Najnowsze wpisy, strona 65


sty 12 2003 znowu ja
Komentarze: 6

To i teraz powiem szczerze. Nie wszystko, ale wszyscy wiemy, że uzyskaliśmy bardzo wiele. Ufajcie mi, że przez caly czas, ufaliście mi przez caly czas. A więc wierzcie mi w to co powiem. Uzyskaliśmy wszystko co w obecnej sytuacji mogliśmy uzyskać. Resztę też uzysakmy, bo mamy rzecz najważniejszą - nasze niezależne, samorządne, związki zawodowe. To jest nasza gwarancja na przyszlość. Walczyliśmy nie tylko dla siebie, dla wlasnych interesów, ale dla calego kraju. Wszyscy wiecie jak wielka byla solidarność ludzi pracy calego kraju z naszą walką. W imieniu wszystkich zalóg strajkujących chcem powiedzeć tym wszystkim, którzy nas poparli. Walczyliśmy razem, walczyliśmy także dla was, bo przecież walczyliśmy, wywalczyliśmy prawo do strajku, uzyskaliśmy pewne gwarancje obywatelskie, od, a co najważniejsze wywalczyliśmy prawo do niezależnych związków zawodowych. Wszyscy pracujący mają zagwarantowane prawo dobrowolnego zrzeszania się w związki zawodowe. A więc prawo do niezależnych samorządnych związków. A teraz z taką samą solidarnością i rozwagą jak strajkowaliśmy, pójdziemy do pracy. Od jutra rozpoczyna się życie naszego, naszych nowych związków zawodowych. Dbajmy o to aby pozostalo ono, one zawsze niezależne i zawsze samorządne, pracujące dla nas wszystkich, dla dobra kraju, dla Polski. Oglaszam strajk za zakończony. (rok 1980)

Poprzednia notka zostala napisana pod wplywem. Takie kretyńswto popelnilem sobie. W sumie to powinienem ją usunąć, ale skoro już jest to niech będzie. Trudno. Są wzloty i upadki. W sumie chcialem napisać coś innego, a napisalem to co poniżej.  Tak to jest jak się z knajpy wychodzi za pięć siódma rano. Dobrze, że mam niedaleko. Wiele rzeczy mi nie daje spokoju. Miotam się. A w efekcie zostawiam je nieruszone, nierozwiązane. Wódka smakowala mi wczoraj bardzo czyli tak jak zawsze. A potem na bani mnie lapią jakieś przemyślenia i ogólna niezgoda na to co dookola. Mhmm. Wstalem o 16.00, o dziwo bez bólu glowy. Forma olimpijska, jedynie odczuwam lekkie zmęcznie calonocną balangą. No i lenia zlapalem, a tyle mam na jutro do zrobienia. Chyba się nie polożę do wyra, inaczej nie zdążę. Więc cześć ludziom pracy. Nara. 

 

bmp : :
sty 12 2003 no i jestem
Komentarze: 9

Niech będą pelne zdania. Ciężko mi się pisze. Rzeczywiście przekroczylem plan wielokrotnie. Mężczyzna czasem musi, a nawet powinien. Skatowany jestem do bólu. Jakoś wolno mi się pisze. Mialo być trochę, bylo dużo za dużo. Pilem wszystko, ale bylo milo. Po pijaku czas na wynurzenia. Tak też się zdarza, jest 7.05, późno, a może i wcześnie. Sam nie wiem. Poplynąlem elegancko i z klasą, wytrzymalem. Tak sobie kombinuję w tej mojej glówce i nie mogę wykombinować. Nie będę erudytą jak sang i kontestator, nie jestem tak wrażliwy jak magic, nie potrafię być aż tak swobodny jak magna, nie umiem tak ripostować jak kotka. Jakoś mnie to jebie. Jestem jaki jestem. Może i kretyn ze mnie, ale za to wlasne kretyństwo muszę znosić. Chcialbym te cechy reprezentować, ale jakoś się nie da. Lepszy jestem w rzeczywistości - nie ma tu braku skromności. Wypić potrafię dużo i lubię - i nie ma tu braku skromności także. Poprzeczkę mam postawioną wysoko, zajebiście wysoko. Nie wiem czy kiedykolwiek dorównam. Życie jest hard. A ja walczę. Znowu mi się przypomina ona i ta obecna jakby dąży do coraz bliższego kontaktu, sam nie wiem co robić, co czynić. Przedobrzylem dzisiaj. Tańczylem, a to oznacza, że jestem ladny. Już jest 7.15. Jakoś Was lubię, część mnie wkurwia niemilosiernie, część to kretyni rzadkiej klasy, a część to pajace poprostu. Jeżeli kogoś pominąlem przy tzw. pochwalach to przepraszam i pierdolę to. Nara. Dlugo będę spal. Nara. 

bmp : :
sty 11 2003 i przemówił poraz drugi;
Komentarze: 7

Możecie być towarzysze przekonani że my tak samo jak wy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i nie mamy innego celu jak ten, który żeśmy zdeklarowali. I to jest podstawowy program naszego dzialania. Jeśli nam pomożecie to sądzę, że ten cel uda nam się wspólnie osiągnąć. Jak? Pomożecie?... No.  (rok 1970)

Polazlem coś zjeść w końcu. Czlowiek musi coś czasami jeść. Śniadania brak, to skonsumowalem przyzwoity obiad. Opędzlowalem, w niedalekiej restauracji, pomidorową z fetą i kluseczkami (bardzo pikantna, pycha) a na drugie pastę carbonarę i do tego dwie pepsi. I lepsze samopoczucie. Zaraz pod prysznic, jakieś golenie mordy, psiknąć się jakimś wabiem i mykam na imprezkę. Plan: pięć żubrówek i może jakiś gin z tonikiem. I starczy. Jestem grzeczny chlopczyk. Rano wstaję i pracuję. Czas zniwelować zaleglości. Ale to jutro, po melango. Zakupilem już, na wszelki wypadek, środki przeciwbólowe. Życzę Wam równie udanego wieczoru. To nara. Jak wrócę podlatwiony to jeszcze coś skrobnę, jakąś kolejną pierdolę. Nara. Proszę zauważyć, że dzisiaj piszę pelnymi zdaniami. Nie stosuję średników i używam wielkich liter. Co się dzieje? Slodki Jezu, coś mi się pierdoli, zmieniam przyzwyczajenia. No nara.

bmp : :
sty 11 2003 i przemówil
Komentarze: 9

Towarzysze, obywatele, ludu pracujący stolicy, witam was w imieniu Komitetu Centralnego PZPR, który na swoim ostatnim, plenarnym posiedzeniu oddal ster partii w ręce nowego kierownictwa. W ciągu ubieglych lat nagroamdzilo się w życiu Polski wiele zla, wiele nieprawości i bolesnych rozczarowań. Idee socjalizmu przesiąknięte duchem wolności czlowieka i poszanowania praw obywatela w praktyce ulegaly glębokim wypaczeniom. Slowa nie znajdowaly pokrycia w rzeczywistości. Ciężki trud klasy robotniczej i calego narodu nie dawal nam oczekiwanych owoców. Wierzę towarzysze i obywatele glęboko, że te lata minęly bezpowrotnie w przeszlość. VIII plenum KC naszej partii dokonalo historycznego zwrotu. Otworzylo ono nowy okres naszej pracy, nowy okres w dziejach budownictwa socjalizmu w Polsce, w dziejach Polskiego narodu. (1956);

ladne, nie?

bmp : :
sty 09 2003 takie tam kombinowanie;
Komentarze: 8

tak sobie kombinuję i nie mogę wykombinować; czy Wy wszystkie drapiecie po plecach albo wbijacie się w męskie cycki?; chyba, że tylko ja tak trafiam; same blizny na plecach; delikatne i male, ale są;

bylo piwko, ale jedno; tak dla kurażu; potem fanta; coś się dziwnego dzieje; zasmakowalem w fancie; nigdy tego świństwa nie pilem, tylko cola byla moją panią; a tu takie kwiatki; pogralem trochę w pilkarzyki; wieczór sympatyczny; wszyscy najbliżsi kumple; czlowiek czuje się od razu lepiej; jest nas kilku; kiedyś rdzeń tworzyla czwórka; jeden odszedl; od czasu rehabilitacji po wypadku jakoś nie spotyka się z nami często; powoli kontakty stawaly się rzadsze; na jego miejsce wskoczyl kto inny; kocham ich; spotkaliśmy się i chyba dlatego mam takie dobre samopoczucie; nie popiliśmy jak to się zazwyczaj zdarza; nie pozwolil nam dyskretny urok burżuazji; wszyscy autami; pomimo tego bylo okej; potrzebowalem tego;

czas na żarcik, dawno nie bylo żartu; Przychodzi ojciec do syna i mówi:" synu czas żebyśmy porozmawiali jak ojciec z synem"; na to syn: "nie tato, czas żebyśmy porozmawiali jak ojciec z ojcem"; i tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejsze dyrdymaly; nara;

bmp : :
sty 09 2003 takie tam przemyślenie;
Komentarze: 7

czuję, że nie wszystko idzie tak jak chcę; czuję, że nie wychodzi; czuję, że nie toczy się kilka rzeczy po mojej myśli; tak naprawdę boję się, że nic nie wyjdzie, że jakoś tak będzie jak ja nie chcę, nic się uloży tak jak to sobie kiedyś, dawno temu wyobrażalem, ale:

I WANNA PLAY THAT MOTHERFUCKIN' GAME!

i chuj;

bmp : :
sty 09 2003 taki tam dzień;
Komentarze: 8

wstalem rano; niechętnie, ale wstalem; zjadlem rybę z frytkami na śniadanie i popilem sokiem; oczywiście przypalilem i frytki i rybę; nie ma to jak dobry posilek na dzień dobry; wychynąlem z domu; stosując ortodoksyjną nomenklaturę można powiedzieć, że: piździlo w chuj; nawet skrzynia biegów jakoś nie dala się powahlować; spędzilem dzień na utarczkach ze światem; trochę dalem dupy, ale takie jest życie; wrócilem późno, więc nie chcialo mi się przygotowywać żarcia; wypadlo na śledzie w śmietanie z mrożoną bulką; calkiem bylo niezle; tak rozwijający się wieczór trzeba bylo jakoś zakończyć; skierowalem swe kroki porzez piździawę, śniegi i inne przeszkody ku pobliskiej tzw. mecie; sporzylem dwa piwa duże i jedno male; wrócilem o wlasnych silach i pewnie nic mi jutro nie będzie, no chyba że jakiś nagly atak kily albo innego świństwa;

ostatnio doszedlem do wniosku, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety nigdy tam nie dotrą; takie mam spostrzeżenie;

staram się nadrobić zaleglości związane z czytaniem; idzie nieźle; czytam trzy książki; "Upadek czlowieka pod dworcem centralnym', "Piąta dyscyplina" i "Podpatrywanie umyslu"; jak już przeczytam to podzielę się wrażeniami; jak mi się będzie chialo oczywiście; bo może mi się nie chcieć i będą nici; jakiś jestem rozlazly; marny okres chyba i tyle; może się jutro trafi jakaś przygoda w zaciszu mej sypialni; przydaloby się; tymczasem; nara;

bmp : :
sty 07 2003 Bez tytułu
Komentarze: 10

"już jakiś czas nie ma jej, tańczę, wódkę piję; może dziś to będziesz Ty, przecież mama Cię nie zbije;" - tak to nieźle charakteryzuje pewnego pana; ten pan cieszy się dzisiaj; cieszy się, ponieważ premier Leszek "Kutas" Miller odwolal ministra Wieslawa "Cwela" Kaczmarka; Kaczmarek to pajac rzadkiej klasy; nie chce mi się tu dowodzić jego kretyństwa, dość że czytalem kiedyś jego strategię rozwoju polskiej gospodarki i muszę przyznać, że chyba nigdy w życiu nie mial ten facet książki od makroekonomii w ręku; poza tym ma wstrętną, niewyjściową mordę; rzadko mi się zdarza tak poważnie rozmawiać z jedną osobą z którą rozmawialem nad ranem w sylwestra; cieszę się z tej rozmowy, ale coś czuję że nie skutkuje ona; i to mi się nie podoba; nie przekonalem go; kurwaaaaaaaa jaki jestem nieskuteczny; to chyba na skutek jakiegoś lekkiego ograniczenia umyslowego; nara;

bmp : :
sty 07 2003 w kuchni...
Komentarze: 2

bylem dzisiaj w kuchni i nie bylem w formie pasywnej; wrócilem do domu i pomyślalem, że zrobię pastę; i zrobilem i nawet niezla byla; do tej pory pozostawalem mrożonkowym ekspertem; obcykane miale w każdą stronę; gotowe kotlety, takie i siakie plus mrożone frytki lub jakieś gotowe kluseczki, etc. a tu dzisiaj jakaś metamorfoza; nie kupilem w żadnej knajpie gotowego żarcia, nie zrobilem mrożonek; chyba coś mi się w glówce pierdoli; może to początki jakiejś choroby; nigdy bym siebie nie podejrzewal o takie dzialania; stronię generalnie od kuchni, no chyba że muszę wyjąć piwo z lodówki albo frytki z zamrażarki; ze mnie to dopiero partia, gotować będę może kiedyś umial; ale ja się nie dam i się nie będę przyznawal; heh; polazlem do jakiejś knajpy, calkiem sympatiko; dwa bezalkoholowe żywczyki i paczka szlugów; jacyś znajomi mojej obecnej; jakaś rozmowa o ich ślubie, etc. coś też na ten temat wczoraj slyszalem; coś nie podoba mi się ten temat, za często jest poruszany; tak mimochodem, ale odzywa się jakaś czerwona żaróweczka; trzeba będzie to wyprostować; nie podoba mi się to; do chuja nigdzie się nie wybieram; znowu idę spać trzeźwy; a przydaloby się; mam taki zajebiście kurewski kaszel; może by to znieczulić się dalo; taki kaszel nie wiadomo skąd; tak męczy skurwiel aż do porzygania; ble; i pól nocy się nie da spać; niech to chuj na rogi weźmie i rozedrze na pól; czas poczytać jakieś pierdoly i do wyra; to nara; samych kolorowych a dla tych starej daty niech będą czarno-biale; nara;

bmp : :
sty 06 2003 Bez tytułu
Komentarze: 5

dwie fanty i jeden bezalkoholowy żywiec; dobrze się trzymam nie? postanowilem oszczędzić trochę organizm; dzień zaliczam do udanych; odwiedzilem starego, przyleciala stara; nie ma to jak szcześliwe zakończenie sezonu świąteczno-sylwestrowego; nic mi się nie chce a to nie jest dobrze; czas walczyć przecież; idę spać - trzeba rano wstać; sam nie czuję jak rymuję; idę spać trzeźwiusieńki jak świnia; nara;

bmp : :