Archiwum czerwiec 2006


cze 26 2006 Bez tytułu
Komentarze: 7

Dobrze było. Zajebiste słońce. Przyzwoity wiatr, choć mogłoby mocniej przypierdolić. Znowu idę w kolor. Po kilku dniach w słońcu kiedyś ktoś określał mnie mianem małpy. Określenia tego dawno nie słyszałem. Organizm jednak dalej reaguje jak wtedy. Tak mi się spodobało. Tak dobrze mi się zaczęło wspominać stare czasy i akweny, że wybieram się jeszcze na kilka dni. Zabiorę kumpla i jego narzeczoną. On sam nie pojedzie. Mnie tym razem samemu pływać się nie chce. „Niebo ponad masztem błękitem cieszy wzrok. bmp głowę wznosi, to będzie dobry rok”.

bmp : :
cze 23 2006 Bez tytułu
Komentarze: 7

Pewna para była świeżo po ślubie-dwa tygodnie temu było wesele.
Mąż jakkolwiek wielce w małżonce zakochany, nabrał ochoty by spotkać się ze starymi kumplami i poimprezować w ich ulubionym barze.
Zaczął więc się ubierać i mowi do żony:
-Kochanie wychodzę, ale wrocę niedługo.
-A dokąd idziesz Misiaczku? - zapytała żona
-Idę do baru ślicznotko. Mam ochotę na małe piwko.
-Chcesz piwo mój ukochany? - żona podeszła do lodowki otworzyła drzwi i zaprezentowała mu 25 rożnych rodzajow piwa z 12 rożnych krajow: Niemiec, Holandii, Anglii i innych.
Mąż stanął zaskoczony i jedynie co zdołał wydusić z siebie to:
-Tak, tak cukiereczku… ale w barze… no wiesz… te schłodzone kufle……
Nie zdążył skończyć, gdy żona mu przerwała:
-Chcesz do piwa schłodzony kufel? Nie ma problemu - I wyjęła z zamrażarki wielki oszroniony kufel.
Ale mąż, choć nieco już blady z wrażenia, nie dawał za wygraną.
-No tak skarbie, ale w barach mają naprawdę świetne i pyszne przystawki… nie będę długo, wrocę naprawde szybko, obiecuje.
-Masz ochotę na przystawki niedźwiadku? - Żona otworzyła drzwi szafki, a tam: słone paluszki, orzeszki, chipsy, pieczone skrzydełka, marynowane grzybki i wiele innych smakołykow.
-Ale kochanie… w barze....no wiesz… te męskie gadki, przeklinanie, niewyszukany język
-Chcesz przekleństw moje ciasteczko? Więc pij te kurewskie piwo z jebanego zmrożonego kufla i żryj te pierdolone przystawki! Jesteś teraz do chuja ciężkiego żonaty i nigdzie kurwa nie wyjdziesz! Pojąłeś skurwysynu?!

Strzeż mnie Panie.

bmp : :
cze 23 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

Czternaście miesięcy nie byłem na wodzie. Udało się jednak wyszarpać dwa dni z pokładem pod stopami. Wery najs.

bmp : :
cze 18 2006 Bez tytułu
Komentarze: 5

Nadszedł czas na uzupełnienie garderoby. O wizytowe stroje się rozchodzi. W związku z tym byłem uprzejmy odwiedzić sklepy z takim asortymentem. Coś tam mierzę i pytam się pani ekspedientki – czy może być? Pani mówi – to jest fason pod pana. Dość szeroko w ramionach i niewiele w brzuszku. Rzeczywiście od pięciu lat (może trochę dłużej) jakoś tak się organizmowi porobiło, że funkcjonuje na dwóch kanapkach dziennie lub ekwiwalencie. Oczywiście są też gwoździe oraz płyny o różnym stężeniu alkoholu. W każdym bądź razie dieta ma determinuje w pewnym stopniu moją sylwetkę. A co to facet bez brzuszka? Jakiś mieć trzeba. Choćby skąpy. Tak sobie zacząłem rozmyślać i doszedłem do innych spostrzeżeń. Zauważyłem, że forma moje odbiega od tej sprzed kilku lat. Niby wszystko dalej mogę, niby niewygody różne potrafię znosić i nic mi nie dolega. Wszystko jednak niby. Czasem bowiem zauważam, że organizm mam narażony na różne ograniczenia, które wcześniej nie występowały. Znaczy się czas mnie posuwa nieubłaganie. Dalej jestem piękny i młody. Olimpijskiej jednak formy już nie posiadam. I te kręte ścieżki małego rozumku doprowadziły mnie do nieśmiałego, na razie, pomysłu. Dietę się może zmieni na regularną i obfitą. W ten oto sposób zjadłem dzisiaj dwa obiady. Gwoździe się może ograniczy. W ten oto sposób dzisiaj pękła tylko paczka. 10-dniowe balety się może ukróci. W ten oto sposób od piątku nie dałem w trąbę. Sporty się może znowu zacznie uprawiać na zaawansowanym poziomie. W ten oto sposób pójdę zaraz na stację po fajki i piwo, miast jechać samochodem. Zmiany, zmiany, zmiany.

bmp : :
cze 17 2006 Bez tytułu
Komentarze: 11

Jeden chuj, którego przypadkowo znam, podobno bije swoją żonę. Chlopcy lub jeden tylko będzie mial robotę. I znowu mi ktoś dzikość zarzuci. Widocznie jednak przyszlo niektórym wychowywać czlonków spoleczeństwa.

bmp : :
cze 15 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

Oddal. Ubolewam, że tak się musiało to rozegrać – tak mu powiedziałem. Sam nie chciałem, aby tak się potoczyły wydarzenia. Skuteczność jednak nie zna pojęcia „umiarkowanie”. Co prawda jest jeszcze winien środki pieniężne, ale jest to mniej niż 5% całości kwoty. W związku z tym jest tak jakby oddal i już nikt z chłopców nie będzie posuwał się za daleko. Nie wiem w takim razie czy nie kupić dresu i nie zająć się windykacją. Nie zdążyłem jeszcze chyba pogratulować wicepremierów. Korzystając jednak z okazji chciałbym pogratulować, celowo małą literą, volksdeutchów. Lukas Podolski – największy kolaborant polski.

bmp : :
cze 13 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

"Gdy w ręku ksztalt ściskam jej drogi, to czuję jak rośnie mi ogon i rogi". O butelce jest oczywiście mowa.

bmp : :
cze 10 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

Pijany jak złoto. O tej porze i w tym stanie wyglądam jak mężczyzna, który o alkoholu wie wszystko. Wolałbym spać objęty. Ciepły i słoneczny dzień i tylko Pepe brak. 120 dni na morzu przede mną. Jako skipper. Być może. Ratuje mnie to. Bandytą jest być łatwiej. Ech.

bmp : :
cze 08 2006 Bez tytułu
Komentarze: 9

Z egzotycznego kraju, byłej koloni wyjechał na studia. Ukończył. Wrócił na ojczyzny łono i zaczął pracować z ojcem w rodzinnej firmie. Nastąpiły konflikty, które kończyły się kłótniami. Któraś kłótnia doprowadziła do decyzji o opuszczeniu kraju rodzinnego. Wylądował na lotnisku gdzieś w Europie. Rozpoczął nowe życie. Poznał kobietę. Urodziło im się dziecko. Potem drugie, choć nigdy nie część środowiska nie była w stanie zweryfikować czy to jego. Założył firmę. Biura w centrum miasta. Wiodło się nieźle. Przynajmniej tak to wyglądało z zewnątrz.

Dziewczyna o dwóch paszportach opuściła kraj, w którym się wychowała i zapragnęła edukować się w kraju pochodzenia jej rodziców. Poznała chłopaka. Ładny, wymuskany. Okazało się później, że kutas. Okłamywał ją, zdradzał. Wpierdolił się w ciężkie narkotyki. Po wielu latach udręki postanowiła się z nim rozstać. Zaczęła zmieniać swoje życie. Zaczęła pracować w nowym miejscu. Zachwycała się nowym szefem. Zaczęli się spotykać.

Wieloletni koledzy dziewczyny byli bardzo zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Przecież zasługiwała na kogoś lepszego niż tamten skurwiel. Wiedzieli o przeszłości nowego absztyfikanta, że ma byłą żonę i dziecko lub dwoje. Ta dwójka zaczęła planować wspólne życie. Któregoś dnia chłopcy zostali poinformowani, że nowa para będzie miała dziecko. Sielanka.

Chłopcy zawsze mieli zacięcie do kombinowania. Postanowili zaprosić do kombinowania ojca dziecka bliskiej koleżanki. Dalej trwała sielanka. Urodziło się dziecko. Pępkowe. Potem parapetówka. Pewnego dnia pierdolnęło i okazało się, że chłopcy byli oszukiwani. Nie zareagowali tak jak powinni. Nie był to duży kaliber walenia w chuja. Powinni to jednak potraktować jako ostrzeżenie. Łyknęli jednak bajkę jak młode pelikany. Kolejny kwartał żyli w dobrej wierze. Przez ten czas zdarzały się utarczki, ale wszyscy z optymizmem wypatrywali dobrych dni. Nie udało się tych dni doczekać.

Koleżance chłopców przedstawił sfałszowane orzeczenie sądu o rozwodzie. Inaczej mówiąc cały czas był w związku z poprzednią żoną. Nie odprowadzał zaliczki na podatek dochodowy za swoich pracowników, za co zaczął go ścigać urząd skarbowy. Nie wypłacał pracownikom pensji. Wspólników w innym przedsięwzięciu oszukiwał od początku. Machloje finansowe. Żył za ich pieniądze wciąż ich okłamując. Wszyscy wokół tracili. Na dziewczynę, z którą miał najmłodsze dziecko, nabrał kredytów. Do dziś nikt nie wie, na co te pieniądze poszły. Jak później wiewiórki doniosły, miał wraz z pierwszą żoną taki sposób na życie – brali kredyty i ich nie spłacali. Ziemia zaczęła im się palić pod nogami, więc wymyślili numer z rozwodem i zaciągnięciem kredytów na koleżankę chłopców. Na koniec powiedział, że nie ma z czego oddać. Ludzie mają to do siebie, że okradani wkurwiają się bardzo. Tak też się stało w tym przypadku.

Dlatego zdarzył się czarny samochód. Dlatego zdarzył się las. Dlatego zdarzył się kilkakrotny wpierdol. Dlatego były weksle własne, bez protestu, płatne na żądanie. Dlatego były inne dokumenty. Nie dlatego, że ktoś tak lubi żyć i traktuje to jako źródło swoich dochodów. Nie dlatego, że ktoś jest dzikusem i członkiem grupy przestępczej o charakterze zbrojnym. Nic z tych rzeczy. Zwyczajne ludzkie wkurwienie na nieuczciwość, więc nie było o co się na mnie obrażać. Poza tym znajoma chłopców musi być jakoś zabezpieczona. I jak już byłem uprzejmy stwierdzić - niekompletne dane prowadzą do błędnych wniosków. Do końca dni będę twierdził, że się skurwysynowi należało. I myślę, że to się jeszcze nie skończyło.

 

bmp : :
cze 08 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

Paznokieć trzeba było przewiercić. Pozwoliłem. Niech paznokieć sam zejdzie. Bandaż z klatki wyjebałem. Raz mi zjeżdżał, raz podjeżdżał. Do tego krępował ruchy. I tak na żebra nic nie pomaga. Taki jestem niezdarny przez to. Przy każdym ruchu gwiazdki. Nocne przewracanie się, budzi mnie za każdym razem. Kiedy ja dorosnę? Retorycznie było.

bmp : :