Archiwum 30 grudnia 2010


gru 30 2010 ...
Komentarze: 4

Pisałem o płonącym porcie? O płonących jachtach i czterdziestu węzłach wiatru w marinie? Naprawdę mi umknęło? Widocznie zapomniałem. Może to było przed odebraniem uprawnień? Może to było po ich odebraniu? Może nigdy im się nie udało odebrać uprawnień? Może to nigdy nie miało miejsca? Może już się zatarło? A może nie mieli racji? A może mam je znowu w swoich łapach? A może będę je miał? A może świat ich ode mnie nie oczekuje? A może to powinien być kiedyś jakiś rozdział czegoś? A może to wszystko tak pierdolić i wyjechać w te Bieszczady? Mimo wszystko: „kiedy w morskiej, chłodnej wodzie moczę dłonie, mam przeczucie, że to jeszcze nie jest koniec.” To co? Rozpoznanie bojem rekomenduję. Ach, jakże bym sobie życzył gładszego umysłu. Really.