Archiwum 27 grudnia 2004


gru 27 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

Ja tak sobie siądę i pomyślę, to okazuje się, że więcej mam na koncie kretyńskich przejazdów. Weźmy na ten przykład ostatni kwartał. Ten okres, co to niby z Pepe się poprawiło. Fala była, a ja na niej. To gnałem, żeby być wcześniej, żeby więcej czasu z nią. Efekt - Austria od granicy do granicy 140 minut, Czechy od granicy do granicy 140 minut. Po drodze 100 E mandatu. Po polskiej stronie była 3 albo 2 rano. Zadzwoniłem, żeby się zameldować, że jestem cały i ile mi jeszcze zostało do miasta właściwego. Trochę zacząłem zasypiać za kierownicą, więc po wspólnej decyzji, zanocowałem w Katowicach. Pewnie bym dojechał na miejsce, ale miałem już naprawdę dość i nie bardzo byłem już pewny swojego organizmu. Red Bull'e przestały działać, jako i kawa wstrzymała swe magiczne działanie. Łącznie siedziałem 13 h z rzędu za fajerą z przerwami na tankowanie. Oczywiście noc wcześniej zarwana. Zmiennik się rozchorował, więc trzeba było ciągnąć samemu. Tempomaty zablokowane na 200. Po bandzie się spaceruje.

bmp : :