Komentarze: 4
Przez wyjazdem zadzwonił do mnie jeden prezesejro i oznajamił – zostań moim dyrektorejro. Dostaniesz ze czterdziestu rezerwejros. Warunki jednak takie, że nawet przez moment nie pomyślałem o pozostaniu w kraju. Ze wstępnej rozmowy zrozumiałem, że góra roboty przede mną i odpowiedzialności od kutasa i ciut ciut. Jako, że jestem dobrze wychowany, to nie parsknąłem śmiechem podczas fragmentu rozmowy o warunkach. Fucha nawet ciekawa. Zawsze o przemyśle myślałem, jakoś mnie to pociągało. Kurwa, ale nie na takich zasadach. Zajebiście wybredny nie jestem. Są kurwa jednak jakieś warunki brzegowe.