Komentarze: 2
No i bogatsza moja garderoba jest o kilka krawatów, koszulę i takie tam. Biblioteczka też przytyła. Czasem dobrze pochodzić z rozbitej rodziny. Szczególnie, gdy jest się w wieku, gdy już to od wielu lat jebie. Oczywizna lat temu piętnaście, czy jakoś tak, jeszcze mnie to nie jebało. Niedługo później zaczęło. Co prawda trzeba przepierdolić pół Polski od jednego stołu do drugiego. Dzięki temu jednak mogę zdobyć kilka kilogramów więcej. Wstać po kilku godzinach od stołu, wsiąść do bryki na kilka godzin i po dojechaniu na miejscu znowu usiąść do stołu. Należy jednak obficie podlewać się kawą w trakcie jazdy. Tak, aby nie znasnąć. Kiedyś te 300 km zawsze próbowałem zrobić w rekordowym czasie. Zawsze w lepszym. Tym razem miałem okazję i jakoś mi się nie chciało. Rekord wynosi 1h 54min i dałoby się wykręcić lepszy. Wyrosłem chyba jednak. Choć pewnie, gdybym się śpieszył, np. do Pepe, to pewnie zrobiłbym kolejny rekord. Czasem tylko kosztowne mandaty się zdażają. Raz mi skurwiel wypisał na patyka. Chuj mu w dupę. W moim życiu dalej nie ma klaru. Kiedyś może ten klar na pokłądzie wystapi.
Pia Maria nie była uprzejma uraczyć mnie responsem. Musi strasznie nienawidzić. Ciekawe za co. Idę do baru rabarbaru i ogłuszę się w stopniu uznanym przeze mnie za wskazany.