Archiwum 17 sierpnia 2007


sie 17 2007 ...
Komentarze: 3
Przede mna ostatni weekend w obcym miescie. Jakie bowiem moze byc miasto po kilku miesiacach? Szczegolnie, gdy wiekszosc czasu poswiecam podrozom sluzbowym. Przede mna kolejne obce miasto. Nie do konca obce. Bylem w nim na jednym spotkaniu. Znow od poczatku te same, schematyczne juz, kroki. Znalezc mieszkanie. Znalezc sklepy spozywcze. Znalezc pralnie. Znalezc bankomaty i najblizsza stacje benzynowa. Zorientowac sie jak najszybciej wyjezdza sie na autostrade. Zorientowac sie w kierunkach. Etc. Proste to czynnosci. Zabieraja jednak troche czasu. I wkurwiaja swoja powtarzalnoscia. A i tak bedzie to kolejne miasto, ktore pozostanie obce. Znow bowiem ciagle bede w podrozy. Znow pewnie za kilka miesiecy kolejna przeprowadzka. Kiedys mi sie taki styl zycia podobal. Taki sprawdzian dla siebie, ze zawsze i wszedzie. A teraz juz wiem, ze da sie zawsze i wszedzie. I przestalo mi sie podobac. Teraz niby wiem, ze chce osiasc. Wrocic do tych czterech katow czekajacych na mnie i tylko gromadzacych kurz. Nasuwaja mi sie jednak pytania. A co jesli juz nie umiem na dupie? Dzisiaj wiem, ze chcialbym na dupie. A po powrocie okaze sie, ze na dupie siedzac dostaje pierdolca. Moze mi sie przestawilo juz dozywotnio? A kto powiedzial, ze samotnosc nie bedzie mnie tak samo wkurwiala wsrod swoich jak na obczyznie? A moze bedzie mnie jeszcze bardziej wkurwiac? Przeciez tam cale moje srodowisko ma swoje sprawy. A ja jestem tylko z doskoku. Moze jesli juz wpadam, to spotykaja sie ze mna z przyzwoitosci? Przeciez coraz mniej nas laczy. Z kazdym dniem mniej. Maja swoje rodziny, swoje problemy zawodowe. Po co im jeszcze ktos? Frustracja mnie czeka po powrocie? Tyle pytan. Tyle mozliwych wariantow odpowiedzi. Czuje sie zmeczony. Jutro pojde do biura. Jak w kazda sobote i kazda niedziele. Chociaz na chwile. Nawet tylko po to, zeby chwile bezmyslnie poklikac. Jesli ktoregos dnia nie zmusze sie do wyjscia, to juz nie wyjde. Apatia mnie ogarnia. Polozylbym sie chetnie i nie ruszal. Zdrowy rozsadek, czasem sie objawiajacy, podpowiada jednak, ze to sie moze zle skonczyc. Dlatego zmusze sie jutro, pojutrze i juz do konca. A przeciez moglo byc prosciej. Ale nie chcialo wyjsc.