Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
31 |
01 |
02
|
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum 02 czerwca 2004
Żeby nie było niedomówień. Poprzednia notka, gdzie dałem lekki upust na temat płci w stosunku do mnie przeciwnej, nie wynika w żaden sposób z zawodu miłosnego lub też nieudanej próby bzyknięcia kogoś. Po prsotu w ciągu 24 godzin dwie zupełnie niezależne od siebie baby doprowadziły mnie do furii swoim postępowaniem. Szowinistą z natury nie jestem i daleko mi do tego. Niestety mam chyba niefart, bo co spotkam babę na swojej drodze (niekoniecznie potencjalną partnerkę - po prostu jakąś dowolną kobietę), to się kurwa nie można dogadać, nie można zrozumieć postępowania. Nie chodzi tu o ich reakcje na moje niezrozumiałe postępowanie, ponieważ ja nie zdążam zrobić czegokolwiek, a druga strona już podejmuje kroki i decyduje nie mając pełnej bazy danych. Przecież to może wkurwić do białości, nieprawdaż?