Bez tytułu
Komentarze: 11
Chyba sobie coś uświadomiłem przed chwilą. Chyba wiem dlaczego nie wyszło z pewną Panią. Różne priorytety. Ja nie zamierzam siedzieć w domu. Miała mi za złe, że zazwyczaj miałem limity czasowe i miałem jeszcze do tego milion różnych spraw. Mniej lub bardziej ważnych, ale były. Ważni dla mnie byli znajomi i po całym tygodniu miałem ochotę się znimi spotkać, a nie siedzieć w domu. Spotkanie oczywiście wiązało się z mocnym baletem, więc niewiele ze mnie było nad ranem pożytku. Nie poszło jednak o sprawność seksualną.
Kogo szukam? Wariata, ale profesjonalistę. Potencjalny partner musi znaleźć czas i ochotę, żeby się ze mną powydurniać. Prócz tego oczywiście powinien być, tak żebym wiedział, że gdzieś tam jest. Nie jestem jakimś zaborczym pajacem. Jestem tylko pajacem. Skoro nie jestem zaborczym, to nie zakładam "smyczy". Grunt to zaufanie, a ja bardzo sobie cenię lojalność. I ten ktoś może być na drugim końcu świata, ze względu na pracę, hobby, czy cokolwiek innego. Bez znaczenia. Wiadomo przecież, że w końcu się spotkamy. A na codzień nie nakładamy sobie ograniczeń. Robisz co chcesz. Chcesz wyjść, wyjechać. Rób to. Ja ufam. Nie mam zamiaru spędzić życia przed telewizorem. Wtedy osoba, która to zrozumie, nie będzie miała nic przeciwko mojemu wyjeżdżaniu na żagle, a jak będzie chciała to będzie mi towarzyszyć. The choice is yours - takie stare chińskie porzekadło. Zrozumienie potrzeb, odrębności, indywidualizmu i wtedy będzie z górki. Taką mam koncepcję.
Dodaj komentarz