Archiwum 14 kwietnia 2005


kwi 14 2005 Bez tytułu
Komentarze: 7

A więc krzycz A-hoj

Pół litra w ręku miej

Wszystkie wódki świata mocne są

Lecz wypijemy je.

 

Miałem kiedyś czternaście lat. To się czasem zdarza. Kupiłem sobie wtedy bez wiedzy protoplastów tzw. motor, tzw. etkę. Inaczej mówiąc MZ-Etz 150 ccm. Byłem uprzejmy się na niej wypierdolić dwa razy, ale bez konsekwencji. Za trzecim razem nie obeszło się bez nich. Zdrowie nie ucierpiało, ale konsekwencje były. Otóż wracałem sobie do domu po przejażdżce i napotkałem patrol (nienawidzę skurwysynów). Dali znać sygnałem dźwiękowym oraz świetlnym, że mnie zauważyli. Olałem to i będąc dobrej myśli zacząłem spierdalać, tyle ile fabryka dała. Piątkowe kutafony ruszyły w pościg. Wszystko by się dobrze skończyło, gdyby nie równorzędne skrzyżowanie. Jakiś fiut, do dzisiaj przeze mnie nie napotkany, wymusił na mnie pierwszeństwo. Miałem do wyboru: wpierdolić mu się w bok i może przelecieć nad dachem albo położyć Etkę na boku i minąć go za dupą. Wybrałem drugą opcję, gdyż nie lubię słowa „może”. Traf chciał, że nie posiadałem wtedy prawa jazdy, kasku na sobie (był w kufrze), ubezpieczenia, umowy kupna-sprzedaży, a także przekroczyłem prędkość, uciekałem przed drogówką i spowodowałem zagrożenie w ruchu lądowym. Moje szkody: zdarte kolana do krwi. Położyłem środek lokomocji na boku i wyskoczyłem przed kierownicę. W ten oto chytry sposób znalazłem się na środku skrzyżowania, ciągnąc za sobą krwawy ślad. Z kolan leciało, więc zagrożenia dla życia nie było. Się żyje. A konsekwencje? Kilka zer, ale poprzedzoncyh trójką.

N.S.

PS. Niech ktoś zgadnie, co znaczy N.S.

Pa.

 

bmp : :