Najnowsze wpisy, strona 31


sty 04 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

Ale kurwa miałem noc. Najpierw czesałem okolicę w poszukiwaniu skurwiela, którego czyn był przyczyną wkurwienia mojej starej. Potem od 3 rano zaczął się pierdolony koncert syreny alarmowej. Coś się systemowi popierdoliło i wył co 5 minut. Myślałem, że szlag mnie trafi. Jak już miałem w planie sie wyspać, to przedmioty martwe mi nie dały. O ja pierdolę.

Wpadłem na jedną stronę, co to nie wiedziałem, że zdobędę tam usprawiedliwienie dla siebie. Otóż cytuję za jakimś horoskopem: "(...) Wyobraźni ma pod dostatkiem, jeśli Neptun weźmie go we władanie, staje się nieprzeciętnym artystą. Typowa Ryba lubi eksperymenty ze środkami odurzającymi, nie stroni od kieliszka i wplątuje się w kilka miłosnych przygód naraz. Jeśli się podda swoim nastrojom, nie zniesie brutalnej rzeczywistości bez porannego klina. Nie jest jednak zwykłym alkoholikiem, jest niezwykłym pijakiem z ogromną dozą uroku i wrażliwości, który po raz setny próbuje pogodzić się z rzeczywistością. Tak naprawdę nie chce zerwać z czymś, co przynosi mu niecodzienne doznania. Jeśli wkroczył na ścieżkę ,poszukiwań", nie powróci do rzeczywistości i nie stanie się porządnym, przeciętnym obywatelem." Z tymi przygodami miłosnymi kilkoma naraz, to nie do końca mi się zgadza. Co do reszty mam jednak już usprawiedliwienie. Cieszy mnie to. Normalnie ciągle się godzę z rzeczywistością i napierdolić się potrafię jak prawdziwy artysta - to chyba ten Neptun wziął już mnie we władanie.

bmp : :
sty 04 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

Jakiś czas temu pisałem o tym jak goniłem skurwiela, który ukradł torebkę z samochodu stojącego za mną na światłach. Dzisiaj bardziej żałuję, że go nie złapałem. Dzisiaj, w sensie już wczoraj wieczorem na tym samym skrzyżowaniu, prawdopodobnie ten sam kutas zapierdolił torebkę mojej matce. Kurwa. Jak ja żałuję, że go wtedy nie dopadłem. Z opisu wygląda, że był to ten sam skurwiensyn. Sposób w jaki to się rozegrało również wskazuje na tą samą osobę. Spierdalał również tą samą drogą. Dlaczego nie mogłem mieć farta i nie zajebałem go ostatnim razem?

bmp : :
sty 03 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

Balet z czwartku na poniedziałek. Gdzieś w międzyczasie była impreza noworoczna. Gdzie? Z kim? Dlaczego? Nie wiem. Tylko duszą już byłem. Plan jednak wykonałem. W Nowy Rok wszedłem tak jak kończyłem stary. Pierwszego stycznia wylądowałem w tej samej knajpie co dokładnie rok temu. Byłem uprzejmy być ostatnim gościem. Jak dobrze być żeglarzem. Jutro jest jeszcze urlop. To mi się podoba. Może uda się dojść do siebie, o ile nie pójdę w poniedziałkowy balet. Niewykluczone. Czasem lubię ostro się zeszmacić. Hehe. Taki już mam organizm.

bmp : :
gru 31 2004 Bez tytułu
Komentarze: 1

Dzisiaj. Piszę dzisiaj, ponieważ mamy już 31.12. Dzisiaj wieczorem będę w miejscu, gdzie być nie powinienem. Dzisiaj wieczorem będę robił to, czego robić nie powinienem. Dzisiaj wieczorem będę wśród ludzi, wśród których bez Niej być nie powinienem. Dzisiaj jestem na urlopie. Dzisiaj nachleję się po korek. Dzisiaj Kartel z Medelin. Dzisiaj się zapomnę bardzo. Chciałem się ożenić. Chciałem mieć dzieci. Chciałem być wierny, gdyż jednobabowy jestem. Chciałem "zajebać" świat. Będę mógł chlać ile wlezie. Będę mógł spać gdzie chcę, prócz adresu na pewnym Placu. Będę mógł być gdzie sobie wymyślę. Będę mógł wracać do czterech ścian i odgrzać mrożoną pizzę. Będę mógł wszystko prócz tego czego chcę.

W popielniczkę pet, cztery piwka na stół. Już tej damy rozebranej nie przeleci król.

bmp : :
gru 30 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Decyzje podjęte. Pierwsze kierunku w celu zmiany obecnej systuacji postawione. Tak naprawdę zwyczajnie pierdoliłem pisząc, że nie wiem co zrobić. Takie pierdolenie trochę przed sobą, ale wiedziałem co mam czynić. Zawsze wiem. Jest tylka jedna osoba, która powoduje, że się gubię. Pozostałem sprawy są clear. Nawet jeśli nie od razu, to w ciągu 12 godzin decyzję potrafię podjąć. Wywrócę moje życie do góry nogami kolejny raz. Wywrócę, pod warunkiem, że wyjdzie to co zamierzam. Jeśli wyjdzie, to będzie to długofalowe konsekwencje mych poczynań będą zupełnie sprzeczne z tzw. zaleceniami Pepe. Inaczej mówiąc, moje życie prywatne przestanie istnieć. Nie dzielmy jednak skóry na nieupolowanym niedźwiedziu. A tak bardzo chciałem być właśnie z Nią. 

bmp : :
gru 29 2004 Bez tytułu
Komentarze: 5

Już myślałem, że chwilowo część spraw się ustabilizowała. Stało się jednak zupełnie odwrotnie. Rutyna mi w miarę odpowiadała. Miało tak już być przez rok. W sensie jedno miejsce na jakiś zagrzane. Wygląda, że się to zmieni. Wygląda, że tylko ode mnie to zależy. Stredu mam pod korek. Wygląda na to, że miesięczna stabilizacja w moim przyadku to max na co mogę liczyć. Zmienia się w moim życiorysie jak w kalejdoskopie. Klisza jednak przewijana jest w podwójnym tempie. Nudzć się ze mną nie da. Tylko kto zechce się tak nie nudzić? Jutro się okaże, że gdzieś w pizdu na końcu świata, a pojutrze będą witać w Mombai'u. wszystko zmienia się takim tempie. Czuję jak moje życie przez ostatnie dwa lata codziennie jest wywracane do góry nogami. Apogeum tego mam w ostatnim kwartale. Szczyty szczytów. Tylko czy to są szczyty? A może przewidziane jest dla mnie coś jeszcze? Od razu poproszę erkę pod domem, pół litra wódki czystej, paczkę fajek i coś do popicia. Tak na wszelki wypadek poproszę o tę kombinację, bo nie wiem co się będzie działo. Sprawa nie dotyczy Pepe. Nie dotyczy też konfliktu z wymiarem sprawiedliwości, ani z grupą towarzyską zwaną mafią, czy innym gangiem. I tak jest jednak niezły cyrk. Inaczej mówiąc - nie wiem co mam zrobić.

bmp : :
gru 27 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

Ja tak sobie siądę i pomyślę, to okazuje się, że więcej mam na koncie kretyńskich przejazdów. Weźmy na ten przykład ostatni kwartał. Ten okres, co to niby z Pepe się poprawiło. Fala była, a ja na niej. To gnałem, żeby być wcześniej, żeby więcej czasu z nią. Efekt - Austria od granicy do granicy 140 minut, Czechy od granicy do granicy 140 minut. Po drodze 100 E mandatu. Po polskiej stronie była 3 albo 2 rano. Zadzwoniłem, żeby się zameldować, że jestem cały i ile mi jeszcze zostało do miasta właściwego. Trochę zacząłem zasypiać za kierownicą, więc po wspólnej decyzji, zanocowałem w Katowicach. Pewnie bym dojechał na miejsce, ale miałem już naprawdę dość i nie bardzo byłem już pewny swojego organizmu. Red Bull'e przestały działać, jako i kawa wstrzymała swe magiczne działanie. Łącznie siedziałem 13 h z rzędu za fajerą z przerwami na tankowanie. Oczywiście noc wcześniej zarwana. Zmiennik się rozchorował, więc trzeba było ciągnąć samemu. Tempomaty zablokowane na 200. Po bandzie się spaceruje.

bmp : :
gru 26 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

No i bogatsza moja garderoba jest o kilka krawatów, koszulę i takie tam. Biblioteczka też przytyła. Czasem dobrze pochodzić z rozbitej rodziny. Szczególnie, gdy jest się w wieku, gdy już to od wielu lat jebie. Oczywizna lat temu piętnaście, czy jakoś tak, jeszcze mnie to nie jebało. Niedługo później zaczęło. Co prawda trzeba przepierdolić pół Polski od jednego stołu do drugiego. Dzięki temu jednak mogę zdobyć kilka kilogramów więcej. Wstać po kilku godzinach od stołu, wsiąść do bryki na kilka godzin i po dojechaniu na miejscu znowu usiąść do stołu. Należy jednak obficie podlewać się kawą w trakcie jazdy. Tak, aby nie znasnąć. Kiedyś te 300 km  zawsze próbowałem zrobić w rekordowym czasie. Zawsze w lepszym. Tym razem miałem okazję i jakoś mi się nie chciało. Rekord wynosi 1h 54min i dałoby się wykręcić lepszy. Wyrosłem chyba jednak. Choć pewnie, gdybym się śpieszył, np. do Pepe, to pewnie zrobiłbym kolejny rekord. Czasem tylko kosztowne mandaty się zdażają. Raz mi skurwiel wypisał na patyka. Chuj mu w dupę. W moim życiu dalej nie ma klaru. Kiedyś może ten klar na pokłądzie wystapi.

Pia Maria nie była uprzejma uraczyć mnie responsem. Musi strasznie nienawidzić. Ciekawe za co. Idę do baru rabarbaru i ogłuszę się w stopniu uznanym przeze mnie za wskazany.

bmp : :
gru 23 2004 Bez tytułu
Komentarze: 6

Byłem uprzejmy wysłać mail'a przed chwilą, choć miałem tego nie robić. Zacytuję siebie: "Wesołych Świąt Pio Mario. bmp."

bmp : :
gru 22 2004 Bez tytułu
Komentarze: 4

Ktoś o ps. Ja był uprzejmy zauważyć, że nie mam jaj. Zwrócenie uwagi, że nie mam owych jaj jest cokolwiek nie na miejscu. Ciekawe na podstawie jakich danych ów ktoś tak twierdzi. Doskonale sobie zdaję sprawę ze swoich braków i ze swoich wad. Nigdy jednak nie doszedłem do tego, że nie mam jaj. Zawsze wydawało mi się, że jest odwrotnie. Ciekawe co takiego miałbym zrobić, żebym w oczach wyżej rzeczonej osoby zaczął mieć jaja. Może kurwa mam się szczeniacką dumą unosić? Że niby ktoś mnie nie chce, to ja tego kogoś też pierdolę? Właśnie to nie jest dowód posiadania jaj. Brak jaj to konformizm, to pójście na pół gwizdka, to brak walki i podnoszenie rąk na po pierwszym wystrzale, to francuskie bohaterstwo. Nie mówię, że jeszcze walczę. Przegrałem bitwy, przegrałem wojnę. Przegrałem, ale bez poddawania się. Po prostu zostałem zajebany, ale bez plamy. To są właśnie jaja. Nikt się kurwa nie wycofał. Przecież szacowałem. Przecież zawsze była opcja, że nie będzie tak jak chcę. Zaryzykowałem licząc się z tym co może się stać. Wiedziałem co się będzie działo ze mną, jeśli nie pójdzie po mojej myśli. Podniosłem jednak rękawicę. Nie spierdoliłem. Wszystko dlatego, że zawsze będę walczył o to, żeby być szczęśliwym.

bmp : :