lip 10 2011

...


Komentarze: 0

W sobotę obudziłem się bez bólu głowy. W niedzielę także. To rzadkość. Szczególnie, że mam na myśli dni, które wypadły w tygodniu o tym samym numerze. Na dodatek letni wietrzyk łódką bujał. Taka okoliczność zazwyczaj jeszcze bardziej wpływa na bóle głowy. Tym razem było grzecznie. Na drewnianym pokładzie raczej skoncentrowałem się na poparzeniu pleców niż chlaniu. „Wydamałem” też kilku zawziętych chłopaków. Dziewczyn też kilka. Równie zawziętych. Jedna walczyła naprawdę długo. Ze dwie godziny mi się bujała przy rufie. Lubię oglądać ich miny. Super ship i super equipment i obskakują w dupę. Co ja poradzę, że staruszek jest szybszy? Co ja biedny poradzę? Było jednak bez chlania, co umożliwiło mi odsapnąć. Wiecznie mam gorąco i to odsapnięcie było mi potrzebne.

A może ja za mocno żyję? Za bardzo? Za szybko? Może to jest przyczyna? Może zbyt trudno jest równać do mojego tempa? Ale przecież ja się kurwa przy moim tempie nie upieram. Tak jak dzisiaj. Mogłem tego chuja zepchnąć przy dwustu kilometrach na godzinę. Białe audi sobie kupił i się kutasowi wydaje, że sam jest na drodze. Z właściwą mi wyrozumiałością przemknąłem poboczem pozdrawiając współużytkownika środkowym palcem. Środkowym, ale nie tym, który w osi symetrii ciała się znajduje, lecz środkowym prawej dłoni. Tym pierwszym było zbyt trudno tym razem. Tępy chuj. Wracając jednak do clou. Tempo właśnie spada. Jeszcze tylko pójść do sypialni. Do rana tempo będzie zerowe. O ósmej wstanę. Włączę ace piorun dece. Włączę głośno. Sąsiedzi już lubią ich słuchać o każdej porze dnia i nocy. Przyzwyczaili się. Wezmę szczotę i wyjdę na taras myć zęby. Pomacham sobie fujarą i wrócę do łazienki. Położę się pod prysznicem z nogami do góry. Zastanowię się. Tylko przez chwilę. Zorientuję się, że już późno. Codziennie się tak orientuję. Koszula na biegu. Szczotką buty. Inną niż do zębów. Krawat będę wiązał w windzie, choć czasem robię to dopiero w garażu. To zależy jak długa lista nieprzeczytanych pojawi się na jeżynie. Jeżynę trzeba rano przejrzeć. Dobrze jest wiedzieć jaki wpierdol człowieka czeka w danym dniu :)  I tak tydzień za tygodniem. Pięćdziesiąt dwa w roku. Pięćset dwadzieścia w dekadzie. KURWAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!  

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz