Żeby nie było niedomówień. Poprzednia notka, gdzie dałem lekki upust na temat płci w stosunku do mnie przeciwnej, nie wynika w żaden sposób z zawodu miłosnego lub też nieudanej próby bzyknięcia kogoś. Po prsotu w ciągu 24 godzin dwie zupełnie niezależne od siebie baby doprowadziły mnie do furii swoim postępowaniem. Szowinistą z natury nie jestem i daleko mi do tego. Niestety mam chyba niefart, bo co spotkam babę na swojej drodze (niekoniecznie potencjalną partnerkę - po prostu jakąś dowolną kobietę), to się kurwa nie można dogadać, nie można zrozumieć postępowania. Nie chodzi tu o ich reakcje na moje niezrozumiałe postępowanie, ponieważ ja nie zdążam zrobić czegokolwiek, a druga strona już podejmuje kroki i decyduje nie mając pełnej bazy danych. Przecież to może wkurwić do białości, nieprawdaż?
Dodaj komentarz