Archiwum 02 kwietnia 2003


kwi 02 2003 Bez tytułu
Komentarze: 9

Stoi przede mną pół butelki Jasia. Lubię Jasia. Lubię coraz bardziej. Wszystko jest grą. Wszystko jest jebaną grą. Ja gram ciągle. Nie widać po mnie, że coś jest nie tak. Jedna osoba tylko kojarzy fakty. Mój przyjaciel. Tylko on podejrzewa co tak naprawdę się dzieje. Nic jednak nie może zrobić. Chociaż wystarcza mi, że jest. Kiedyś, dawno w jednej ławce w szkole średniej, teraz już nie tak często razem, ale ciągle bliscy. Pozostali nie wiedzą, że głowę mam zajętą. Pozostali odbierają mnie tak jak kiedyś, tak jak zawsze. „Zawadiaka z ułańską fantazją”, facet zawsze w dobrym humorze. Wiedzą, że szybko się odnajduję w nowych sytuacjach i w nowych środowiskach. Nie jest dla mnie problemem integrowanie się z profesorem i nie jest problemem z menelem. Zawsze się lubiłem napić, zabalować i pośmiać się. Uśmiech od ucha do ucha, ale teraz tylko wtedy jak mnie widzą. Jakiś czas temu w pewnej knajpie na wyścigi piłem Żubrówkę z sokiem jabłkowym, jak zwykle kazałem barmance przynosić nową za każdym razem jak będzie podchodziła do mojego stolika – tak żeby nie było pustych przelotów. Byli przy moim stoliku jacyś obcy dla mnie ludzie. Doszły mnie kilka dni później słuchy, że bardzo im odpowiadało moje towarzystwo i że bardzo dobrze się bawię. Powiedziałem kumplowi, że to miłe. On na to – bmp, kurwa, ale przecież widać, że zapijasz. To prawda. Myślałem jednak, że nikt się nie zorientuje. Nie udało się. Za to szerokich kręgów ta informacja nie zatacza. To dobrze. Ogarnia mnie niemoc, niechęć. Rzygać mi się chce jak o tym wszystkim pomyślę. Każdy sms, który do mnie przychodzi i każdy telefon, który dzwoni – zawsze łapię się na tym, że myślę, że to w końcu Pepe. A tu gówno. Wielkie gówno. Przyrzekała żyć wiernie. A mówiła, że tak bardzo mnie kocha. (cyt. „.....uś wiesz, że bardzo cię kocham, uspokój się wszystko będzie dobrze, ja zawsze jestem i będę” – pięknie to wtredy brzmiało). A teraz ma mnie w dupie. Po co mnie było wpuszczać w maliny. Po co kurwa zwodzić. A ja się zaangażowałem jak ten kretyn. I jak tu nie traktować potencjalnych partnerek przedmiotowo jak i tak zostanę zrobiony na szaro. Zawsze byłem robiony w bambuko. Na za dużo pozwalam. Nigdy już tak nie będzie. To mnie trochę zmieniło. Może nawet na moją niekorzyść się to zmieniło, ale tak już jest. dalej pamiętam kody do niej do mieszkania, dalej pamiętam numery rejestracyjne jej samochodu, dalej pamiętam numery telefonów. Nie pamiętam tylko, w której szufladzie od góry zostawiłem swoją szczoteczkę. Pewnie jej już nie ma. Pamiętam też doskonale adres, liczbę schodów, ilość przekręceń kluczem w drzwiach do miejsca gdzie zostało wiele mnie. Gdzie zostało mnie bardzo dużo i nie mogę tej części siebie odzyskać. Dupa. Wielka dupa się stała.  

bmp : :
kwi 02 2003 Bez tytułu
Komentarze: 2

Na frasunek dobry trunek. Mieli rację starożytni Polanie. Zjem jakieś gotowe gówno, popiję je szklanką Jasia i pójdę do baru. Trunek to doskonaly pomysl w obecnej sytuacji.

bmp : :
kwi 02 2003 Bez tytułu
Komentarze: 5

Sny o krwawych jatkach na zmianę ze snami o koleżance Pepe jakoś nie dają mi wypocząć. wkrótce waga spadnie mi do rekordowo niskiego poziomu, nienotowanego od pięciu lat. Nie pamiętam jaka była kolejność czy najpierw awantury a potem Pepe czy odwrotnie. W każdym bądź razie jatki, które mi się śnią są o mnie lub z moim czynnym udziałem. Ostatni tydzień tych snów to jakieś morderstwa, wypadki samochodowe i inne kretyństwa, w których ginę albo jestem sprawcą czyjejś śmierci. Sen z Pepe dzisiaj koncentrował się na jakiejś rozmowie i była to chyba wierna (lub niewiele odbiegająca od wzorca) kopia rozmowy, którą kiedyś odbyliśmy. Widziałem jej twarz bardzo blisko. Nie pamiętam czy skończyło się to zbliżeniem. Jest źle. Jestem wykończony,  z zasypianiem jest problem, potem budzę się nad ranem i następuje czuwanie. Chujca nie wypoczynek. Ostatnie kilka dni było jakby lepiej, natłok obowiązków skutecznie mnie ratował i zarejestrowałem tylko małe chwilki słabości, które generalnie nie niepokoiły mnie. Niestety od wczoraj zaatakowało mnie ze zdwojoną siłą. Nagle się pojawiła w głowie i nie chce wyjść. Skoro nie chce, to niech może wróci. Inaczej się skończę. Już nie mówię o piciu, bo nad tym chwilowo zapanowałem, ale wypadałoby sypiać jakościowo lepiej. Ja już niestety nie mogę nic zrobić. Mógłbym próbować się zmieniać, coś kombinować, pracować nad sobą, ale to nie ma sensu, bo i tak tego nikt nie będzie oceniał. Nie jestem typem wymuskanego faceta, więc tak pozostanie – chyba tego ode mnie nie oczekiwała. Brak mi przesadnej dbałości i to chyba też było oki. Okazywanie uczuć – na dzisiaj nie zmieniam się. Chciałem, ale nie pozwolono mi się wykazać. Po raz kolejny mam te same przemyślenia i wnioski i po raz kolejny do niczego nie doszedłem i dojść nie potrafię. Może tydzień morza mnie chwilowo uratuje. Niech tak będzie. Sporo rzeczy ostatnio zawalam. Chęci mi brakuje okrutnie. Koniec lutego i początek marca to był okres skrzydełek dla mnie. Chwilę później zajebano mi skrzydełka w bardzo brutalny sposób. A jak zajebano skrzydełka to i reszta się jebie. Nie do końca się dogaduję z otoczeniem. Nie chce mi się z nimi rozmawiać, a oni nalegają, zadają pytania i pierdolą od rzeczy. Nie podzielę się emocjami, bo się nie dzieliłem i nie zamierzam tego robić. Wczoraj nagle się komuś przypomniało żeby mnie zapytać co u barmanki i co u Pepe. Co miałem kurwa powiedzieć. Odpowiedziałem, że nie wiem. Nie skłamałem, choć w tym drugim przypadku bardzo bym chciał mieć informacje z pierwszej ręki. Na straty jednakże zostałem spisany – taka jest moja interpretacja jej działań. Bardzo nie lubię jak ktoś mi każe spierdalać, dając mi wcześniej nadzieję. Pewnie nigdy się już nie odezwie. Pewnie niedługo nie wytrzymam i sięgnę po zdjęcie. Jeszcze nie dzisiaj, jeszcze się opanuję. Zatopię dzisiaj smutek i resztkę szarych komórek po raz milion.   

bmp : :
kwi 02 2003 Bez tytułu
Komentarze: 10

I znowu mi się śniła pół nocy, i znowu śniły mi się krwawe sny przez drugie pół nocy. Może to choroba psychiczna.

bmp : :