Archiwum 20 sierpnia 2004


sie 20 2004 Bez tytułu
Komentarze: 10

Kondycję mam olimpijską. Tak jak powiedziałem, tak zrobiłem. Wróciłem na kort. Na razie gram z trenerem, muszę się wstrzelić, żeby nie kompromitować się przy grze ze sparingpartnerem. W każdym bądź razie w sobotę byłem pierwszy raz po długiej przerwie. Jak już udało mi się wypluć płuca, wyszły mi oczy, złapała mnie kolka, wtedy postanowiłem rzucić okiem na zegarek - tak żeby sprawdzić czy to aby już nie koniec. Okazało się, że grałem dopiero niecałe 20 minut. Należy jednak pamiętać, że nie uprawiałem niczego przez ostatnie pięć lat. Widać, że siedzenie w bryce, przy biurku oraz w knajpach, a także wóda z papierochami służy kodycji fizycznej. Oczekiwałem rychłego zgonu. Były takie czasy, że laałem po korcie sześć godzin w czterdziestostopniowym upale. Wrócę jednak do formy. Znaczy postaram się znaleźć złoty środek między życiem dotychczasowym (nie jest takie złe), a powrotem do poprzedniego sportowego. Powoli zaczynam myśleć o basenie (byle nie za szybko, bo to może być szok dla organizmu), może trochę na rower. Wszystko to jednak w przyszłości. Nie ma co nadwyrężać organizmu, jeszcze się wyeksploatuje albo coś. Na najbliższe dwa weekendy przewidziane jest sportowe alkoholizowanie się w kulturalnym towarzystwie welonów, smokingów i muszków.

bmp : :