Archiwum 16 kwietnia 2010


kwi 16 2010 ...
Komentarze: 5

Trochę chlam ostatnio. Nie jakoś specjalnie. Delikutaśnie wybitnie. Dziś rano zorientowałem się, że butelkami po piwie zastawiony jest cały blat w kuchni. Szybko jednak w pamięci pogrzebałem i doszedłem do wniosku, że początek zbiorów jest mocno oddalony od dzisiejszej daty. To mnie upewniło, że cacy jest i że organizm procentem nie jest nadwyrężony. W domu już tylko śpię, włączam pralkę oraz się myję. Oczywiście walę jeszcze czasem nasenny browar. A czasem jak się browar kończy to rudą wódę. Coli nie mam, więc na lodowisku się jedzie.  Dlatego burdel usprawiedliwiony jest. Nieporządek w sensie.

Czas mnie posunął. Posiwiałem. Spać chodzę wcześnie. Zazwyczaj tak koło 2200. Dzisiaj wyjątkowo długo siedzę. Budzę się wcześnie. Spać rano nie mogę. Zabierając się za chlanie myślę o następnym dniu. Kiedyś mi następny dzień zupełnie nie przeszkadzał. Taki klops. Bym zapomniał się pochwalić, że fajek nie palę. Nie palę od jakiś sześciu tysięcy sztuk, które mógłbym w międzyczasie i mimochodem wypalić. Dzięki temu teoretycznie dysponuję szeroką paletą smaków. Nie wiem. Jakoś mi się dalej wydaje, że - patelnia, to patelnia.

bmp : :