temat Pepe nie katował mnie od rana do wieczora. Nadchodzi jednak taki specjalny czas w roku. Czas roliczeń, przemyśleń i analiz. I nie wiem co mam ze sobą zrobić. Bilans mi się nie zgadza. Bardzo nie zgadza. I tęsknię do niej bardzo. Żyć bez niej nie mogę. I nic innego nie pozostaje niż wieczorem dać w trąbę. Zły dzień mam dzisiaj.

bmp : :
gru 20 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

Znowu coś się odzywa w klatce piersiowej. Nie podoba mi się to. Się zawałem kiedyś skończy całe to gówno.

bmp : :
gru 15 2004 Bez tytułu
Komentarze: 8

Zawsze obgryzałem paznokcie. Do krwi. Już nie obgryzam. Nie wiem dlaczego. Nie piję jak kiedyś. Nie piję tyle co wcześniej. Nie jestem w stanie pogodzić chlania z obowiązkami. Trzeba było wybrać. Palę dwa razy więcej niż kiedyś, niż wcześniej. Wiem dlaczego. Walczę sobie. Nie w tym kierunku, w którym bym chciał. Tamte szańce są już oddane. Mój blitzkrieg się nie powiódl. Na innych frontach jestem aktywny. Jednakże, po chuj to wszystko? Z kim to wszystko dzielić? Mam zapłacony wyjazd do Laponii. Chciałem jechać z Nią. Nie jadę. Nie dostanę urlopu. Wykombinowałbym coś, gdybym miał z kim jechać. A tak, to ja to pierdolę. Kiedyś wydawało mi się, że jestem samowystarczalny i nikogo mi nie potrzeba. Wpadła w moje życie Pepe i przedefiniowała moje teorie. Potem wypadła. Ja zostałem ze zmienionymi definicjami. Ratuje mnie, że wstanę za sześć godzin i nieprzytomny rozpocznę dzień i nieprzytomny skończę. I może raz albo dwa przemknie mi przez głowę owa dama. Przemknie chwilowo. Na tyle będzie wolnych chwil. I bardzo bym chciał, żeby ktoś w końcu wybił mi ją z głowy. Nie wychodzi. Zamęczam się. To już kurwa zaczyna iść w lata. Zawsze podejrzewałem u siebie chorobę psychiczną, ale nie wiedziałem, że tak się objawi. Za ś.p. J.K. - "Lecz jakże trudno jest polować samotnikom". 

bmp : :