Archiwum 29 kwietnia 2004


kwi 29 2004 Bez tytułu
Komentarze: 5

Jest pewna szanta, co zaczyna się tak: "Szesnaście lat miałem, gdy na żagle pierwszy raz w świat przyjaciel mnie zabrał. Wdzięczny jestem mu za to do dziś. Morze jest mym życiem i żywiołem, do końca  mych dni, teraz gdy zacząłem przyjaźn z nim, z tego już nie da się wyjść..."

Parafrazując: "Trzy lata miałem, gdy na żagle pierwszy raz w świat ojciec mnie zabrał. Wdzięczny jestem mu za to do dziś..."

W związku z tym, że wiatr mnie na morze wywiewa, Aniele Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Chociaż, jak powszechnie wiadomo i jak dowodzi mój życiorys, nic mi się nie może stać. Hehe.

To do poczytania w przyszłości. Nie zaśpiewam na pożegnanie mojej ulubionej stadionowej przyśpiewki: "Chuj w dupę Łodzi, tej kurwie nic nie zaszodzi.", bo trochę czasu na łodzi mnie czeka. Nie ma co skubanej obrażać.

ps. GG leży mi już z tydzień i nie wiem co jest grane. Na psa urok. Do stu tysięcy beczek rumu. Kurwa.

bmp : :