Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09
|
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
Archiwum 09 sierpnia 2004
Jestem. Kurwa, padam na pysk. 13 godzin za fajerą. Właśnie wszedłem do domu. Większą część drogi leciałem złoty osiemdziesiąt. Niestety 100 km do celu trafiłem jebanego pilota i specjalny transport. Przez godzinę jechałem czterdziestką. W mieście rodzinnym jeszcze mnie psy łyknęły za wykroczenie. Przyjechały 3 radiowozy skurwiensynów. Tym razem jednak mój dar przekonywania zadziałał i zostałem jedynie pouczony, a szykowało się na pięć stówek. Ech, życie. Wyczerpany jestem. Z drugiej jednak strony tak jestem najebany kofeiną, że muszę strzelić szybkiego browarka, aby zasnąć. Tak właśnie czynię.