Archiwum 04 kwietnia 2003


kwi 04 2003 Bez tytułu
Komentarze: 9

Luzowałem się wczoraj w standardowy sposób. Znów jest ciąg. Będzie jednak krótki, ponieważ mówię pas. Dwa kolejne dni z życiorysu wypadły. Nie ma przy mnie mojego Kochania. Jest tylko kolejny kac, chudszy portfel, popuchnięte oczy, trzęsące się ręce i wycieńczony organizm. Czuję jak każda komórka mojego ciała wydala alkohol, czuję jak moja twarz promieniuje gorącem i oddaje alkohol. Samopoczucie mam jednak niezłe, myślę o tej fizycznej stronie mojego organizmu. Trening czyni mistrza. Reszta jest zwichrowana. Będąc wczoraj w pewnym lokalu cały czas miałem wrażenie, że jest ze mną Pepe. Taką mi projekcję urządził mój mózg. Nad ranem mi się śniła. Po raz kolejny. Jestem tym już bardzo zmęczony. Chciałbym, żeby się wszystko powyjaśniało, czyli żeby udało mi się uporać z tą nazwijmy to słabością. Ciągle tak bardzo Cię kocham, ciągle tak bardzo za Tobą tęsknię, ciągle tak bardzo chcę Ciebie. Przecież mówiłaś, że kochasz. Czy to były puste słowa? Mój telefon nie milczy, ale od tego znajomego numeru nic nie nadchodzi. Pewnie nigdy nie nadejdzie. Ja tak kurwa nie chcę. Kochanie wróć.   

bmp : :