Archiwum grudzień 2003, strona 1


gru 11 2003 Bez tytułu
Komentarze: 8

Nasze okazje już minęły. Tak kurwa nie mam zamiaru nigdy pomyśleć. Nie warto jest zostawiać wszystkiego na potem. Teraz więcej czytam, a mniej sprzątam. Siadam na tarasie i rozkoszuję się urodą okolicy, bez poczucia winy, że nie skosiłem jebanej trawy. Spędzam więcej czasu z moimi bliskimi i przyjaciółmi, a mniej pracuję. Życie to ciągłość doświadczeń, które trzeba przeżywać w radości, a nie próbować je przetrwać lub ścierpieć - tak właśnie sobie tłumaczę wiele spraw, choć w rzeczywistości część z nich po prostu trzeba przetrwać. Już niczego nie odkładam na potem, piję gdy mam na to ochotę. Zakładam nowe ubranie na zakupy w supersamie, jeżeli tylko zdecyduję, że mam na to ochotę. Nie zachowuję moich najlepszych perfum na specjalne imprezy, tylko używam ich codziennie, kiedy pragnę poczuć je na sobie. Zdania zaczynające się od "pewnego dnia", "kiedyś" znikają z mojego słownika. Tak kurwa ma być. Jeżeli coś jest warte zobaczenia, usłyszenia lub przeżycia, chcę to zobaczyć, usłyszeć i przeżyć teraz. Trzeba się cieszyć pierdołami. To te malutkie, nie zrobione rzeczy, najbardziej by mnie bolały gdybym wiedział, że moje godziny są już policzone. Byłbym niepocieszony, że przestałem widywać się z moimi dobrymi przyjaciółmi, odkładając to na "najbliższy czas", że nie napisałem listów, które miałem zamiar posłać już jutro. Byłbym niepocieszony i smutny, że nie mówiłem wystarczająco często moim braciom, jak bardzo ich kocham. Od już i teraz nie staram się opóźnić, przeczekać ani wstrzymać niczego, co mogłoby wprowadzić mnie w dobry humor, dać powód do radości i śmiechu, i każdego dnia powtarzam sobie, że dzień dzisiejszy jest wyjątkowy. Każdy dzień, każda godzina, każda minuta – nią jest!

Mniej więcej takiej treści tekst otrzymałem. Oczywiście pozwoliłem go sobie delikatnie przerobić na własne potrzeby. W pełni się jednak z nim identyfikuję. Muszę przyznać, że swego czasu zacząłem w podobny sposób postępować. I nagle się okazało, że takie działania są już skodyfikowane. Czasem dobrze jest wiedzieć jak co się nazywa. Mam nadzieję, że wypadnie dobrze. Nawet jeśli nie, to i tak będę zadowolony patrząc wstecz.


.

 

bmp : :
gru 10 2003 Bez tytułu
Komentarze: 11

Chyba sobie coś uświadomiłem przed chwilą. Chyba wiem dlaczego nie wyszło z pewną Panią. Różne priorytety. Ja nie zamierzam siedzieć w domu. Miała mi za złe, że zazwyczaj miałem limity czasowe i miałem jeszcze do tego milion różnych spraw. Mniej lub bardziej ważnych, ale były. Ważni dla mnie byli znajomi i po całym tygodniu miałem ochotę się znimi spotkać, a nie siedzieć w domu. Spotkanie oczywiście wiązało się z mocnym baletem, więc niewiele ze mnie było nad ranem pożytku. Nie poszło jednak o sprawność seksualną.

Kogo szukam? Wariata, ale profesjonalistę. Potencjalny partner musi znaleźć czas i ochotę, żeby się ze mną powydurniać. Prócz tego oczywiście powinien być, tak żebym wiedział, że gdzieś tam jest. Nie jestem jakimś zaborczym pajacem. Jestem tylko pajacem. Skoro nie jestem zaborczym, to nie zakładam "smyczy". Grunt to zaufanie, a ja bardzo sobie cenię lojalność. I ten ktoś może być na drugim końcu świata, ze względu na pracę, hobby, czy cokolwiek innego. Bez znaczenia. Wiadomo przecież, że w końcu się spotkamy. A na codzień nie nakładamy sobie ograniczeń. Robisz co chcesz. Chcesz wyjść, wyjechać. Rób to. Ja ufam. Nie mam zamiaru spędzić życia przed telewizorem. Wtedy osoba, która to zrozumie, nie będzie miała nic przeciwko mojemu wyjeżdżaniu na żagle, a jak będzie chciała to będzie mi towarzyszyć. The choice is yours - takie stare chińskie porzekadło. Zrozumienie potrzeb, odrębności, indywidualizmu i wtedy będzie z górki. Taką mam koncepcję.

bmp : :
gru 09 2003 Bez tytułu
Komentarze: 9

Tak sobie czytam blogi i blogusie i jeszcze coś, co nie wiem jak się nazywa. I widzę, że dużo tu ideałów. Wygląda na to, że wszyscy idą tym samym tropem. Też tak miałem. Okazało się jednak, że z każdym dniem kolejne ideały idą w pizdu w starciu z rzeczywistością. Z każdym dniem mam ich mniej. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Wiadomo jednak, że gdy jest bliżej końcówki, to reazlim bierze górę. Sam się jeszczze czasami łapię na posiadaniu ideałów. Po chuj one? Nikt ich nie respektuje, więc można je o kant fiuta potłuc. Nie chcę morazlizować, bo jestem ostatnim, który się do tego nadaje. Mimo tego, że mam już mało tego czegoś, ideałami zwanego, to chętnie się zakocham. 

bmp : :
gru 08 2003 Bez tytułu
Komentarze: 2

Dawno się nic nie działo, nie? Włamanko się zdarzyło do domu mojego ojca. Zajebiście.

bmp : :
gru 07 2003 Bez tytułu
Komentarze: 5

Łeb mnie napierdala piąty dzień. Nie jest to spowodowane alkoholem. Szkoda, bo wtedy bym znał powód. Może dlatego napierdala, że nie piłem. Całkiem możliwe. Trzykrotne przekroczenie prędkości. Zdarza się. Pięć dych to kosztowało. Zdarza się.

bmp : :
gru 04 2003 Bez tytułu
Komentarze: 3

Po mnie nie lej łez kochanie

Możemy zrobić klonowanie    

No chodź no chodź no chodź no chodź

Starczy do tego jeden włos

 

Baba pomysłem zachwycona

Ofiarowuje włos z pytona

No chodź no chodź no chodź no chodź

Starczy do tego jeden włos

 

Twarz lekarza przerażona

On zobaczył pierwszy mego klona   o kurde!!!

Ale kicha, ale ból w klonie goudy zero pół

Zero pół, o je

W klonie tkwi gorzały pół

 

bmp : :
gru 03 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

Znowu mnie coś szarpie w okolicach żołądka. Kurwa. Do tego łeb mnie napierdala. Gdybym był hrabią, to bym powiedział, że mam migrenę, ale że nie jestem, to po prostu mnie napierdala. Dzisiaj Pepe kolejny raz dogoniła mnie wiekiem. Jeśli ma być ze mną nieszczęśliwa, to niech będzie szczęśliwa z kimś innym. Howgh!

bmp : :
gru 02 2003 Bez tytułu
Komentarze: 3

Polazłem do zaprzyjaźnionej knajpy. Jest ich już tyle, że nie wiem które są bardziej user friendly. W każdym bądź razie jak to zwykle bywa spotkałem znajome twarze. Znajoem od piętnastu lat. Oczywiście zostałem zaproszony do stolika i alkohol przede mną nagle się zmaterializował. Jak to się dzieje? Nie mam pojęcia. Towarzystwo to może nie doliny społeczne, ale niziny z pewnością. Powitali mnie przypominając mi o lecie 2001, tam gdzie ich spotkałem i w tym samym czasie poznałem Pepe. Wspaniała sytuacja. Pepe ma jutro urodziny, to też zajebiste. Niestety kurwa to nie ja będę jej towarzyszył w tym dniu. Takie już to życie jest. W związku z tym być może elegancko się poniżę w jakimś lokalu. Mówiąc dokładnie, zapierdolę się jak ta lala. Wariat jestem. Wiem.

Potrzebuję partnerki. Nie jako substytutu, bo to bez sensu. Nie jako obiektu seksualnego, bo to nie o to chodzi i z tym nie ma problemu. Potrzebna po to, żeby była. Potrzebna po to, żebym ja mógł coś dać od siebie, żebym wiedział, że ktoś się cieszy jak wracam, jak mnie widzi, żebym ja się cieszył jak wracam. Tak może się kiedyś stanie. Być kurwa może.

Kiedyś znowu będę grał ostro i "północno-wschodni pięć do sześć będzie mnie bajdewindem nieść".

bmp : :
gru 01 2003 Bez tytułu
Komentarze: 6

Nosem się kurwa podpieram. Jeszcze tylko ostatni łyk cytrynowego Nestea i do wyra. Mam dość. Nie wyspałem się już bardzo długo. Sobota i niedziela przestały być wolne. A dzisiaj zarzucuono mi brak ambicji. Otoczenie moje łapie się wszelkich chwytów by mi dojebać. Doskonale wszyscy wiedzą, że jestem chorobliwie ambitny. Można o mnie powiedzieć, że leń, pijak, etc., ale nie, że bez ambicji. Nawet nie jestem w stanie się upić. Zanim skończę pić pierwszego browara, to zasnę. Podobnie może być z drinkiem. Chciałbym, żeby ktoś mnie któregoś wolnego wieczora pogłaskał i życzył dobrej nocy i nie budził rano i żebym ja nie musiał nigdzie rano lecieć i żebym rano dostał buzi i ktoś przyjazny by powiedział: Dzień dobry, może filiżankę earl grey'a? Może kiedyś.

bmp : :