Archiwum 15 sierpnia 2006


sie 15 2006 Bez tytułu
Komentarze: 10

Czyszczę stary komputer, który jest teraz używany przez kogoś innego. Opróżniając programy pocztowe natknąłem się na list z 24 grudnia 2004 roku, wysłany trzynaście minut po północy.

 

Cześć Promyku!

Naszło mnie akurat teraz na pisanie. Po prostu mam ochotę do Ciebie popisać. Popisać paląc te same papierosy co zwykle. Przez ostatnie noce mi się śnisz. Lekko mnie to wprowadziło na obroty. Miałem dzisiaj trudniejszy dzień, to też mnie trochę podkręciło. Dlatego poprawiłem humor Strohem. Junior jest w Polsce od półtora tygodnia. Towarzyszył mi dzisiaj, ale nic nie mówiłem. To się chyba nazywa dobra mina do złej gry. Właśnie leci Dire Straits. Pewnie znasz. Dobry zestaw. So far away, Latest trick. Brothers in Arms i Sultans of swing. To zestaw na dzisiejszy wieczór.

Dostałem dziś zaproszenie na ślub. W sierpniu ślub ludzi, z którymi już prawie nic mnie łączy. Ojciec ma urodziny w ten weekend. Idziemy z Juniorem. Ładny prezent dostanie. I nie jest to pas wyszczuplający.

Pewnie wiesz co to znaczy tęsknić. Ubierałaś to kiedyś w słowa? Ubieram codziennie. To jest, gdy robię kolejne trzysta kilometrów w ramach poznaj swój kraj i  w radiu usłyszę coś nieodpowiedniego. To jest wtedy, gdy się oglądam na siedzenie pasażera i nikogo tam nie widzę. To jest wtedy, gdy wydaje mi się, że jadąc do domu, jadę do kogoś kto czeka. To jest coś kiedy nie mogę oddychać. To jest kiedy wiem, że wrócę do domu, to nie mogę porozmawiać z kimś z kim chcę. To jest wtedy, gdy przygotowuję coś do zjedzenia i zjem to coś sam bez tego dla kogo chciałbym to przyrządzić. Mimo tego, że się starałem. To jest wtedy, gdy podpalam jednego papierosa zamiast dwóch. To jest wtedy, gdy robię jednego mocnego drinka, zamiast dwóch słabszych. To jest wtedy, gdy chcę być jak najszybciej w domu, a potem nagle sobie zdaję sprawę, że to nie miało sensu. Sensem zaczęła być odległość. To jest wtedy, gdy myślę o całym świecie a nie o jednej osobie i nagle sobie z tego zdam sprawę. To jest wtedy, gdy nagle wyjadę i nikt nie czeka. To jest wtedy, gdy nikt nie wyjeżdża i nie mam na kogo czekać. To dzieje się wtedy, gdy nie mogę nikomu  powiedzieć: Cieszę się, że miałaś zajebisty dzień. To jest wtedy, gdy nie mogę powiedzieć: Miałaś chujowy dzień, więc usiądź i wypij dobrą herbatę, a potem śnij tylko kolorowo.

Pamiętam tamtą knajpę. Pamiętam czytanie na tamtym jeziorze. Pamiętam krótkie chwile w czasie wakacji. Pamiętam Sylwestra jak byłaś na mnie zła. A ja po prostu wolniej szedłem. Pamiętam Twój gips i mój szpital. Pamiętam mój wyczyn u Artystów. Pamiętam maj. Pamiętam mój samotny wyjazd na żagle i rozmowę telefoniczna. Pamiętam jak po powrocie powiedziałaś, ze już się nie zobaczymy. Pamiętam - Gdzie jesteś, może przyjadę. Pamiętam balet na u mnie we wrześniu. Pamiętam jakiś klub, gdzie byłaś na chwilę. To był marzec. Ciężko mi wspominać, ale wszystko pamiętam. Pamiętam ostatni wrzesień.   

Musiałem na chwilę przerwać, bo przypomniałem sobie, że wstawiłem jakiś czas temu koszule do prania i ich nie wyjąłem do suszenia. Kiedyś będę pamiętał o wszystkim. Być może. W miejsce słów "być może" chciałbym wstawić "z pewnością". Tyle, że tej pewności nigdy nie mam. O koszule mi chodzi. I skarpety, czasami.

Wróciłem. Wywiesiłem. Schną. Drinka kończę.

Promyczku. Odezwij się.

Oczywiście nie trzeba wspominać, że prośba moja nie została zrealizowana.

 

 

bmp : :