Jestem. Kurwa, padam na pysk. 13 godzin za fajerą. Właśnie wszedłem do domu. Większą część drogi leciałem złoty osiemdziesiąt. Niestety 100 km do celu trafiłem jebanego pilota i specjalny transport. Przez godzinę jechałem czterdziestką. W mieście rodzinnym jeszcze mnie psy łyknęły za wykroczenie. Przyjechały 3 radiowozy skurwiensynów. Tym razem jednak mój dar przekonywania zadziałał i zostałem jedynie pouczony, a szykowało się na pięć stówek. Ech, życie. Wyczerpany jestem. Z drugiej jednak strony tak jestem najebany kofeiną, że muszę strzelić szybkiego browarka, aby zasnąć. Tak właśnie czynię.
Dodaj komentarz