sie 11 2007

Pierdole tytul.


Komentarze: 3
Mialem dzisiaj sen. Taki bardzo przyjemny sen. Snilo mi sie, ze wszystko jest w tzw. porzadku. Snil mi sie Wiadomo Kto. Znowu sie spotkalismy i wrocilismy w relacjach do dawnych czasow. Tak od reki. Bez niepotrzebnego gadania. Sen nie byl z gatunku porno, soft porno czy nawet erotycznego. Raczej obyczajowy. Wiele znanych osob dookola i pewnosc, ze Wiadomo Kto jest w poblizu. Czulem sie jakos taki wielce spokojny. Tak jak nie pamietam kiedy ostani raz sie czulem. W koncowce byla rodzinna impreza i trzeba bylo rozprowadzic gosci po ich domach. Jedna bryke wzialem ja, druga Wiadomo Kto i pojechalismy z goscmi na pokladzie w rozne strony. Tak sie sen skonczyl. Konczyl sie z przekonaniem, ze zaraz sie widzimy znowu. Nastepnie sie obudzilem. W pierwszym akcie jak wiadomo spiewak spiewal bardzo nierozwaznie i odwaznie. W drugim akcie spiewak spiewal bardzo nieodwaznie i ciagle nierozwaznie. Trzeci akt spiewak spiewa juz kurewsko rozwaznie. Niczego nie rozgrywa i sladu po nim w zyciu Wiadomo Kogo nie ma. Za to spiewak wlasnie jest w trakcie zmiany adresu. Spiewakowi juz samemu jest trudno odtworzyc swoja sciezke, wiec postronne osoby maja w razie czego jeszcze wiekszy problem. Dziewiaty adres od listopada '98. Meldunek mam w jednym miejscu. Poczta przychodzi na inny adres. Gdzie indziej mieszkam. Samochod zarejestrowany w jeszcze innym miescie. Pracodawca w jeszcze innym. Jeszcze sie jednak lapie co i jak. Choc szczerze mowiac troche tym wszystkim jestem juz zmeczony. Mialem okazje byc kilka dni w miescie rodzinnym. Przez przypadek sie to stalo, ale bylem. Dzien opuszczenia Polski nawet nie byl zaplanowany. Po prostu ktoregos dnia o godzinie 1500 dostalem polecenie natychmiatowego wyjazdu. Pan kaze, sluga robi. Gdy uslyszalem, ze mam natychmiast wyjechac, prawie sie "rozplakalem". Kiedys na mysl o nieznanym miejscu, w ktorym trzeba sobie ulozyc zycie, czulem radosne podniecenie i gotow bylem od razu na wszystko. Teraz chuj mnie chce strzelic. Zle mi. Nie wiedzialem, ze taka zmiane przejde. Gdybym tylko wiedzial, nie zdecydowalbym sie w lutym na tego pracodawce. Widzialem sie z grupa starych znajomych, ktorych nie widzialem kilka lat. Impreza byla z dziecmi na zywo i z tymi w drodze. Stary bmp jako jedyny wystapil solo. Glupio mi bylo i przykro troche. Pytajce spojrzenia z ich strony i brak odpowiedzi z mojej. I do tego matka bombardujaca mnie pytaniami o zycie osobiste i z rzadka wspominajaca Wiadomo Kogo. I te pytania w najmniej odpowiednich momentach. Leze na kanapie w niedzielny wieczor i zastanawiam sie nad soba oraz nad tym jak ewentualnie zawiazac sznur, zeby sie nie urwal i zeby bylo estetycznie na pogrzebie i nagle dzwoni rodzicielka i drazy temat. Wszystko razem, gdy zloze do kupy powoduje wielkie rozczarowanie wlasna osoba. Wiadomo Kogo nie ma. Nastepcy nie ma. Zycie sluzbowe momentami mnie rozpierdala w drobny mak. Tylko jedna rzecz jest dla mnie teraz wazna. Mimo, ze jest kilka zdan o Wiadomo Kim, to jednak nie ten cel mi przyswieca. Ten cel nie istnieje. To sa tylko wspomnienia. Priorytet to powrot do kraju ojczystego. Czuje, ze moje zdrowie psychiczne jest zagrozone. Inaczej piszac, oszaleje. Skracam deadline powrotu do polowy przyszlego roku. W przeciwnym razie zrobie sobie krzywde.
pg
13 sierpnia 2007, 23:52
Bedzie dobrze. Musi byc.
12 sierpnia 2007, 11:03
Wreszcie zaczynasz dobrze kombinować. Tutaj przynajmniej masz przyjaciół.
11 sierpnia 2007, 19:58
Krzywde to sobie robisz wspominajac nie wiadomo na co, co doprowadza Cie do takiego stanu. Czas wziasc sie za swoje zycie i to tak na serio. Bo inaczej "oszalejesz" ;].

Dodaj komentarz