lut 01 2012

...


Komentarze: 11

Czy moją rolą jest spełniać zachcianki? Upiłem się. Mam za sobą dwa długie dni. Właściwie to trzy. Albo nie. Z dziesięć ostatnich moich dni było długich. Przed chwilą udało mi się wrócić do domu. Z delegacji. Zbliżając się do miasta rodzinnego wiedziałem, że dziś wieczorem potrzebuję się napić. Niech to nie zabrzmi zbyt ostro. Po prostu kilka drinków, żeby ramiona zgubiły napięcie. Czuję ból ramion i barków. Ból nie pochodzi z wysiłku fizycznego. Usłyszałem, że jako mężczyzna jestem od spełniania zachcianek kobiety. Nie jestem przekonany. W zasadzie zawsze chciałem być partnerem. Kimś kogo się nie kontruje. Kimś kogo się nie challenguje. Kimś kto ma być poprzez bycie, a nie z innego powodu. To nie spełnianie zachcianek powinno mnie określać. A w szczególności spełnianie ich z obowiązku. Nie potrafię się dogadać. Nie chcę się ścigać i tego nie robię. Trochę mnie szarpie między żebrami, ale wiem, że nie muszę się przejmować. Wylądowałem kiedyś późnym wieczorem na EKG. Jakaś anomalia wyszła, ale mało istotna. Dodatkowo dowiedziałem się, że serce boli raz. Od tamtej pory wiem, że jeśli boli między żebrami, to powinienem odetchnąć. Rozluźnić się, co nie przychodzi mi łatwo. Przecież kurwa nie jestem maszyną. Oczywiście będzie super, gdy będę mógł prowadzić samochód przez szesnaście godzin non-stop. A po przejażdżce będę mógł całą noc tańczyć, bawić się, tryskać humorem i dowcipem w towarzystwie ukochanej kobiety. A następnie nie mrużąc oka, będę się kochał i kochał. Niech będzie ze trzy razy z rzędu. Następnie wstanę, umyję chuja i pójdę dalej zarabiać. Po co? Po to, żeby realizować te wszystkie rzeczy, które wzbudzają teoretyczny podziw otaczającego świata. Ja pierdolę. Nie jestem kurwa maszyną. Mam wrażenie, że się z kobietami nie rozumiem.

pg
08 sierpnia 2013, 15:23
No proszę, Twój blog zmartwychwstał!
jędza
21 lutego 2012, 22:57
--> Harley...

... mój Ci On... Ty Mężczyzny z Warszawy się trzymaj...

... ech... jak miło po paru głębszych puścić wodze fantazji... ;-)

... też się dziwię, ale... za wysokie progi... ech...

20 lutego 2012, 23:05
Czytam, czytam i się dziwię, ze ten świat taki porąbany. O co w tym wszystkim chodzi? Nigdy się pewnie nie dowiem :/
Kasia
17 lutego 2012, 21:26
Nie trafiłes jeszcze na ta, ktora jest Ci pisana
redshoehart
15 lutego 2012, 15:49
"(...)Już miałem ją w ramiona wziąć,
A ona mówi: - Grzeczny bądź,
Prezenty moje pokaż mi wpierw.-
To był diabelnie długi rejs (...)".

Jeszcze pół biedy, że ktoś, że tak powiem, wyraził swoją beznadziejnie głupią opinię wprost. Można się wtedy przynajmniej wprost przeciwstawić (zarówno zewnętrznie jak wewnętrznie) - i coraz lepiej wie się, kim się jest i czego się szuka (poprzez wiedzę, kim się nie jest i co jest bez sensu). Szkoda tylko, że ta nauka musi tak cholernie boleć. Pozdrawiam.



zolza174
14 lutego 2012, 06:05
Nawet nie próbuj zrozumieć kobiet. Możesz je tylko zmieniać. Na kolejne. Siebie nie zmieniaj ;) Ciao!
pp
13 lutego 2012, 20:30
to takie dziwne. kochałeś moją imienniczkę, momentami miałam wrażenie, że czytam słowa kogoś, kogo znałam. żałuję, że nie wyszło/pozdrawiam
07 lutego 2012, 12:39
dziwne, ale fajne.
jędza
02 lutego 2012, 15:50
... kurwa, gdzieś Ty się uchował?
02 lutego 2012, 08:19
Zmień na taką, co doceni.
01 lutego 2012, 23:02
też się z nimi nie rozumiem.
ale nie mam chuja. więc na starcie po przekątnej.
zdrówko.

Dodaj komentarz