Komentarze: 8
Telefon się ładuje. W organiżmie krążą trzy piwa. Więcej dzisiaj nie będzie. Jakoś rzadziej zdarza mi się balsamować. W perspektywie jednak jest impreza z czwartku na niedzielę. Impreza służbowo-prywatna. Czyli chlanie na umór. Hotel spalony i zaorany. Hehe. Myślami już jestem na łódce. Doczekać się nie mogę. Załoga!!! Oficer na pokładzie! Baczność! Tak sobie zażartowałem. Nie pływam tak. Pierdolę stopnie.
"Coś być musi, do cholery, za zakrętem"