Archiwum 03 grudnia 2010


gru 03 2010 ...
Komentarze: 3

„Pijąc wódkę, jedząc śledzie

Będziem silni jak niedźwiedzie.”

W grudniu to krótkie rymowane coś nabiera jakby mocniejszego wydźwięku. Wiadomo. Święta. A wierzących dookoła, że aż kurwa ciężko zliczyć. Wiadomo. Praktykują tak, że w każdą niedzielę się głęboko zastanawiam czy to miasto ma jeszcze mieszkańców. W każdym bądź razie postanowiłem być już nie tylko jak Tommy Lee Jones w Ściganym, ale także być silnym jak niedźwiedź. I dlatego już dziś, już trzeciego grudnia roku pańskiego dwa tysiące dziesiątego, idę na tzw. śledzia. I nie jest tu mowa o w grubiański sposób nazywanym żeńskim narządzie rozrodczym. Rybę taką, czasem w Bałtyku występującą, będę jadł. W zasadzie to jeść jej nie będę, gdyż śledź ma być zwyczajnym pretekstem, żeby się w grupie towarzyskiej napierdolić w grudniowy wieczór. Poza tym ciąży spożywczej się nabawiłem, więc na noc nie jem. W szczególności w piątki. :)

Miłego weekendu Misie. Idę zapominać o EBITDA. Zapominać do poniedziałku rano. Polecam.