Archiwum 11 maja 2006


maj 11 2006 Bez tytułu
Komentarze: 10

Powoli wszystko podopinane. Konta pozamykane. Środki na raty kredytowe zabezpieczone. W sensie środków tyle, aby mieć spokój do końca roku. Do końca roku odbiję się od dna i będzie grało. Poza tym zwrot z US mi przysługuje. Gówno jednak zobaczę. Skasują mnie za zalegle mandaty. Zwrot powinien być większy, ale pogubiłem część faktur. Pozostale sprawy też podomykane. Ostatnie zostaly na jutro. Robię tak, żeby nic mnie tutaj nie wzywalo ani nic nie trzymalo. Jeszcze tylko wstawić kilka prań. Jeszcze tylko się spakować. Za niecałe 36 godzin się ewakuuję. W czerwcu czeka mnie weekend w Polsce. Na jakąś oficjalną imprezę muszę wpaść. Broniłem się przed tym, ale się nie wybroniłem. Nie wiem kiedy będzie następny raz. Szeroki świat mnie wzywa. Wóda różna mnie wzywa. Kolorowa, biała, egzotyczna i z bimbrowni. Wszystkie wódki tego świata mocne są, lecz wypijemy je. Tym razem jednak nie wypierdalam sam. To jest dobre. Jedzie trzech. Trzech dobrych zawodników. Jak to ujął jeden z nich – Inteligencja, która postanowiła sobie zrujnować życie. Jego mogę opisać słowami z Obławy – I z trzema naraz walczy psami. Opis ten jest dokładny, gdyż takie wydarzenia miały miejsce. Drugiego mogę opisać słowami z pewnej szanty – On wtedy szczeniak, ale cóż? W ręku pistolet, w drugiej nóż. Takich sobie dobrałem kompanów. Żywcem nas nie wezmą. Każdy z trójki miał kiedyś poukładane życie. Każdy znal kobietę, która miała być jego szczęściem. I kolejny tekst jednego z moich towarzyszy – Zajebiste narzeczone już mieliśmy, więc mamy to z głowy. Teraz możemy zająć się innymi sprawami. Przestałem kontrolować życie. Niesie mnie ono albo idę pod prąd. Nie wiem tego jeszcze.

bmp : :