Archiwum sierpień 2003


sie 28 2003 Bez tytułu
Komentarze: 5

Należy wyjąć pizzę Ristorante salami Dr.Oetker z zamrażarki. Następnie wyjąć z pudełka i z folii. W międzyczasie włączyć piekarnik elektryczny na 210 stopni. Pokroić trochę dobrej kiełbasy w plasterki, skroić pół cebuli i pół pomidora, plastry żółtego sera, szczypta oregano i sproszkowanej papryki. Po nagrzaniu piekarnika, wstawić pizzę na 11 minut. Pycha.

A teraz z innej beczki. Różnie to bywa, ale najczęściej chujowo.

 

bmp : :
sie 28 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

Długi to dzień był. A kolejne zapowiadają się na dłuższe. Gdzie te pierdolone skrzydła, co mi ich brak? Najbardziej bym chciał, żeby ktoś mi je dał w końcu, bo przepaść się zbliża i jak się nie oderwę, to na łeb na szyję gruchnę i ziemię. Będzie po bmp i koniec bajki. Tak kończą idioci. Witam innych kretynów, o ile jeszcze są tacy jak ja.

bmp : :
sie 27 2003 Bez tytułu
Komentarze: 1

Jakoś nie mogę tego Horn’u minąć. Co zdobędę wysokości, to staję w dryfie i po chwili jestem w tym samym miejscu.

bmp : :
sie 22 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

Dojechał.

bmp : :
sie 22 2003 Bez tytułu
Komentarze: 7

Niech PKN dojedzie do 25 zł/szt.

bmp : :
sie 21 2003 Bez tytułu
Komentarze: 5

Ognia daję mocno. Dzisiaj akurat nie, gdyż przerwy muszą być czasami, ale trzeba przyznać, że balet jest. Oczywiście, że łączy się to z gorzałą, ale tak zdrowo. Nie zapijam się ot tak z powodu niemożności zapomnienia, a dla sportu. Wesoło i miło spędzam czas, ciągle gdzieś indziej, ciągle z nowymi ludźmi. Jednego dnia jestem w Krakowie, za chwilę w Warszawie, żeby weekend spędzić na Mazurach. Następny weekend dam ognia nad morzem, niedaleko Szczecina. I tak sobie leci ten czas. Płeć piękna jest obecna, ale trzymana na dystans. Nie zwiążę się, ponieważ nie mam ochoty na razie ryzykować, a poza tym Pepe ciągle we łbie. W związku z powyższym są to krótkie znajomości, ale wcześniej uprzedzam, że się nie zaangażuję. Rano zostajemy znajomymi i starczy. Jak już wcześniej napisałem mam trochę planów, które weszły we wstępny etap realizacji. Idzie to powoli – jakoś skrzydeł brakuje i nawet wiem, kto by mógł ich dodać, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Kretyńsko to brzmi, jeśli spojrzeć przez pryzmat poprzednich, prawie dwustu notek. Może i nawet sam siebie oszukuję, ale jakoś to tak wychodzi, że ciągle kocham, a w podświadomości wiem, że chuja z tego będzie. I dałbym wiele, żeby wtedy nie wyjść z tego mieszkania, żeby cofnąć czas i nie podjąć idiotycznej decyzji o wyjściu. Tak to jest jak człowiek unosi się honorem i nie szacuje potencjalnych konsekwencji. Ech, ciągle Cię Pepe kocham, ale żyć też trzeba i tak to się będzie już toczyło.

bmp : :
sie 19 2003 drogi wtn...
Komentarze: 3

Ja również żyję. Na odwyku nie jestem, gdyż jeszcze nie potrzebuję. Fizycznie wyrabiam, ponieważ używka przez mnie stosowana dłużej wykańcza, a i organizm przyzwyczajony intensywnym treningiem. Jeśli chodzi o płeć piękną to nie mam problemów z poznaniem nowych jej przedstawicielek i wcale nie są to maszkarony. Dość, że trzy mam na tapecie. Tyle, że nie chodzi o to. U mnie to nie był „pewien związek (a właściwie znajomość)”.

Przez pryzmat chłodnego oka dawno już spojrzałem. Dawno się zorientowałem, że nic z tego nie będzie, ale kto nie obstawia ten nie wygrywa. Dystansu do wydarzeń, które mi towarzyszą, nauczyłem się już dawno – jeślibym tego nie umiał, to dawno by mnie zamknęli w pokoju z klamką jednej strony (kłopoty i problemy lubią się mnie trzymać, ale umówmy się, że nazywamy je doświadczeniami i sprawa rozwiązana). Ja nie chciałem i nie chcę jej mieć w sensie posiadania. Prędzej skonam niż przestanę Ją kochać. Niestety życie moje tak się najpewniej potoczy, że nasze drogi już się nie skrzyżują. Jeśli dodamy intensywność mego życia to mam zdecydowanie mniej czasu od niej. I nie mówię tu używkach, bo nie o to chodzi. Raczej przygody me mogą to spowodować. Jednakże zawsze jest druga strona medalu – złego diabli nie biorą a i linię życia ponoć mam długą (niestety nie wierzę w takie bajki).

Podsumowując. Cieszę się, że ułożyło się Tobie wtn. Ja też „spokojnie” żyję i nie zadręczam się wspomnieniami. Plany moje średniookresowe są mniej więcej sprecyzowane i rozpocząłem ich realizację. Długookresowych planów jeszcze brak, ale przyjdą z czasem. Pić zawsze dużo piłem. Ostatnio może więcej. Wracam powoli do dawnych ilości. Mam przyjaciela. Kilka innych spraw też się układa. Jednak kochać jej nie przestanę.  

bmp : :
sie 07 2003 Bez tytułu
Komentarze: 6

Dom to hotel. Tak się po prostu zrobiło. Czasem zdarza mi się zanocować, ale góra raz, może dwa razy w tygodniu. W pudle ostatnio nie siedziałem. Zwyczajnie mnie wywiało w nieplanowane miejsce. Nagle się znalazłem 350 km od mojego miejsca zamieszkania. I dobrze było. Ognia nie dałem od 3 dni. Dzisiaj nadrobię. Miasto stoi przede mną otworem. I to jest dobre. I ja tak chce. I siła wyższa widocznie też tak chce. I ja lubię jak panuje zgoda i harmonia. I pierdolę jak potłuczony. Zdaję sobie z tego sprawę. Jest czas na zabawę, jest czas na obowiązki i jest czas pierdolenie od rzeczy. Pajacowanie, wydurnianie się i robienie z siebie kretyna.

"Nie ulega wątpliwości, lepiej jebać bez miłości, niźli kochać bez jebania."

 

bmp : :
sie 01 2003 Bez tytułu
Komentarze: 8

Zadania na dzisiaj wykonane. Dziwne, ale udało się zrobić wszystko bardzo sprawnie. Więc w tak pięknych okolicznościach przyrody i niepowtarzalnych mogę się oddać pewnej czynności, a mianowicie daniu w trąbę. Nie za dużo dzisiaj zjadłem, nie zdążyłem po prostu. Na śniadanie pomidory z mozzarelą i dwie frankfuterki na ciepło. Obiadu brak – przegapiłem. Właśnie skończyłem konsumpcję dwóch kabanosów – taka obiado-kolacja, otworzyłem browara i rozpoczynam piękny weekend. W trasę znaczy się idę. Trasa umiarkowanie długa, bo tylko do niedzieli rano. Zawsze coś. Na spotkanie Pepe nie mam co liczyć, gdyż w Paryżewie jest – tak mi wiewiórki doniosły. Chociaż chuj wie gdzie mnie zaniesie w pijanym zwidzie (na dole żart a propos mogącej mieć miejsce sytuacji). Może i ja powinienem się udać na lotnisko i wsiąść w pierwszy samolot międzykontynentalny. Ale wtedy, co z weekendową trasą. Innym razem. Jak się zastanowić, to nie jest to taki zły pomysł. Tyle, że w niczym nie pomoże, więc niech spierdala. Dzisiaj znowu będę królem nocy. Piękne są to chwile. Krótkie niestety, ale za to jak wielką ulgę potrafią przynieść. Na rano chłodzę już kilka butelek piwa. Jak mawiali starożytni Rosjanie – lecz się tym czym się zatrułeś. Tak właśnie się stanie. Panie i Panowie życzę owocnego weekendu. Ognia.

Na księżycu spotyka się trzech facetów. Rosjanin, Amerykanin i Polak. Pytają się Rosjanina co tu robi, a on na to, że z misją wymalowania księżyca na czerwono został tu przysłany. Amerykanin odpowiada na to samo pytanie i mówi, że ma za zadanie pomalować księżyc na niebiesko i w białe gwiazdki. Jak już sobie chłopcy wyjaśnili to pytają się Polaka co robi na księżycu. Na to Polak - `Panowie, ja nie wiem, zielonego pojęcia nie mam, z wesela wracam.

Ognia.

bmp : :
sie 01 2003 Bez tytułu
Komentarze: 3

„Jak mam spadać, wolę szybko. Jak mam spadać, to po piwku. Jak mam spadać, to bez męki, a najlepiej na panienki. Miękkie wdzięki. Jak mam spadać to do morza, zrobionego z mocnych gorzał. Pieścić zimny a przyjazny kształt butelki i utopić smutki wszystkie swe od ręki.”

Ostatecznego rozwiązania brak.

bmp : :