Archiwum maj 2003, strona 1


maj 26 2003 Bez tytułu
Komentarze: 2

Jakoś na dniach będzie mijał rok od aufwiedersehen. Dokładnej daty nie pamiętam, gdyż takich dat się nie powinno pamiętać. Nie pamiętam tej daty również dlatego, ponieważ upiłem się wtedy na trzy miesiące. Patrząc wstecz na ten ostatni rok mamy: dwa wypadki samochodowe, jedna operacja, mandat opiewający na 1000 zł i 10 pkt. karnych, regularne spięcia z moim najbliższym przyjacielem (co raz częściej nie możemy się dogadać) dwie kobiety,  z którymi nie chcę mieć zbyt wiele wspólnego oraz około 150 wieczorów z życiorysu co bezpośrednie przekłada się na około 150 dni na kacu. Ale przede wszystkim był to rok bez Pepe. To boli najbardziej. Nie ma co – zajebisty to był rok. Problemem nie była moja zaborczość, problemem jak mniemam był brak wylewności. Raczej nad sobą panowałem niż nie. Nie mówiłem tego co czuję i o to chyba właśnie chodzi. Czuję błędy, ale nie wiem jak je naprawić i jak spowodować, żeby jednak Pepe jeszcze raz się zastanowiła i zaryzykowała.

bmp : :
maj 26 2003 Bez tytułu
Komentarze: 10

Dopiero dzisiaj dopadło mnie złe samopoczucie po weekendowym alkoholizowaniu się. Oznak klasycznego kaca nie ma, ale jest brak sił i rozbicie. Pamiętam, że nie lubiłaś mnie nieogolonego, mówiłaś, że drapię. Już zawsze będę ogolony. Przez ostatnie pół roku była pani barmanka i pani architekt – żadnej nie chcę. Ani razu nie ogoliłem się dla żadnej z nich. Niech spierdalają. Barmanka była okładkowa i nic poza tym. Bardzo przystojna kobieta i równie bardzo miała pusto we łbie. Pani architekt nie jest w moim typie, trzeba za nią podejmować decyzje, lubi ponarzekać i stara się ciągle pokazywać swoją wyższość. Nie wyprowadzałem jej z błędu. Niech ma o sobie wysokie mniemanie, ale beze mnie. Nie chcę innych. Żałuję, że poszły się jebać notki z lutego i marca. Chwilowo miałem wtedy dobry okres, dużo optymizmu i nadzieję. Szkoda, że nie mogę do nich wrócić i przypomnieć sobie, że jednak czasami jest lepiej. Dałaś mi wtedy Pepe tak wielką nadzieję. Tylko tym wtedy żyłem. Chciałbym to sobie jeszcze raz przeczytać. Potem były pamiętne sms’y – poczułem jak wszystko wali się po raz kolejny. Jeszcze walczyłem, ale usłyszałem tylko, że nie będziemy się widywać, bo mi to szkodzi (bolało jak to powiedziałaś). Najbardziej szkodzi mi niewidywanie Ciebie, niemożność obudzenia się obok Ciebie, niemożność codziennego rozmawiania z Tobą, niesłyszenie Twojego głosu, niemożność spojrzenia w Twoje oczy i dotknięcia włosów. To właśnie najbardziej mi szkodzi. Choroba psychiczna już puka do moich drzwi.

bmp : :
maj 26 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

W związku z sytuacją urządziłem sobie dwudniowe pijaństwo. Sytuacja wymagała zresetowania nerwów i organizmu. Poszedłem w miasto i dwa dni z niego nie wracałem. Nowa stara koleżanka chyba sobie powoli odpuszcza. Wnioskuję po tym, że się nie odzywa od sobotniego popołudnia. To dobre jest. Mam nadzieję, że zrozumiała. Problem z głowy. Chociaż ten jeden. Oczywiście istnieje jeszcze wiele innych, ale największy i dla mnie najważniejszy to Pepe. Śni mi się średnio dwa razy w tygodniu. Śni mi się, ponieważ zacząłem normalniej sypiać. Potrafię wszystko olać (oczywiście denerwuję się wtedy). Potrafię wiele przetrzymać wmawiając sobie, że tak musi być. Leżałem kiedyś na OIOM-ie. Założony miałem jednorazowy cewnik. Państwowy szpital, więc pielęgniarki bardzo o nas się nie troszczyły. co przejawiało się m.in. tym, że dostawałem za rzadko nowe kaczki. Stare się szybko przepełniały. Dostałem dziewięć kroplówek, więc lało się ze mnie jak z wiadra. Po zapełnieniu się kaczki mocz wylewał się na moje łóżko. Leżałem tak kurwa do rana w mokrym, śmierdzącym łóżku i wmawiałem sobie, że jeszcze trochę, że tak musi być, etc. Przyszedł ranek, zacząłem dostawać pierwsze telefony z życzeniami, ponieważ obchodziłem tego dnia urodziny. Koło południa zabrali mnie na oddział, zdjęli cewnik i już było ok. W przypadku Pepe nie jestem w stanie sobie niczego wmówić. Ani, że tak musi być, ani, że takie jest życie, ani kurwa czegokolwiek. Po prostu jestem w dupie. Chuj mnie strzela. Wcale nie jest lepiej. Nie będzie lepiej. Jest tragicznie. Mam ochotę się ubzdryngolić na następne dwadzieścia lat. Jakoś lepiej jest jak jestem na bańce. Łatwiej wtedy powiedzieć, że ma się w dupie. Niestety potem się trzeźwieje i już się nie ma w dupie. Wraca się do pierwotnego stanowiska i okazuje się, że cały misterny plan idzie w pizdu. Ech, Pepe, gdybyś zdawała sobie sprawę jak bardzo Cię kocham. Może sobie zdajesz, ale skreśliłaś mnie. Może nie. Sam nie wiem. Niczego nie wiem. Nie rozumiem. Dobrze, że wypiłem wszystko co trzymałem w biurku, ponieważ nie będę się mógł upić i normalnie jutro wstanę – to jedyna zaleta tej sytuacji. Tylko w łeb sobie strzelić.

bmp : :
maj 23 2003 Bez tytułu
Komentarze: 7

Dawno nie spędzałem czasu aż tak bezproduktywnie. Marazm. Tak mało rzeczy ma ostatnio sens. 1500 się zbliża, więc trzeba zacząć czynić jakieś plany na wieczór. Co prawda coś tam mi przebąkiwała moja nowa stara koleżanka, że chce pogadać. Nie wiem czy chcę się wikłać w jakąś bezcelową rozmowę. Przecież powtórzę to samo co wczoraj i nic to nie zmieni. Jest tylko Pepe. Koniec wyjaśniania. Gdyby nie było Pepe, to pewnie coś by z tego było. Niestety sytuacja jest inna i w związku z tym sprawę uważam za zamkniętą. Idąc dalej tym tropem, dam dzisiaj w pałę bardzo. Dawno się nie poniżyłem i czuję przez skórę, że nadchodzi ten moment. Zastanawiam się tylko czy dać w trąbę w mieście pałętając się po knajpach czy może na działce u znajomych. Ta druga opcja jest bardzo kusząca, ale prowadzenie samochodu na kacu grozi odebraniem prawa jazdy w związku z ciągle wydychanym alkoholem. Ten sport mnie zniszczy, ale chwilami pomaga. A co się zabawię to moje i tylko moje i nikt mi tego nie odbierze i samo tez nie odejdzie. „Piliśmy dużo, no bo cóż, każdy w kieszeni miał swój nóż”. Chciałbym ten wieczór spędzić z Pepe. Okoliczności jednakże nie pozwolą na to. Widzieć mnie nie chce, to i pewnie nawet dzwonić nie mam po co. Ale ja jeszcze kiedyś spróbuję. Kurwa nie odpuszczę. Nie przypominam sobie, żebym się kiedykolwiek w życiu dobrowolnie poddał, to i tym razem nie dam nikomu tej satysfakcji.

bmp : :
maj 23 2003 Bez tytułu
Komentarze: 3

A najbliższa mi ziemia to dno.

bmp : :
maj 23 2003 Bez tytułu
Komentarze: 7

Widziałem się dzisiaj z moją nową starą koleżanką. Byliśmy w knajpie. Nie piłem, gdyż prowadziłem. Cały wieczór rozglądałem się czy gdzieś nie zobaczę Pepe – nie udało się. Nowa stara koleżanka przycisnęła mnie. Wyszedłem na brutala. Nie rozwodziłem się, powiedziałem, że kocham kogoś innego i że się nie zaangażuję. Zła jest na mnie, że zawarłem to w dwóch zdaniach, ale wydaje mi się, że dojdzie jednak do wniosku o lepszej jakości takiego rozwiązania. Nie ma co snuć opowieści. Świadomie zrezygnowałem. Mogłem to wykorzystać. Ma do mnie słabość, ale po chuja miałaby później bardziej cierpieć. Po powrocie do domu dostałem jeszcze telefon – musiałem jeszcze raz wyjaśniać, ale już nie w krótkich żołnierskich słowach. Po 20 minutowej rozmowie dostałem jeszcze sms’a, że bardzo jest jej przykro i czy mogę ją jakoś pocieszyć. Ni chuja się nie odzywam. Niech się godzi z nową sytuacją. Jest tylko Pepe. Walę sobie browara, palę szluga i dalej kombinuję i nic wykombinować nie mogę. Może postaram się zbliżyć do środowiska Pepe. Musiałbym się od chuja nowego nauczyć. Nie znam się na sztuce i jej nie doceniam. Trzeba, więc przeczytać tonę książek zaczynając od historii sztuki, na grafice komputerowej kończąc. Następnie nawiązać jakieś kontakty z ludźmi wywodzącymi się z ASP, zacząć bywać na wystawach, wernisażach i odwiedzać galerie. Może gdzieś ją spotkam, może coś ugram. Kurwa jak ja pierdolę od rzeczy. Zupełnie nie wiem jakie ruchy wykonać. Miotam się niczym osaczony dłużnik. Fajna by była z nas ferajna – Pepe i ja. Jeszcze kiedyś spróbuję. Mam nadzieję, że już słodko śpisz moje Kochanie. Pora już nieludzka i tylko tacy jak ja jeszcze się snują – „tylko coś nie pozwala usnąć”. Koncertowo zapierdoliłem szansę na szczęście. Nie utrzymałem jej przy sobie. Nawet nie wiem jak to się stało. Wszystko tak nagle się działo i nie chciałaś żeby cokolwiek ode mnie jeszcze zależało. Kocham. Smutno mi.

bmp : :
maj 22 2003 Bez tytułu
Komentarze: 6

Słucham sobie szant. Trochę się obijam. W związku z brakiem zajęcia wróciłem do moich pierwszych notek. Przeczytałem pierwsze dwa miesiące. Muszę przyznać, że zmienił się mój styl pisania. Jebać styl. Przeczytałem i przypomniałem sobie jak byłem na nią wściekły, jak bardzo próbowałem o niej zapomnieć i wmówić sobie że mi nie zależy. Myślałem, że taką postawą coś osiągnę. Jak widać chuja to dało. Wściekłość szybko ustąpiła miejsca co raz większemu smutkowi, wspomnieniom i tęsknocie. Mam takie momenty, że popadam w melancholię. Nikt tego nie wie i nie zamierzam się nikomu przyznać – przecież kreuję się na osobę, na której nic nie może zrobić wrażenia i wszystko ma w dupie. A pod tą maseczką jest facet, który się przejmuje i który bardzo kocha. Kocha mimo braku perspektyw związanych z tym kochaniem, gdyż liczy, że kiedyś coś się zmieni. Trzymanie się kurczowo takiej nadziei jest iście kretyńskim postępowaniem, nigdy jednak nie twierdziłem, iż nie jestem kretynem. Wyobraź sobie Pepe, że codziennie jesteś ze mną. Jesteś ze mną jak jadę samochodem, gdy jem posiłek, gdy idę do kina lub teatru, gdy chleję na umór przez trzy dni, gdy idę w nocy na stację benzynową po papierosy i colę, gdy kładę się spać i kiedy wstaję, gdy się golę. Jesteś ze mną nawet wtedy, gdy oddaję się mojej drugiej życiowej miłości – żeglowaniu. Jakoś tak to się dzieje, że ciągle o Tobie myślę, przez co zawsze jesteś ze mną. Mogę tylko po raz milion powiedzieć, że bardzo Ciebie kocham. Jutro albo i nawet za chwilę będzie milion pierwszy raz. PEPE!!!!!!

bmp : :
maj 22 2003 Bez tytułu
Komentarze: 10

Mój życiowy rekord niespania zrobiłem jakieś cztery tygodnie temu. Wykręciłem wtedy około osiemdziesięciu godzin bez snu, w tym ponad piętnaście godzin za kierownicą. Od półtora tygodnia sypiam jakieś cztery godziny na dobę. Dzisiaj wróciłem do domu po siedemnastu godzinach od wyjścia z metrażu, ale rysuje się przede mną wspaniała perspektywa siedmiogodzinnego snu. Jeszcze tylko skończę browara i spalę szluga.  I to jest zajebiste. Właśnie kurwa zauważyłem, że jest 0030, więc już  siedmiu godzin spania nie będzie. Gdyby Pepe była ciągle obecna w moim życiu (w pewien sposób oczywiście jest – znowu mi się śniła) nie poszedł bym spać. Znalazłbym jeszcze siłę by z Nią poprzebywać, porozmawiać, przytulić. Tak bardzo mi tego brakuje. Za kilka dni będzie rok jak nie jest mi to dawane. Wróć to nigdy już nie pójdę spać, tylko po to żeby móc spędzać z Tobą więcej czasu. Źle mi jest. Kurwa jak bardzo. Potrafię sobie poprawić humor tylko na krótkie chwile i to też nie do końca. Proszę pomyśl o mnie i rozpatrz moją kandydaturę. Nie przekreślaj. Nie jestem szczęśliwy – to wiem na pewno.

bmp : :
maj 21 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

Nie doceniasz mnie, nie doceniasz tego co czuję. Bardzo mi jest przykro i źle, gdy się mnie nie docenia.

bmp : :
maj 20 2003 Bez tytułu
Komentarze: 10

Czym różni się kobieta od telefonu?
- Niczym! Albo pomyłka, albo zajęta, albo poza zasięgiem.

bmp : :