Archiwum 10 września 2004


wrz 10 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Jeszcze mnie trochę dzisiaj czasu czeka przed monitorem, nim wyruszę na rejs w miasto. Nie przeszkodziło mi to jednak rozpocząć wprowadzania elementu baśniowego do szarej rzeczywistości. Pierwsza setka, danego dnia, zawsze robi wrażenie na organizmie. Tak właśnie się dzieje. Czuję to lekkie palenie w rurę, choć w/w drinka jeszcze nie skończyłem. Do tego czerowone Marlboro i człowiek czuje się prawie jak w raju. Wóda przy pracy jest rozwiązaniem zasługującym co najmniej na Nobla albo chociaż Oscara. I tym przemiłym akcentem rozpoczynam łykend. W związku z czym nie jestem w stanie określić kiedy się znowu pojawię - równie dobrze może to się stać już dzisiaj, a równie dobrze w każdy inny dzień w przyszłości. I tylko Pepe brak.

bmp : :