Archiwum 08 stycznia 2008


sty 08 2008 ...
Komentarze: 5

Na prawym tyle letni kapeć. Tysiąc pincet pizdziesiat przez góry do przejechania. Z czego aż około sześćdziesięciu kilometrów autostradą. A warunki są jakby niekorzystne. Kwartał jednak umawiałem to spotkanie i opuścić teraz nie mogę, choć mam serdecznie dość. Z powołaniem się minąłem. Jutro rano muszę się zameldować na miejscu. Powinienem zostać złotową. Niedługo to już jednak. Ostatnie podrygi ostrygi. Kwitung w biurko razem z kluczami do mieszkania, kluczykami do bryki, papierami i innymi pierdołami co mi przysługiwały. I rób sobie sam. Jak to masz w zwyczaju mówić – masz łeb i chuj to kombinuj. Więc się zastosowałem do Twojej rady i wykombinowałem, że pierdolę takie warunki. Lepszych mi nie dasz, to się goń.