kwi 29 2004

Bez tytułu


Komentarze: 5

Jest pewna szanta, co zaczyna się tak: "Szesnaście lat miałem, gdy na żagle pierwszy raz w świat przyjaciel mnie zabrał. Wdzięczny jestem mu za to do dziś. Morze jest mym życiem i żywiołem, do końca  mych dni, teraz gdy zacząłem przyjaźn z nim, z tego już nie da się wyjść..."

Parafrazując: "Trzy lata miałem, gdy na żagle pierwszy raz w świat ojciec mnie zabrał. Wdzięczny jestem mu za to do dziś..."

W związku z tym, że wiatr mnie na morze wywiewa, Aniele Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Chociaż, jak powszechnie wiadomo i jak dowodzi mój życiorys, nic mi się nie może stać. Hehe.

To do poczytania w przyszłości. Nie zaśpiewam na pożegnanie mojej ulubionej stadionowej przyśpiewki: "Chuj w dupę Łodzi, tej kurwie nic nie zaszodzi.", bo trochę czasu na łodzi mnie czeka. Nie ma co skubanej obrażać.

ps. GG leży mi już z tydzień i nie wiem co jest grane. Na psa urok. Do stu tysięcy beczek rumu. Kurwa.

bmp : :
05 maja 2004, 12:36
no, pa Bmp :-)
04 maja 2004, 10:35
Przestań się tak nerwować tym gadu. Pomyślnych wiatrów ;).
30 kwietnia 2004, 16:51
zainstaluj nowa wersje u mnie pomoglo
an
29 kwietnia 2004, 22:53
nigdy nie lubiłem żeglować z ojcem, zawsze się wtedy kłóciliśmy - różnice dotyczące poglądu na znaczenie znajomości podstawowych komend żeglarskich. damn...
29 kwietnia 2004, 21:06
znajoma musiała sobie założyć nowe gg. niech ci tam wieje w zależności od potrzeb.

Dodaj komentarz