Archiwum marzec 2006, strona 1


mar 09 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

Chuj z prokuratorem. Nic nie zrobilem, wiec niech mnie pocaluja w dupe. Jesli nawet postanowia mnie zatrzymac pod jakims pozorem, to i tak przezyje. Nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni. Smak bransoletek znam i nie ma sie czego bac. Poza tym aresztowanie na lotnisku moze byc konkretna przygoda. Rzadko jakiekolwiek wspomnienia mnie dopadaja. Jesli jednak dopadaja, to na glos mowie: spierdalaj. Najgorsze co moglas zafundowac mnie, mojej dumie i honorowi, to bylo zycie na kolanach. Tak bede to wspominal i tego nie zapomne. Nie musze sobie obiecywac, ze to sie nie zdarzy wiecej. Te kilka zdan jest spowodowanych snem z ostatniej nocy. Dzis promien slonca sie przebil przez dwa miesiace chmur. Wiele sie dzisiaj wyjasnilo i teraz bedzie prawie z gorki. Jestem wypruty ze wszystkich sil. Dzisiaj wypruty fizycznie. Przez ostatnie dwa miesiace zmeczony emocjonalnie. Czulem juz to zmeczenie bardzo. Dzis bede spal spokojnie. Pierwszy raz od 62 dni. Z glosnikow Antyradio zapizdza (dzieki Ci internecie). Przed chwila zjadlem sniadanio-obiado-kolacje w postaci wczorajszego makaronu z czyms. Wkurwiam sie na sama mysl o gotowaniu, bo wiem, ze bede musial to zjesc. Paskudztwo. Kolejne kilka miesiecy zapierdolu przede mna w tym kraju. Pozniej inne miesiace w innym miejscu. Ale kurwa podoba mi sie ta perspektywa. Uwielbiam tworzyc. Wiem co chce tworzyc jeszcze pozniej. Wrocilem do korzeni. Taka gonitwa po chuj, ale moja gonitwa. Najlepsze w tym jest to, ze nikt ze mna sie nie sciga. To jest fajne. Nie mam chorej konkurencji po drugiej stronie biurka czy w jednym teamie. W firmie nie ma wyscigu, wszyscy jedziemy na tym samym wozku. Sa tarcia, ale nie z powdou wyscigu. Scigam sie z samym soba. Z moimi ograniczeniami i umiejetnosciami, z wytrzymaloscia fizyczna i psychiczna. O tyle pelniejszy jest ten sprawdzian, ze w pojedynke. Dalej gram. Ktos mi tu kiedys napisal: "Zycie to nie gra. Graczu.". A ja gram dalej. Zawsze bede gral. I nawet para dziewiatek bede licytowal do rozbicia banku.

bmp : :
mar 08 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

Znacie moj stosunek do Was. Mimo tego, wszystkiego dobrego.

bmp : :
mar 07 2006 Bez tytułu
Komentarze: 6

Dosc przykra informacja do mnie dotarla. Wczoraj wieczorem dowiedzialem sie, ze prokuratura mnie szuka. Zastanawiam sie nad dwoma rzeczami. Po pierwsze co wywinalem. Nie mam pojecia o co moze chodzic. Grzeczny ostatnio bylem i zadnego numeru z katalogu kodeksu karnego nie wycialem. Po drugie zastanawiam sie jak wrocic do Polski, gdy juz przyjdzie czas na powrot. Sa dwie opcje. Albo dostac sie do jakiegos kraju UE normalnie samolotem i potem granice ladowa z Polska przekroczyc jakas np. wypozyczona fura. Wtedy jest mala szansa na zlapanie mnie, o ile oczywiscie prokuratura bedzie mnie chciala aresztowac. Druga opcja, to na perwera wyladawac na polskim lotnisku. I chyba sklaniam sie ku drugiej, gdyz uwielbiam przygody. Jeszcze nigdy nie aresztowano mnie na lotnisku a to moze byc fajne doswiadczenie. Chyba jednak wroce od razu do Polski. Bez kombinowania. I jak tutaj nie chciec zyc? Przeciez ciagle moze byc fajnie. Zawsze kurwa cos.

bmp : :
mar 06 2006 Bez tytułu
Komentarze: 7

Powrot farta przesuwa mi sie o 24h. Tylko takich niedoszacowan sobie zycze w przyszlosci. Ma kurwa byc dobrze i tyle.

A tak na marginesie zapytam. Co to kurwa za pedal napierdala setki notek pod rzad i jeszcze ma je zabezpieczone haslem? Cala glowna zajebana jedna notka po drugiej i nawet nie da sie tego przeczytac. Jeszcze musialem kurwa okno zamykac przez managera. Spierdalaj z taka akcja.

bmp : :
mar 05 2006 Bez tytułu
Komentarze: 5

Autochton mi się rozkleil. Kurwa jak dziecko. Dodatkowa fuche dostalem. Nianki. Musze być delikatny, żeby go naprostowac, bo z dzieckiem pracuje, się okazalo. Mam nadzieje, ze cos go to nauczy. Trzeba być jak Procter, jak Coca-Cola. Trzeba walic glowa w mur az do skutku. Nie ma miejsca na emocje. Cos nie idzie? OK., nie idzie. Tak się czasem zdarza. Ma jednak pojsc dobrze. Dlatego leb wertykalnie i prosto w mur. A ten mi się kurwa obrazil na caly swiat. Pierdolone emocje. Nie panuje nad nimi. Ktos mi zarzuci, ze mam tez w zyciu okres nie radzenia sobie z moimi emocjami. Prawda to, lecz czesciowo. One były moje i nie rzutowaly na moje funkcjonowanie w swiecie obowiazkow. To, ze sobie pochlalem przez 100-150 dni w roku, to tylko moja strata lub zysk. Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Ale kurwa, wszystkie obowiazki były wypelnione. OK., zdarzalo się, ze nie moglem się na drugi dzien podniesc. Takich jednak sytuacji było tylko kilka i nie dalem przez to dupy. Najczesciej wstawalem i po kuracji zlozonej ze szklanki zimnej coli i szluga funkcjonowalem. Prysznic, krawat i ognia. A ten kurwa pierdolony przestaje funkcjonowac, bo cos nie idzie. Nie umiesz panowac nad stresem i dzialania zaczynaja od niego zalezec, to zajmij się ornitologia albo hoduj kaktusy. Zimnego profesjonalizmu oczekuje. Lodowatego. Wali się kurwa i pali, ale rzezbisz dalej. Usmiech na ryj i robisz swoje. Nikt kurwa nie obiecywal, ze będzie latwo i przyjemnie. Za darmo nic nie ma. Moje nerwobole nie biora się z sufitu. Stres jest dla mnie taki sam. Tez się denerwuje. Nie eliminuje mnie jednak z podejmowania dzialan. Panuje nad tym. Zaczynasz rezygnowac? Jeśli poczujesz taki moment, to znaczy, ze jest jeszcze w chuj daleko od maksimum wytrzymalosci. Presja zawsze jest. Czasem ze strony bezposrednich przelozonych, czasem udzialowcow, czasem banku, zony, rodziny. Milion roznych zrodel presji można wymienic. Nie radzisz sobie z presja, to się naucz radzic albo spierdalaj do szklarni sadzic pomidory. Czas kurwa to zrozumiec. Czas zrozumiec, ze kazde oczko wyzej, to wiekszy wpierdol psychiczny i fizyczny. Obrazanie się na swiat i zaniechanie dzialan, jest forma poddania się. Nie tedy droga.  Jedyne rozwiazanie, które mogę polecic, to rozjebac sobie leb o mur, jeśli inaczej się nie da. Alternatywa sa wspomniane pomidory. Nie mogę mu jednak tego w ten sposób wyjasnic, gdyz okazalo się, ze skurczybyk z tych delikatnych jest i praca u podstaw mnie czeka. Ja pierdole. Humor jednak zaczyna mu juz wracac. Juz po tygodniu. Pierdolone przedszkole.  

A teraz spierdalam wypierdalam, gdyz mam do stworzenia dokument pt. „Strategia .....”. I fart mi jutro wraca tak w okolicach 0900, +/- kilka godzin. I to kurwa lubie.

 

bmp : :
mar 05 2006 Bez tytułu
Komentarze: 6

Pokochalem internet. Posluguje sie skurczybykiem od nie wiem jak dawna. Zawsze wiedzialem, ze ma pierdolony moc. Dzieki niemu mialem kontakt ze krajem na ten przyklad w trakcie dluzszych lub krotszych wypadow. Policzylem sobie ilosc odwiedzonych krajow. Myslalem, ze liczba bedzie wieksza. Nieszkodliwe przeszacowanie. Policzylem takze czas jaki bylem uprzejmy byc w podrozy poza granicami  mej ojczyzny. Wyszlo mi tak miedzy poltora a dwa lata. A zawsze bylem obywatelem Polski i nigdzie jakos specjalnie poza granicami nie mieszkalem, nie uczylem sie, ani nie stukalem. Teraz jednak bedac odcietym od bliskiej mi cywilizacji zaczynam doceniac potege sieci. Milosc ma bedzie nieskonczona. Informacja to najlepszy towar jaki mozna kupic, sprzedac albo uzyskac w inny sposob niz kupno. Wiem teraz co sie dzieje we Macierzy. Wiem, ze dwoch takich co ukradli ksiezyc, chca teraz zapierdolic slonce. Mam ciagly kontakt z bliskimi mi ludzmi. Do tego jednak moge sobie posluchac radia, w ktorym spikerzy posluguja sie mowa ojczysta. To jednak chuj. Moge jeszcze dodatkowo knuc posuniecia w innym kraju niz jestem i innym niz kraj ojczysty. I pamietajcie drogie dzieci - nie bedzie zaden muzumlanin plul w twarz potomkowi Wiktorii Wiedenskiej.

bmp : :
mar 03 2006 Bez tytułu
Komentarze: 4

Wiele potrafie zinesc. Naprawde wiele. Ale kurwa sciemniania, pospolicie zwanego waleniem w chuja, nienawidze. Rzygac mi sie chce przy taloch sytuacjach. Jestem bliski dokonania rekoczynu na partnerze biznesowym. Nie wiem jak zareaguje, gdy sie pojawi w polu widzenia. Nie recze za siebie, choc powinienem. Kolejny raz w zyciu przkonuje sie, ze zero zaufania jest najlepszym sposobem na przetrwanie. Ktos mi ostatnio probowal udowodnic, ze trzeba sie trzymac idealow. Z cala moca twierdze, ze nie nalezy. Idealow to sie mozna trzymac na bezludnej wyspie, gdy sie tam czlowiek znajdzie np. z bratem. Popelnilem blad, gdyz nie wlaczylem sie od poczatku w pewne dzialania. Teraz ponosze konsekwencje. Jednak bardzo dobrze sie dzieje. Te nauczke na pewno zapamietam. Wiem tez z kim zamierzam pracowac. Tak, aby uniknac walenia w chuja.

bmp : :
mar 01 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

Niekompetencja, nierzetelnosc, niesolidnosc. Ignoranctwo i brak odpowiedniego zaangazowania. Wkurwia mnie dawanie dupy na wlasne zyczenie. Takie dawanie dupy przez niedopilnowanie, przez brak odpowiedniej eksploracji. Ja pierdole. Czy to tak trudnoo wykonywac jasno okreslone zadania? Wydaje mi sie ze nie. Ja rozumiem, jesli ktos czego nie umie. Wtedy mowie: ok, naucz sie, zapytaj. Ale kurwa proste rzeczy i zapierdolone. Sam nie umiem wiele (choc na pewno bedzie mozna o mnie kiedys powiedziec: a jak palil, a jak pil, a jak klal).Szlag mnie trafia i cyce mi do ziemii opadaja. Nerwobole mi sie odezwaly dzisiaj. Pierdolone nie daja o sobie zapomniec. Na przelomie stycznia i lutego nie chcialy mi odpuscic przez tydzien. Dzisiaj znowu sie zaczelo. Na EKG moge sobie chodzi w nieskonczonosc. Znam historie pewnego lekarza, ktory po badaniu EKG (nic nie wykazalo) oddal probke krwi do analizy. Po oddaniu krwi byl uprzejmy udac sie na zasluzonego szluga  do szpitalnej palarni. Pech chcial, ze tylko w palarni ne bylo megafonu. Tak sobie spokojnie kopcil cygarety, gdy w laboratorium uzyskano wyniki. Jednoznacznie z nch wynikalo, ze pan lekarz wlasnie jest w trakcie bardzo ciezkiego zawalu. Tylko, ze jeszcze o tym nie wie. Po cygaretach pan lekrza wyszedl z palarni i w koncu uslyszal, ze jest emergency i go wzywaja. Odratowany. To jednak dowodzi, ze EKG moge sobie o kant dupy potluc. Nerwowo jest ostatnio. Jaram pod szescdziesiat. Mimo jednak tego caly czas jestem usmiechniety. Wiem, ze mozna mi chuj zrobic. Przeciez przezyje. W koncu jestem od tego specjalista. Poza tym nie da sie mnie wziazc zywego. Jakis czas temu obchodzilem urodziny. W planie mialem zalac sie w trupa w jakiejs lokalnej mordowni. Znam taka jedna. Ani jednego bialego w srodku. Jak jednak wiadomo nic nie moze mi sie stac. Kafel na  scianach jest jakby zdjety z szaletu na dworcu centralnym. Bardzo eleganckie miejsce. Najlepiej na kolacje z ukochana. Niestety tego dnia, gdy planowalem sie ponizyc, wyszly kolejne numery autochtona. I z tego wkurwienia mego oraz wkurwienia zgromadzenia wspolnikow zrobil sie wieczor ze sluchawka przy uchu. A potem siedzenie na kanapie, jaranie szlugow i knucie pod tytulem: jak tu wybrnac z sytuacji?. Ulozy sie jednak. Fart jest po mojej stronie. Nie teraz, to wkrotce. Kurwa wkrotce. Urodziny sobie uczcze innym razem. W zeszlym roku mialem miesiac opoznienia. W tym roku niech bedzie i nawet szesc miesiecy. W tych kwestiach opoznienia mi nie przeszkadzaja.

bmp : :