Komentarze: 2
Głowa mi dzisiaj pęka. Od popołudnia ledwo żyję. A robić trzeba. Lekko otępiam ból szklanką rudej wódy na myszach, gdyż potrzebuję jeszcze dzisiaj trochę koncentracji. Z przyjemnością jednak walnę się w mój barłóg. Najchętniej bym się obudził gdzieś w następny wtorek. Prawdopodobnie jednak nie będzie mi to dane. Milion rzeczy dziennie. Zawsze kurwa coś. Dziesięć pierdolonych minut temu wszedłem do domu. Rzygać się chce. Ale nie od wódy. Chce się rzygać na myśl, że tak się dzieje. Znowu me oczęta same mnie się zamykają.