Najnowsze wpisy, strona 15


cze 15 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

Oddal. Ubolewam, że tak się musiało to rozegrać – tak mu powiedziałem. Sam nie chciałem, aby tak się potoczyły wydarzenia. Skuteczność jednak nie zna pojęcia „umiarkowanie”. Co prawda jest jeszcze winien środki pieniężne, ale jest to mniej niż 5% całości kwoty. W związku z tym jest tak jakby oddal i już nikt z chłopców nie będzie posuwał się za daleko. Nie wiem w takim razie czy nie kupić dresu i nie zająć się windykacją. Nie zdążyłem jeszcze chyba pogratulować wicepremierów. Korzystając jednak z okazji chciałbym pogratulować, celowo małą literą, volksdeutchów. Lukas Podolski – największy kolaborant polski.

bmp : :
cze 13 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

"Gdy w ręku ksztalt ściskam jej drogi, to czuję jak rośnie mi ogon i rogi". O butelce jest oczywiście mowa.

bmp : :
cze 10 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

Pijany jak złoto. O tej porze i w tym stanie wyglądam jak mężczyzna, który o alkoholu wie wszystko. Wolałbym spać objęty. Ciepły i słoneczny dzień i tylko Pepe brak. 120 dni na morzu przede mną. Jako skipper. Być może. Ratuje mnie to. Bandytą jest być łatwiej. Ech.

bmp : :
cze 08 2006 Bez tytułu
Komentarze: 9

Z egzotycznego kraju, byłej koloni wyjechał na studia. Ukończył. Wrócił na ojczyzny łono i zaczął pracować z ojcem w rodzinnej firmie. Nastąpiły konflikty, które kończyły się kłótniami. Któraś kłótnia doprowadziła do decyzji o opuszczeniu kraju rodzinnego. Wylądował na lotnisku gdzieś w Europie. Rozpoczął nowe życie. Poznał kobietę. Urodziło im się dziecko. Potem drugie, choć nigdy nie część środowiska nie była w stanie zweryfikować czy to jego. Założył firmę. Biura w centrum miasta. Wiodło się nieźle. Przynajmniej tak to wyglądało z zewnątrz.

Dziewczyna o dwóch paszportach opuściła kraj, w którym się wychowała i zapragnęła edukować się w kraju pochodzenia jej rodziców. Poznała chłopaka. Ładny, wymuskany. Okazało się później, że kutas. Okłamywał ją, zdradzał. Wpierdolił się w ciężkie narkotyki. Po wielu latach udręki postanowiła się z nim rozstać. Zaczęła zmieniać swoje życie. Zaczęła pracować w nowym miejscu. Zachwycała się nowym szefem. Zaczęli się spotykać.

Wieloletni koledzy dziewczyny byli bardzo zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Przecież zasługiwała na kogoś lepszego niż tamten skurwiel. Wiedzieli o przeszłości nowego absztyfikanta, że ma byłą żonę i dziecko lub dwoje. Ta dwójka zaczęła planować wspólne życie. Któregoś dnia chłopcy zostali poinformowani, że nowa para będzie miała dziecko. Sielanka.

Chłopcy zawsze mieli zacięcie do kombinowania. Postanowili zaprosić do kombinowania ojca dziecka bliskiej koleżanki. Dalej trwała sielanka. Urodziło się dziecko. Pępkowe. Potem parapetówka. Pewnego dnia pierdolnęło i okazało się, że chłopcy byli oszukiwani. Nie zareagowali tak jak powinni. Nie był to duży kaliber walenia w chuja. Powinni to jednak potraktować jako ostrzeżenie. Łyknęli jednak bajkę jak młode pelikany. Kolejny kwartał żyli w dobrej wierze. Przez ten czas zdarzały się utarczki, ale wszyscy z optymizmem wypatrywali dobrych dni. Nie udało się tych dni doczekać.

Koleżance chłopców przedstawił sfałszowane orzeczenie sądu o rozwodzie. Inaczej mówiąc cały czas był w związku z poprzednią żoną. Nie odprowadzał zaliczki na podatek dochodowy za swoich pracowników, za co zaczął go ścigać urząd skarbowy. Nie wypłacał pracownikom pensji. Wspólników w innym przedsięwzięciu oszukiwał od początku. Machloje finansowe. Żył za ich pieniądze wciąż ich okłamując. Wszyscy wokół tracili. Na dziewczynę, z którą miał najmłodsze dziecko, nabrał kredytów. Do dziś nikt nie wie, na co te pieniądze poszły. Jak później wiewiórki doniosły, miał wraz z pierwszą żoną taki sposób na życie – brali kredyty i ich nie spłacali. Ziemia zaczęła im się palić pod nogami, więc wymyślili numer z rozwodem i zaciągnięciem kredytów na koleżankę chłopców. Na koniec powiedział, że nie ma z czego oddać. Ludzie mają to do siebie, że okradani wkurwiają się bardzo. Tak też się stało w tym przypadku.

Dlatego zdarzył się czarny samochód. Dlatego zdarzył się las. Dlatego zdarzył się kilkakrotny wpierdol. Dlatego były weksle własne, bez protestu, płatne na żądanie. Dlatego były inne dokumenty. Nie dlatego, że ktoś tak lubi żyć i traktuje to jako źródło swoich dochodów. Nie dlatego, że ktoś jest dzikusem i członkiem grupy przestępczej o charakterze zbrojnym. Nic z tych rzeczy. Zwyczajne ludzkie wkurwienie na nieuczciwość, więc nie było o co się na mnie obrażać. Poza tym znajoma chłopców musi być jakoś zabezpieczona. I jak już byłem uprzejmy stwierdzić - niekompletne dane prowadzą do błędnych wniosków. Do końca dni będę twierdził, że się skurwysynowi należało. I myślę, że to się jeszcze nie skończyło.

 

bmp : :
cze 08 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

Paznokieć trzeba było przewiercić. Pozwoliłem. Niech paznokieć sam zejdzie. Bandaż z klatki wyjebałem. Raz mi zjeżdżał, raz podjeżdżał. Do tego krępował ruchy. I tak na żebra nic nie pomaga. Taki jestem niezdarny przez to. Przy każdym ruchu gwiazdki. Nocne przewracanie się, budzi mnie za każdym razem. Kiedy ja dorosnę? Retorycznie było.

bmp : :
cze 02 2006 Bez tytułu
Komentarze: 5

W kraju na jakiś czas. Wczoraj przylecialem. Zostaję tak krótko jak to tylko możliwe. Wczoraj wychodząc z klubu poprosilem ochronę o wydanie mi paragonu fiskalnego za rzekomy bilet. Dostalem wpierdol. Brat byl ze mną, więc też dostal. Mam polamane żebra albo popękane. Nie brać glębokich wdechów, gdyż ból jest wtedy trudny do zniesienia. Nie dość, że dostaliśmy wpierdol, to jeszcze skurwiele wezwaly psy i wylądowaliśmy na izbie. Wcześniej na izbie nigdy nie bylem. W związku z tym kolejny punkt w życiorysie mam odhaczony. Dzisiaj odpalilem skrzynkę pocztową i czytam mail po tytulem "dzidziusie", nastepującej treści: "Wszystkim moim chlopcom rozsianym po swiecie skladam zyczenia z okazji dnia dziecka.Madrosci, radosci i szczescia.Caluje Wasz Tata". Jest nas bowiem trzech.

bmp : :
maj 11 2006 Bez tytułu
Komentarze: 10

Powoli wszystko podopinane. Konta pozamykane. Środki na raty kredytowe zabezpieczone. W sensie środków tyle, aby mieć spokój do końca roku. Do końca roku odbiję się od dna i będzie grało. Poza tym zwrot z US mi przysługuje. Gówno jednak zobaczę. Skasują mnie za zalegle mandaty. Zwrot powinien być większy, ale pogubiłem część faktur. Pozostale sprawy też podomykane. Ostatnie zostaly na jutro. Robię tak, żeby nic mnie tutaj nie wzywalo ani nic nie trzymalo. Jeszcze tylko wstawić kilka prań. Jeszcze tylko się spakować. Za niecałe 36 godzin się ewakuuję. W czerwcu czeka mnie weekend w Polsce. Na jakąś oficjalną imprezę muszę wpaść. Broniłem się przed tym, ale się nie wybroniłem. Nie wiem kiedy będzie następny raz. Szeroki świat mnie wzywa. Wóda różna mnie wzywa. Kolorowa, biała, egzotyczna i z bimbrowni. Wszystkie wódki tego świata mocne są, lecz wypijemy je. Tym razem jednak nie wypierdalam sam. To jest dobre. Jedzie trzech. Trzech dobrych zawodników. Jak to ujął jeden z nich – Inteligencja, która postanowiła sobie zrujnować życie. Jego mogę opisać słowami z Obławy – I z trzema naraz walczy psami. Opis ten jest dokładny, gdyż takie wydarzenia miały miejsce. Drugiego mogę opisać słowami z pewnej szanty – On wtedy szczeniak, ale cóż? W ręku pistolet, w drugiej nóż. Takich sobie dobrałem kompanów. Żywcem nas nie wezmą. Każdy z trójki miał kiedyś poukładane życie. Każdy znal kobietę, która miała być jego szczęściem. I kolejny tekst jednego z moich towarzyszy – Zajebiste narzeczone już mieliśmy, więc mamy to z głowy. Teraz możemy zająć się innymi sprawami. Przestałem kontrolować życie. Niesie mnie ono albo idę pod prąd. Nie wiem tego jeszcze.

bmp : :
maj 09 2006 Bez tytułu
Komentarze: 7

Dzień pierwszy. Miasteczko satelita w stosunku do głównego organizmu miejskiego. Sypialnia dla tych na dorobku. Wokół tereny zielone. Lasy, parki, wsie. Da się nawet spokojnie spędzić niedzielne popołudnie na łonie natury. Z rodziną na przykład. Pod jedno ze strzeżonych osiedli podjeżdża samochód. Auto z gatunku tych luksusowych ze sportowym zacięciem. Czarne i tak samo szybkie i jak szpanerskie. W środku czterech mężczyzn. „Każdy tęgi, silny, zwinny. Ale każdy z nich był inny. I w tym nie ma nic dziwnego. Każdy z ojca był innego”. Nie do końca każdy z innego. Dwóch pochodzi z tego samego pnia. Przed wjechaniem na osiedle samochód opuściło dwóch siedzących na tylnej kanapie. Wolnym krokiem ruszyli wzdłuż ulicy, każdy po jednej ze stron. Na strzeżonym osiedlu zwykłe popołudnie. Matki z dziećmi na placu zabaw. Ktoś wjeżdżał, ktoś wyjeżdżał. Dwójka, która pozostała w samochodzie podjechała pod jeden z segmentów. Drzwi wejściowe były otwarte. W środku młoda mama z młodym tatą i gówniarz. Tata o kolorze skóry właściwym dla mieszkańców terenów pustynnych, lecz nie murzyn. Krótkie przywitanie. Po przywitaniu szybkie przejście do sedna. Dwaj przybyli mężczyźni proszą, aby młody tata wyszedł z nimi do samochodu. Nie chcieli rozmawiać przy żonie. Zgodził się. Wsiadł na tylną kanapę i spytał: Dokąd jedziemy? Przed siebie, tak żeby spokojnie pogadać – padła odpowiedź. Samochód ruszył. Wyjechał z osiedla na drogę. Po 200 metrach kierowca zwolnił i zatrzymał, odblokowując w tym czasie zamki. Do samochodu na tylną kanapę wsiadło tych dwóch, którzy zostali wcześniej wysadzeni przed osiedlem. Wsiedli z dwóch stron tak, aby młody tata nie miał jak spierdolić. Kilka ciosów. Szybki wykwit pod okiem młodego taty. Wszystko działo się bez słów. Samochód jechał coraz szybciej w kierunku lasu. Przed lasem zwolnił i zatrzymał się pod pierwszym drzewem. Padło szybkie i agresywne: wysiadaj. Cała piątka ruszyła ścieżką. Młody tata nie miał wyjścia. Przed sobą dwóch i za sobą dwóch. Nie ma jak spierdolić. W głowie milion myśli na minutę. Po prawej przejechała rodzina na rowerach. Dalej nikt nic nie mówi. Zatrzymali się. Kolejne ciosy. Poprawka wykwitu. Następnie pytanie: Rozumiesz, że masz oddać co ukradłeś? Nie zdążył odpowiedzieć. Padły kolejne zdania. Nie interesują mnie twoje opowieści. Chcę widzieć rezultaty. Zacząłeś igrać z niewłaściwymi ludźmi. Zostałeś ostrzeżony, że to nie są negocjacje. Powiedziano ci, że nie ty stawiasz warunki. Ciągle łżesz i dlatego to się źle skończy. Wcześniej zostało ci zapowiedziane, że to nie są żarty. Zignorowałeś ostrzeżenie. Źle postąpiłeś. Teraz masz okazję sprawdzić czy ostrzeżenia należało zignorować. Nie wyznaczamy ci terminu na zwrot pieniędzy. Sam sobie go wyznacz, ale tak abyśmy byli zadowoleni. Puścili go wolno. Tym razem. Na koniec usłyszał – potraktuj dzisiejsze spotkanie jako ostatnie ostrzeżenie. Jeśli nie weźmiesz sobie tego do serca, czekają cię trudne dni i piekło w tym kraju. Odszedł szybkim krokiem. Ze łzami w oczach, gdyż z rasy pizd pochodzi.

Wieczór, pierwszego dnia. Cała czwórka siedzi w salonie. Trochę narkotyków, trochę alkoholu. Jeden wyciąga telefon. Wybiera numer. Po drugiej stronie ktoś się zgłasza. Padają słowa - Cześć Y, tu X. Masz jeszcze tę szopę na wsi? Mam – padła odpowiedź. To bardzo dobrze. Mam tutaj takiego jednego, co go trzeba trochę ten – powiedział X. Na to Y- Wiem co go trzeba trochę ten. OK. Jutro się zdzwaniamy – rzekł X i odłożył telefon.

Dzień następny. Rano. Telefony całej czwórki od rana się grzeją. Koło południa znowu wszyscy w jednym miejscu. Decydują, że się rozdzielają. Dwóch jedzie spotkać się z ludźmi. Dwóch umawia się z młodym tatą i jeszcze jednym człowiekiem u osoby reprezentującej zawód zaufania publicznego. Przygotowane cyrografy, umowy, weksle. Notariusz nawet nie próbował chrząknąć, widząc jak facet z podbitym okiem podpisuje dość niekorzystne dokumenty. Po opuszczeniu biura kolejne ostrzeżenia. Młody tata szybko się urywa. Obawy nim targają, więc znika z oczu z prędkością Armii Czerwonej w natarciu.

„Chroń mnie Panie od pogardy. Od nienawiści strzeż mnie Boże.”

 

bmp : :
maj 04 2006 Bez tytułu
Komentarze: 6

Szesnastolatki nie są głupie. Szesnastolatki są zajebiste. Oczywiście, gdy są dziesięć lat starsze. Się poczeka. Za dziesięć lat będę potrzebował pielęgniarki. Taka szesnastolatka dziesięć lat starsza będzie w sam raz. Wtedy nie będzie już prezentowała gówniarskiej głupoty. Jedyne rozbieżności, które wystąpią, będą wynikały z różnicy w damskim i męskim sposobie myślenia. Już się kurwa dowiedziałem,. że nic nie jest tylko białe albo czarne. Już wiem, że to ja pcham w ramiona innego. Już wiem, że to ja nic nie rozumiem. Za te dziesięć lat mogę dla świętego spokoju przyjąć na zewnątrz taki punkt widzenia i robić swoje. Jak był uprzejmy poradzić mi mój zapuszczający włosy ojciec (ciekaw jestem jak studenci i władze uczelni na to zareagują): Synu pamiętaj! Gdybys kiedyś się związał, to rób tak, aby to ona wpadała na twoje pomysły. Skoro zostałem poddany wielokrotnej manipulacji i żyję, to znaczy, że sam mogę stosować takie działanie i inni też przeżyją. Na stałe do słownika wejdą zwroty: Ależ oczywiście Kochanie; Lepiej bym tego Kochanie nie wymyślił; Kochanie, masz absolutną rację; I tak dalej, i tak dalej i robić swoje.

bmp : :
maj 02 2006 Bez tytułu
Komentarze: 6

Z jednej strony pragnienie czegoś co ktoś kiedyś nazwał małą stabilizacją. Z drugiej strony potrzeba ciągłęgo pędu, który ma właśnie zagłuszyć stabilizację. Prawdziwa tragedia czeska. Spędziłem kilka dni z ojcem i z bratem. Sprzęt na wodę szykowaliśmy. Sprzęt jest już dawno pełnoletni. Z każdym rokiem używanie go nabiera smaku. Z każdym rokiem więcej plastiku na wodzie i mniej drewna. Przy drewnie zapierdol, ale i przyjemność inna. Co prawda spędziłem na tym sprzęcie w ostatnich latach zaledwie kilka dni vs. tygodnie w każdym roku kilka lat wstecz. Zwyczajnie, kurwa, zawsze coś. Obiecałem sobie przynajmniej tydzień w tym roku. Plany poszły w pizdu. Do tego już jednak zdążyłem się przyzwyczaić. W każdym bądź razie szopa, szlifierki, farby, lakiery, wiertarki i inne gadżety. Szanty lecące z samochodu i męskie towarzystwo. Co prawda wiele opowieści dowolnego z nas zaczynało się od pytania: A pamiętasz, bo nie wiem czy wtedy byłeś w kraju? Rzadko bowiem mamy okazję spotkać się w tym zestawie. Wieczorem kolacja w knajpie i po browarze. Pytania ojca krażące wokół tematu: co dalej z naszymi życiami. Coraz częstszy temat w rodzinie. Matka pyta wprost: kiedy się zakochasz? Nie mógłbyś jakoś tak normalnie, jak wszyscy? Zobacz jakie śliczne dziecko, nawet nie wiesz jak bardzo byłbyś szczęśliwy gdyby się do Ciebie uśmiechnęła taka mała córeczka. Pewnie bym był. Skoro jednak tamtej nie ma, to zanim cokolwiek stanie się w kierunku prób układania "życia związkowego", mam kilka planów. M.in. dobiję do setki odwiedzonych państw. Wartość całkowita z Euler'a podniesionego do trzeciej plus 50% tej wartości mam już na koncie. Fundamenty są niezłe. Świat sobie opłynę. Dam się wsadzić jeszcze w paru miejscach i wtedy zacznę myśleć kto się nadaje na żonę. Matka tych wnuków co to mają się tak do mojej matki uśmiechać ma tak z szesnaście lat teraz. I o ile się dobrze orientuję, to chyba kończy gimanzjum. Nie znam jej jednak jeszcze, więc nie wiem czy kończy.

bmp : :