Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12
|
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
Archiwum 12 listopada 2007
Dolar sie spierdolil. Z tego powodu wystapily rozne komplikacje, ktore daja mi mozliwosc przebywania w miescie rodzinnym w weekendy. Zakres zadan mi sie troche poszerzyl. A niektore wczesniejsze zadania sa chwilowo odlozone w czasie. Tak na jeszcze dwa tygodnie. Tak wiec z przyjemnoscia laze po knajpach podczas weekendow i spozywam. Delegacja w zeszlym tygodniu wiodla czesciowo szlakiem wspolnego kiedys czasu. Sentymantalna podroz sie troche odbyla. Tuz przed polnoca, bialo od sniegu i na drodze jeden slad po aucie. Cisza, spokoj i bajkowy krajobraz. Rzadka chwila zawieszenia sie trafila. Bylo zajebiscie. Potem juz tylko hotele i spotkania. Takie zycie. Nie umiem podrywac. Coraz bardziej sie w tym utwierdzam. Kiedys chyba umialem, ale obecnie jestem jak dziecko we mgle. Do dyskoteki trafilem w piatek. Zupelnie przypadkowo. Najstarszy bylem. Heh. Wypilem wiec kilka drinkow i sie zmylem. " Któż umie, tak jak Polak, mówiąc - milczeć, milcząc - pić? Tak szumieć, tak o słowo jedno zaraz w mordę bić..."