Archiwum październik 2005, strona 2


paź 05 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

Nawet nie wiedziałem, że tak ciężko będzie mi podejmować decyzje dotyczące wykończenia mojego nowego hotelu. Blat łazienkowy to był dramat. Milion różnych rodzajów kamienia. Te różne rodzaje w różnych odcieniach. Te różne odcienie w różnych obróbkach. To samo z lamapami. Niby głupie halogenki do łazienki, a kurwa cały dzień zajęło mi podjęcie decyzji. Teraz czas na okap. Zabudowany, czy kominowy. Bądź tu kurwa mądry. Jakaś kobieta powinna mi pomagać. Ja znam sześć kolorów. Nie mam pojęcia co z czym pasuje. Koszulę z krawatem dobiorę, ale nic ponad to. Ostatnie piwo znalazłem w lodówce. Zaraz je skończę. Sikacz co prawda, ale w obecnej formie fizycznej nawet Heineken smakuje i klepie.

bmp : :
paź 04 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

Everything's gonna be so fuckin' fine. Sure 'bout that :-)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

bmp : :
paź 02 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

Pokłóciłem się w piątek z panią lekarz. Głupia baba. Jak wiadomo od czasu do czasu oddaję krew. Nie mam super regularności w tym, ale częściej niż 4 razy w roku mi się to zdarza. Ostatni raz oddałem w sierpniu. Dokładnie piątego sierpnia (wiem, bo wbita jest data do legitymacji). W ostatni piątek rano usłyszałem w radiu o wypadku autokaru. Pomyślałem sobie, że może moja się akurat przyda. Pojechałem do stacji krwiodawstwa, wypełniłem ankietę, oddałem próbkę i czekałem na kontrolne badanie u w/w pani lekarz. Doczekałem się. Wchodzę. Rutynowe badanie i nagle słyszę, że nie minęło osiem tygodni od ostatniej wizyty. Rzeczywiście mężczyźni mogą oddawać maksymalnie raz na osiem tygodni. W pierwszej chwili pomyślałem, że pani lekarz może mieć rację. Spojrzałem do książeczki i szybko przeliczyłem. Mówię do niej- Pani się myli. Minęło osiem tygodni. Ona na to, że nie minęło. Wg niej minęło siedem i pół. Mówię jej - niech Pani dobrze policzy. Dalej obstawała przy swoim. Postanowiłem wytłumaczyć jej łopatologicznie i mówię - To może policzmy razem. Sierpień ma 31 dni. Piątego oddawałem krew, czyli w sierpniu od pobrania minęło 26 dni. W piątek był 30 września, czyli minęło kolejnych 30 dni. 26 plus 30 jest 56. Zgodzi się Pani ze mną? Odpowiedź - my tutaj nie liczymy dni, ale tygodnie. Ja na to - a ile dni ma tydzień? Z tego co pamięam, to siedem. A 56 podzielić przez 7 to 8. Czyli tygodni osiem minęło. Czyż nie? Powtarzam Panu, że my tu nie liczymy dni. Nie przekonałem jej. To był jakiś wybitny głąb. Dalej twierdziła, że minęło siedem i pół tygodnia. Mimo tego uparłem się i dalej nie dyskutując powiedziałem, że dobrze się czuję i jednak pójdę oddać. Głąbów dookoła więcej niż mrówków.

I w ogóle się nie upiłem w ten weekend. Ani razu. Wódy było na dziesiątki litrów, narkotyków na kilogramy, szlugów na metry. Cały weekend trzymałem się tylko trzeciej pozycji w menu. I nawet fajnie było wstać, w wolny od pracy dzień, bez kaca. A jutro czeka mnie kolejne otwarcie miesiąca. I to mi burzy harmonię końca weekendu.

bmp : :
paź 01 2005 Bez tytułu
Komentarze: 7

Czy jest warta, czy nie jest warta. To moja sprawa. Zdecydowanie moja. Czy ktoś może mieć inne zdanie? Może mieć. Czy jestem chłopcem? Jestem. Zawsze nim byłem i zawsze będę. Czy jestem chłopcem z kompleksami? Powiedziałbym raczej, że mam przerost ambicji. I wiem, że niestety ambicje przewyższają moje możliwości intelektualne, choć bardzo tego nie chcę. Czy jestem prymitywny? Można to tak ująć, ale skłaniałbym się ku określeniu, że jestem prosty. Sentyment jest i pewnie zawsze będzie. To o Niej myślałem docelowo. Tak się nastawiałem i pewnie stąd ten sentyment. Kiedy coś robiłem lub planowałem, to zastanawiałem się co Ona o tym będzie myśleć. Wpadki mi się zdarzały. Zawsze chciałem jak najlepiej. Powiedzmy, że nie było bardzo ciężkiego kalibru. Żadnego bzykania na boku, żadnego mówienia nieprawdy. Ostatnio chyba się oczyściłem i pozostaje czysty sentyment. Ostatni raz nie wyszło z kimś. Nie wyszło, ale nie z jej powodu. Ja zwyczajnie jestem z innego świata. Moja droga życiowa zmieniła kierunek. W którymś zdaniu stwierdzasz Bubsi, że „… tylko tak umiesz jebać…”. Nie wiem jakie są Twoje doświadczenia życiowe i co obserwacja świata pozwoliła Ci stwierdzić. W każdym bądź razie ja śmiem postawić tezę, że dupę na bzykanie jest znaleźć łatwo. I tego nie unikam. Wiadomo przecież, że seks jest potrzebny prawie jak powietrze. A już z pewnością mężczyźnie (o ile tak się mogę nazwać). Nie o to jednak w moim życiu mi chodzi. Możesz mnie oskarżać o różne rzeczy i dalej będę powtarzał, że jebie mnie to. Nie znasz mnie i wysuwasz zbyt daleko idące wnioski. Głupim zachowaniem jest stawianie tez „ostatecznych” bez potwierdzeń. Niepełna baza danych prowadzi do przeszacowań. Na podstawie tych kilku tysięcy zdań nie da się zbudować pełnego obrazu. Nie staram się Ciebie do mnie przekonać. Powtórzę – jebie mnie to. Byłbym w zupełnie innym miejscu niż jestem, gdybym przywiązywał wagę to opinii osób postronnych. Przychodzi taki czas, że człowieka jebie wiele rzeczy. Między innymi jebie opinia obcych ludzi. Trzeba pamiętać o pewnej maksymie. Otóż – pozory mylą. O tym trzeba pamiętać. Sam o tym kiedyś nie pamiętałem. Nie pasuje Ci mój sposób życia? Trudno. Nie ma w nim pewnych ważnych dla człowieka elementów. Na pewno nie jest jednak nudne. Są takie dni, że zaczynają się zlewać w jedno. Pamiętajmy jednak, że również tzw. przygody.

Ktoś w komentarzach chciał, żeby było coś optymistycznego. Będzie. Ludzie, których spotkałem na swojej drodze albo mnie bardzo lubią albo nienawidzą. Całe szczęście, że przewaga jest tych pierwszych. Dobrze żyję i generalnie jakoś sobie radzę. A to „jakoś” to eufemizm, że naprawdę jest dobrze. Tyle, że wyro zawsze zimne.

Pa.

 

bmp : :