Najnowsze wpisy, strona 26


wrz 13 2005 Bez tytułu
Komentarze: 6

Są takie okresy w życiu, gdy towarzyszące zmęczenie jest większe niż zazwyczaj. Boli każdy miesięń. Boli głowa od zbyt dużej ilości zbyt mocnych papierosów. Boli kręgosłup od zbyt wielu kilometrów za kierownicą. A wieczorem brakuje sił, żeby cokolwiek przygotować do jedzenia. Cokolwiek normalnego. Sił wystarcza na otworzenie kilku piw i wypaleniu kolejnych zbyt mocnych papierosów. Zbyt mocne papierosy mają jednak pewną zaletę. Wyostrzają zmysły. Lepiej nie palić. Jeśli jednak palić, to konkretnie. Jeśli żyć, to tylko na ostrej kurwie. Ostatnie trzydzieści dni naprawdę dają mi w dupę. Dużo wziąłem na siebie. To nie tylko życie zawodowe, choć większa to jego część. Jeszcze tylko kilka miesięcy i to się zmieni. Zakończy się kilka tematów, kilka spraw. Jako członek zarządu będę wiedział za co zapierdalam. Będzie klar. Potem będę leżał. Potem będę robił nic. Trzeba mieć trochę farta. Mam go ostatnio. Nie w każdej materii występuje, ale jest.  

bmp : :
wrz 11 2005 Bez tytułu
Komentarze: 7

Trzy lata tutaj jakoś zleciały. I nic mądrego ani nie zrobiłem ani nie wymyśliłem.

bmp : :
wrz 02 2005 Bez tytułu
Komentarze: 7

Jestem wykończony. Jedna firma, druga firma, budowa. Kazałem wypierdolić wszystkie ściany. Nie wiem kto to projektował, ale z pewnością nie ma o tym pojęcia. To musiał być człowiek bez koncepcji. Polubiłem natomiast garaż w nowym miejscu. Na tyle polubiłem, że któregoś dnia po zaparkowaniu zasnąłem w bryce jak dziecko. Widocznie trochę byłem zmęczony. Generalnie już się przyzwyczaiłem do mieszkania w samochodzie. Kolejny miesiąc minął, kolejny plan przekroczony. Kolejne dni takie same. Do nikąd to prowadzi. I guess so. Demony nie umarły. Nie umierają. Pewnie nie umrą. Czasem tylko przysypiają. Boli mnie znowu, to co zwykle. Nawet nie wiem do jakiego iść lekarza. Robiłem rok temu EKG i wszystko jest okej. Tak mówi badanie. A napierdala nadal. Kurwa, umrę młodo. Dzisiaj się upiję. Bez towarzystwa. Zwyczajnie na piwo byś ze mną poszła. Siedzę sam. W całym mieście tylko ja. Cała rodzina gdzieś w pizdu. Myślałem, że chociaż wpadnę na weekend do ojca. Okazało się jednak, że wziął na dzisiaj urlop i wyjechał pożeglować do niedzieli. Młodszy, krew z krwi za daleko, by się teraz spotkać. Znajomi na morzach południowych. Ze wspólnikami nie chce mi się spędzać piątku wieczór. Pozostało się upić. Tkwię w pierdolonych pętach, szarpię się i nie mogę się wydostać. Wczoraj powiedziałem wspólnikom, że na tyle mnie nic tu nie trzyma, że spokojnie mogę większość czasu spędzać w Północnej Afryce. Jeśli będzie trzeba, to tak uczynię. Na święta o charakterze rodzinnym będę przyjeżdżał i starczy. Nawet nie muszę wybierać. Kiedyś bym wybierał. Wybrałbym inaczej. Teraz niczego nie ma na drugiej szali.

Jadę sobie kilka dni temu, może tygodni. Nie wiem. Wszystkie dni zlewają mi się w jeden. Jadę sobie. Tory były. Kutafon zastanawiał się na przejechaniem za długo. Jak dla mnie za długo. Lewy kierunek i wyprzedzam. Pedał miał widocznie kompleks małego chuja i zaczął się ścigać. Z przeciwka wyskoczył Transit. Było już dobrze ponad złoty. Na hamowanie za późno. Zacząłem kombinować czy zepchnąć chuja do rowu czy wejść między dwie bryki w miarę symetrycznie i zwyczajnie spowodować karambol bez ofiar. Żadne z rozwiązań nie zostało zastosowane. Ku mojemu zadowoleniu pojawił się przystanek PKS po lewej stronie jezdni. I tak się akurat przez przypadek złożyło, że nie stał tam autobus. Jakieś pięć metrów przed Transitem zjechałem na pobocze, a potem na przystanek. Nie zwalniając wróciłem na jezdnię. Trochę zimnej krwi, trochę farta, trochę nic do stracenia. Taka mieszanina pozwala przeżyć. Ja zawsze gram. Prawie zawsze.

 

bmp : :
sie 18 2005 Bez tytułu
Komentarze: 9

Od prawie tygodnia nie miałem na ręku zegarka. Całymi dniami nie wiem która jest godzina. Strasznie mi z tym dobrze. Powód tego stanu nie jest fajny, ale jakoś da się żyć. W ciągu trzydziestu dni drugi raz jestem na antybiotykach i drugi raz na zwolnieniu. Ciekawe czy firma jest zadowolona. W zimie nic mi nie jest. Przyszło lato i ja raz w miesiącu choruję. Orgaznim tylko w dupę dostaje tymi lekami. Do roboty dopiero w poniedziałek. I od właśnie następnego poniedziałku zaczynam liczyć ilość dni do końca. Najpierw zacznę od tygodni. Dni przyjdą w swoim czasie. W stosunkowo niedługim czasie przyjdą. Ta przygoda się kończy. Trzeba iść gdzie indziej. Dziad.

bmp : :
sie 11 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

„Za te dziewczyny pij

Co kochać będą mnie

Za te dziewczyny pij

Co mówią o mnie źle

Tym lepiej jeśli te

Dziewczyny zimne są

Upiję wkrótce się

I miłość zgubię swą

Więc pijmy całą noc

Aż zwalę się pod stół

By smutek stracił moc

Bym nie czuł nic com czuł

Więc pijmy póki źle

Więc pijmy żeby pić

Upiję wkrótce się

Nadziei zerwę nić.”

 

bmp : :
sie 08 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

Wieczorny posiłek, czyli tzw. śniadanio-obiado-kolacja nie był taki szary jak przewidywałem. W pojedynkę, ale nie szary. Jajecznica jest kolorowa. Poza tym stłukłem cukiernicę. Spać nie mogę. Dręczy mnie mózg. Dlaczego nie można go wyłączyć na zawołanie?

bmp : :
sie 07 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

Nie jest dobrze. Wygrywam tylko wtedy, gdy mi nie zależy. Chyba dzisiaj nici ze spania. Życie ucieka. Życie puszczam przez palce. Wszystkie doznania są chuja warte w porównaniu z tymi, które mógłbym mieć. A raczej z tymi, które chciałbym mieć. Jutro czeka mnie kolejny szary dzień. Wieczorem kolejny szary posiłek w pojedynkę. I ciągle czegoś brakuje. A to coś jest bardzo definiowalne. Smutno mi. Tak po prostu smutno. Wiem, że to co robię nigdzie mnie zaprowadzi. Zwyczajnie smutno.

bmp : :
sie 07 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

Być może popełniłem błąd. Być może. Jednak wszystko mi już jedno.

bmp : :
sie 06 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

Na skraju raju. Stan psychiczny poniżej krytyki. Idiotyzmy chodzą mi głowie.

bmp : :
sie 04 2005 Bez tytułu
Komentarze: 57

Środek znieczulający zaczął działać, więc za chwilę walnę się do wyra. A rano jak codziennie obudzi mnie dźwięk mojego budzika. A wiadomo, że taki budzik, jaki pan. Dlatego może przytoczę jak mój budzi się do mnie z rana drze.

„Wstawaj, kurwa!!! Wstawaj!!! Która godzina jest kurwa? Wstawaj z wyra!!! Ale to już!!!  Nie, kurwa, nie wyłączaj budzika. Podnoś kurwa śmierdzącą dupę do cholery jasnej. No, no!!! No kurwa co taki zdziwiony? No, wstawać kurwa trzeba. No już czas jest. Kurwa, no, nie rób takich oczu wystraszonych, tylko podnoś tą śmierdzącą dupę, myj gębę, idź się wyszczać i kurwa do roboty. No, wstawaj. No!! No, kurwa wreszcie. Dotarło jak do człowieka.”

bmp : :