Archiwum 26 maja 2007


maj 26 2007 Bez tytułu
Komentarze: 2
Radia sobie slucham przez internet. W biurze sobie wieczorami siedze. Fajniej jest niz nie w biurze. W calym biurowcu nikogo nie ma. W weekendy tez jest fajniej. Obce miasta na poczatku sa chujowe. Chujowosc sie wzmaga, gdy nie zna sie jezyka. Nad jezykiem jednak pracuje. Sam zdecydowalem, wiec nie ma co narzekac. Dlatego nie narzekam. Procedura zawsze jest taka sama. Wywalenie zawartosci wszystkich toreb i walizek. Potem duze pranie. Przydaja sie takie generalne porzadki. Ostatnio znalazlem troche roznych pieniedzy, trzy ladowarki do telefonu i rozne ubrania. Nawet nie wiedzialem, ze takie mam. Poznaje nie moj kraj i licze dni do powrotu na stale. To sie stanie albo w grudniu 2007 albo w lutym 2010. Slupki wiec sa dwa. Z drugiej jednak strony mowienie w moim przypadku, ze cos na pewno albo na stale jest lekkim nieporozumieniem. Nieporozumieniem, gdy przyjrzec sie dotychczasowym recordom. W kazdym badz razie tak bym chcial. Bym tez chcial moc wszystko kiedys puscic w niepamiec. I zaczac od poczatku. W sensie mysle, ze dalbym rade zapokniec i zaczac od poczatku. Za daleko jednak w lesie jestem. A im dalej w las tym wiecej gowna sie ma w zwyczaju nagromadzic. Z kazdym dniem mam wiecej watpliwosci czy da sie calkowicie byc rezyserem zywota swego. Zesz kurwa mac.
bmp : :