„Była przy mnie, nie myślałem o kłopotach wcale. To były najpiękniejsze chwile, nie zapomnę ich. Nigdy. Teraz trochę więcej piję, trochę więcej palę. Tak, to były najpiękniejsze chwile, nie zapomnę ich. Nigdy ...”
Nad ranem wrócę z pijaństwa i usunę zdjęcia, więc są to ostatnie godziny oglądania mnie i Pepe. Chyba, że nie będę w stanie i usunę dopiero rano. Takie życie. Pewnie tradycyjnie nigdzie jej nie spotkam, co będzie mnie męczyło, ale dzięki temu bez krępacji będę mógł dać w pałę. Idę do jakiegoś podobno modnego klubu, na jakiś oszałamiający występ Dragon Queen. Prócz doznań estetycznych, liczę na klasyczne doznania związane z konsumpcją wódki czystej i nowe, interesujące, barowe, jednorazowe znajomości. Pycha. A tymczasem idę zjeść coś tłustego, co pomoże mi w przedłużaniu baletu prawie w nieskończoność – aż do trzeciego pawia. Po trzecim strzale z pomidora zazwyczaj mówię pass, ale nigdy nie wiadomo. Kurwa, pierdolca dostaję albo już dostałem. Pa.