Archiwum listopad 2006


lis 21 2006 Bez tytułu
Komentarze: 5

Trzy tygodnie temu stanął mi zegarek. Tuż przed północą. Pięć lat po nabyciu. Taki sam tylko mniejszy, damski też planowałem kupić. Te ileś lat temu. W jednym z największych miast świata jest tylko jeden pierdolony serwis. Tym sposobem przestałem chwilowo korzystać z zegarka na rękę.  

bmp : :
lis 11 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

Jakieś 164 cm od gruntu bez butów. Albo 163 cm. Przyznam się, że tego nie pamiętam. Czubek głowy w lecie bardzo jasny. W zimie trochę ciemniał. I pieprzyk z boku brody nieduży. Te 47-49 kg kochałem najbardziej na świecie. I miała taką spódnicę. Za kolana. Dżinksową, zapinaną z przodu na zatrzaski. Mówiłem jej, że bardzo praktyczna. Do tego torebka. Czarna, z jakiegoś materiału. Nieduża, ale nigdy nie dało się w niej znaleźć akurat potrzebnej rzeczy. Chociaż w środku zawsze było wszystko. Mówi się, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Wszedłbym trzeci, czwarty, piąty i n-ty. Za każdym razem liczyłbym, że to już na stałe w tej rzece stanę. Ostatni raz pracowałem na cały gwizdek rok temu plus krótkie okresy w międzyczasie. Tak uczciwie przyznając. Brakuje mi motywacji. Brakuje mi czegoś co nadawałoby mojemu życiu sens. Oczywiście ktoś uzna, że to pierdolenie. Widocznie mam inną konstrukcję organizmu. Zarabianie pieniędzy nie nadaje tego sensu. Wiem, że się z kimś umówiłem. Dlatego wymyślę, napiszę, zaplanuję i wykonam. Nie podnieca mnie to jednak w żaden sposób. Dotrzymuję zobowiązań, dlatego wykonam. Umówiłem się, że działam wspólnie i w porozumieniu. Jestem jednym z trybów. Dupy dawać w zwyczaju nie mam, więc tym razem też tak będzie. Satysfakcji jednak brak. Włosy zapuszczam. Ani ładnie, ani składnie. Jak ostatnie kilka lat.

bmp : :
lis 10 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

Pierdolnąłem kwitami. W cywilizowanym języku osób kulturalnych oznacza to, że złożyłem wypowiedzenie z terminem natychmiastowej wykonalności. Nie był to zmarnowany czas, gdyż moja wiedza została wzbogacona w niektórych obszarach. Dość istotnych z punktu widzenia moich dalszych planów. Kwity jebnęły w biurko w poniedziałek popołudniu. Od wtorku rano siedzę przed monitorem w domu i piszę. Potem knuję. I znowu piszę. W łóżku, tuż przed zaśnięciem też knuję i trochę piszę. Wydaje mi się, że w trakcie snu też knuję. Co rano wstaję, trochę piszę i zabieram się do knucia. Myślę o obiektach handlowych, asortymencie, kapitale obrotowym, transporcie, środkach na reklamę, promocję marki i promocję sprzedaży. Optymalizuję koszty na papierze i racjonalnie liczę zysk na sprzedaży. Do wyniku finansowego jeszcze nie doszedłem. Wizja zaczyna mi się klarować i wkrótce będzie dopracowana. Los lubi mi jednak nabruździć, więc nie wiem co z tego wyjdzie. Za którymś jednak razem, kutas los, nie wytrzyma i odpuści. Są jednak niestety chwile, gdy ograniczenie umysłowe powoduje całkowitą pustkę. Wtedy nici z pisania lub/i knucia. Wtedy myśli biegną sobie znanym torem. Wtedy trochę zaczynam tęsknić za Nią…

 

„Byłem w Ryjo, byłem w Bajomiałem bilet na Hawajobyłem na wsi, byłem w mieściebyłem nawet w Budapeszcie wszystko chuj, o ja wam mówię ja wam mówięmoże czasem trochę mniejszy, ale potem jeszcze większy”

Wszystko chuj…

bmp : :
lis 04 2006 Bez tytułu
Komentarze: 7

Wolałbym żyć z babą przy boku niż bez. Wolę w sensie.

bmp : :
lis 03 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

„(...) przy każdej popijawie jest o Tobie mowa, ale żeś sie już przyzwyczaił chyba do bycia często wspominanym człowiekiem legendą (...)”. Fajnie, że mnie wspominają. Widocznie byli ludzie, którym nie byłem obojętny. Chujowo, że mnie wspominają. Widocznie moja pierdolona mobiloność pozwala na wszystko prócz zobaczenia tych, którzy o mnie pamiętają. Wolałbym nie być wspominany. To tak jakbym już zdechł. Chociaż moje poprzednie branże o mnie pamiętają. W ciągu dwóch dni mam wiadomości z dwóch z nich. Jedna chce mnie znowu. Druga nie wiem czego chce. Wiem, że mnie szuka. Wiem też, że mają już moje namiary (ot potęga internetu). Czekam więc na wydarzenia. Branże jak byłe narzeczone. Tak jakoś mi się porównało. Choć nie do końca trafnie. Narzeczone nawet nie zamienią ze mną słowa, nie mówiąc już podjęciu współpracy.

bmp : :