Archiwum listopad 2005


lis 29 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

Generalnie pytanie są z gatunku - Ale jak to? Dlaczego? Czy coś się stało? Co się stało? A ja kurwa na zimno. Trzeba się rozwijać. Jestem overqualified do tego. Rzucanie pracy jest zajebistym uczuciem. Koleżanka z pracy do mnie zadzowniła. Kochająca mężatka, więc nie ma się czego bać. Pytania zadaje mi podobne do pozostałych. Dałem się trochę wciągnąć w rozmowę. Mówię, że prawdopodobnie już nigdy więcej nie będę skłonny przyjąć takiego ryzyka. Nic mnie nie ogranicza i niczego nie mam do stracenia. Koleżanka - bmp, ale przecież fajnie jest mieć kogoś. Pomyśl o tym. Koleżanko, mówię, przecież moje życie nie jest spowodowane przyjętą przeze mnie filozofią życia. Tak po prostu życie się ułożyło. Koleżnka zauważyła, żebym się pilnował, bo przegapię coś ważnego w tym moim pędzie. Podziękowałem za dobrą radę. A pomyślałem sobie w tym samym czasie, że przecież już przegapiłem. Teraz to są już tylko konsekwencje wynikające z inercji (albo czegoś). Kurwa, w marynarce jeszcze siedzę. Brrr. 

bmp : :
lis 28 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

Nadęty sztywniak złożył wypowiedzenie. Na razie ustne. Fax pójdzie rano. Pocztą po południu. Pewnie wieść już żyje swoim tempem. Dostarczałem atrakcji, więc info na pewno krąży. Od stycznia koszule i krawaty wracają do szafy na bardzo długo. I to mnie się podobie. Zanim jednak złożyłem wypowiedzenie, to jeszcze trochę powalczyłem. Duży strzał się udał. Przygotowałem go w tajemnicy i wykonałem. Po fakcie zameldowałem o wykonaniu zadania. Jeden chciał mnie ozłocić, drugi klaskał jajami. Jednak pani stwierdziła, że musiałem bardzo dużo wódy wypić z panem decydentem. Nic z tych rzeczy. Gość łykał wszystko. Plan, tak jak obiecałem, zrobiłem. Warto czasem odwoływać się do Sztosa. Przekroczyłem nawet o trochę ponad 10%. Nie było kurwa łatwo. Niestety z jednych planów wpadnę w drugie. Jak wiadomo tylko odpowiednia skala ekonomicznie uzasadnia wiele przedsięwzięć. Się zrobi. Przyjąłem założenie, że mam farta. I on zwyczajnie jest. Teraz zagram o wyższą stawkę.

bmp : :
lis 27 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

Zdecydowanie mi odpierdala. Wczoraj dowiedziałem się o kilku faktach z mego życia. Sam nie pamiętam, gdyż film miałem urwany. Jakiś czas temu byłem na weselu jako członek rodziny jednego z nowożeńców. Na weselu konkretnie dałem w trąbę i zaprezentowałem się rodzinie w odpowiedni sposób. Nie znali mnie z tej strony. Wyciąłem kilka ostrych numerów w trakcie jednej nocy. Hehe. Oglądali mnie jak małpę w cyrku. Między innymi byłem uprzejmy posmarować sobie krawat masłem i przełożyć go wędliną. Tak przyrządzony krawat, który był ciągle na mojej szyi, zacząłem rolować dodając jeszcze jakieś składniki. A w finale zacząłem jeść to przepyszne danie. Jestem czubem.

bmp : :
lis 26 2005 Bez tytułu
Komentarze: 0

Każde moje działanie ma swoją przycznę. Nie żyję w oderwaniu.

bmp : :
lis 25 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

Niby tak niewiele, a jednak tak dużo Właśnie przeczytałem, że sto klocków do planu mi brakuje w tym miesiącu. Nie bardzo wiem jak uczynić plan rzeczywistością. Zawze jednak istnieje prawdopodobieństow sukcesu. A jak wiadomo przecież ja mam farta. W Szosie powiedzieli - odrobimy. A ja mówię - zrobimy. Jutro, w sensie dzisiaj, pierdolnę sto klocków we naszej walucie.

bmp : :
lis 24 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

You can be anything you want to be

Just turn yourself into anything you think you could ever be

Be free with your tempo, be free be free

Surrender your ego – be free, be free to yourself

 

Nauczyłem się żyć w moim tempie.

 

I can’t live with you

But I can’t live without you

I can’t breathe if you stay

But I can’t bear you to go away.

 

Whatever.

 

A do grobu proszę mnie spakować w płótno żeglarskie i zrzucić z trapu do wody. I proszę puścić na głośno „Show must go on” oraz Sześć błota stóp ((…)bo nadszedł mój czas, na wieczną wachtę czas (…) ściągnijcie flagę w dół, uszyjcie worek mi, dwie kule przy nogach, ostatni ścieg bez krwi (…) na wachcie więcej już nie ujrzycie chyba mnie, kończę ziemską podróż (…) A ląd daleko jest, przed Wami steki mil, a mnie zostało do lądu kilka chwil).

 

bmp : :
lis 22 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

Głowa mi dzisiaj pęka. Od popołudnia ledwo żyję. A robić trzeba. Lekko otępiam ból szklanką rudej wódy na myszach, gdyż potrzebuję jeszcze dzisiaj trochę koncentracji. Z przyjemnością jednak walnę się w mój barłóg. Najchętniej bym się obudził gdzieś w następny wtorek. Prawdopodobnie jednak nie będzie mi to dane. Milion rzeczy dziennie. Zawsze kurwa coś. Dziesięć pierdolonych minut temu wszedłem do domu. Rzygać się chce. Ale nie od wódy. Chce się rzygać na myśl, że tak się dzieje. Znowu me oczęta same mnie się zamykają.

bmp : :
lis 22 2005 Bez tytułu
Komentarze: 0

Zbadałem waruniki pogodowe poprzez wyjrzenie przez okno. Sezon jeżdżenia na gazetę uważam za zamknięty. Do marca trzeba się jebać w sznureczkach.

bmp : :
lis 21 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

Oczęta mnie się same zamykają. Kurwa, jaki jestem zmęczony.

bmp : :
lis 20 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

Do końca roku kalendarzowego będę pracował dla obencego chlebodawcy. Mimo tego, że plan ten istnieje już kilka miesięcy, to się nie obijam. Na dodatek na dowidzenia szykuję dla firmy duży strzał. Bardzo się będę cieszył jeśli wyjdzie. Niech mnie dobrze zapamiętają. Czasem się wkurwiałem na współpracowników, czasem było dobrze, czasem dałem z nimi w trąbę. Dobry team to był. Bez walenie w pręta. Wszyscy tyraliśmy. Góra czasem nas wkurwiała, ale robiliśmy swoje. Na mnie jednak już czas. Starczy mi. Czas na coś nowego, gdzie się bardziej rozwinę i więcej zarobię. A ostatni strzał będzie spory. 

bmp : :