Archiwum 18 września 2007


wrz 18 2007 ...
Komentarze: 7
Tylko jedna rzecz zdarzalo mi sie robic regularnie. Oprocz oddychania naturalnie. Nie wykluczam, ze w przyszlosci tez bede to robil regularnie. Nie chodzi o stawianie bezy. Nie chodzi rowniez o obnizanie cisnienia osmotycznego. Te sprawy bowiem charakteryzuja sie u mnie dosc znaczaca nieregularnoscia i wynikaja prawdopodobnie ze sztywnych zasad zywieniowych jakie sobie bylem uprzejmy narzucic. Czyli nigdy nie wiem kiedy bede jadl nastepny raz ani co to bedzie. W kazdym badz razie regularnie mialem w zwyczaju rzucac fajki. Przynajmniej 52 razy w roku. W najlepszach latach dochodzilem do 365 prob w roku. Mark Twain mawial, ze nie zna prostszej czynnosci niz rzucanie fajek, gdyz robil to juz setki razy. W kazdym badz razie znow nie kopce szlugow. I tylko sie zastanawiam po co tego nie robie. Nie pije, nie pale, nie bzykam, nie cpam. Czy ja kurwa w ogole jeszcze zyje?
bmp : :