lis 28 2005

Bez tytułu


Komentarze: 2

Nadęty sztywniak złożył wypowiedzenie. Na razie ustne. Fax pójdzie rano. Pocztą po południu. Pewnie wieść już żyje swoim tempem. Dostarczałem atrakcji, więc info na pewno krąży. Od stycznia koszule i krawaty wracają do szafy na bardzo długo. I to mnie się podobie. Zanim jednak złożyłem wypowiedzenie, to jeszcze trochę powalczyłem. Duży strzał się udał. Przygotowałem go w tajemnicy i wykonałem. Po fakcie zameldowałem o wykonaniu zadania. Jeden chciał mnie ozłocić, drugi klaskał jajami. Jednak pani stwierdziła, że musiałem bardzo dużo wódy wypić z panem decydentem. Nic z tych rzeczy. Gość łykał wszystko. Plan, tak jak obiecałem, zrobiłem. Warto czasem odwoływać się do Sztosa. Przekroczyłem nawet o trochę ponad 10%. Nie było kurwa łatwo. Niestety z jednych planów wpadnę w drugie. Jak wiadomo tylko odpowiednia skala ekonomicznie uzasadnia wiele przedsięwzięć. Się zrobi. Przyjąłem założenie, że mam farta. I on zwyczajnie jest. Teraz zagram o wyższą stawkę.

bmp : :
29 listopada 2005, 17:26
Robię teraz w tej pi....Unii mniej więcej to samo co Ty. Kij w plecy darmozjadom, szkoda, ze nie moge tego opisać na blogu bo to już polityczne. Ale może kiedyś......
29 listopada 2005, 10:01
Nigdy nie jest łatwo. Walcz i rozwijaj ambicje.

Dodaj komentarz