Bez tytułu
Komentarze: 7
Widziałem się dzisiaj z moją nową starą koleżanką. Byliśmy w knajpie. Nie piłem, gdyż prowadziłem. Cały wieczór rozglądałem się czy gdzieś nie zobaczę Pepe – nie udało się. Nowa stara koleżanka przycisnęła mnie. Wyszedłem na brutala. Nie rozwodziłem się, powiedziałem, że kocham kogoś innego i że się nie zaangażuję. Zła jest na mnie, że zawarłem to w dwóch zdaniach, ale wydaje mi się, że dojdzie jednak do wniosku o lepszej jakości takiego rozwiązania. Nie ma co snuć opowieści. Świadomie zrezygnowałem. Mogłem to wykorzystać. Ma do mnie słabość, ale po chuja miałaby później bardziej cierpieć. Po powrocie do domu dostałem jeszcze telefon – musiałem jeszcze raz wyjaśniać, ale już nie w krótkich żołnierskich słowach. Po 20 minutowej rozmowie dostałem jeszcze sms’a, że bardzo jest jej przykro i czy mogę ją jakoś pocieszyć. Ni chuja się nie odzywam. Niech się godzi z nową sytuacją. Jest tylko Pepe. Walę sobie browara, palę szluga i dalej kombinuję i nic wykombinować nie mogę. Może postaram się zbliżyć do środowiska Pepe. Musiałbym się od chuja nowego nauczyć. Nie znam się na sztuce i jej nie doceniam. Trzeba, więc przeczytać tonę książek zaczynając od historii sztuki, na grafice komputerowej kończąc. Następnie nawiązać jakieś kontakty z ludźmi wywodzącymi się z ASP, zacząć bywać na wystawach, wernisażach i odwiedzać galerie. Może gdzieś ją spotkam, może coś ugram. Kurwa jak ja pierdolę od rzeczy. Zupełnie nie wiem jakie ruchy wykonać. Miotam się niczym osaczony dłużnik. Fajna by była z nas ferajna – Pepe i ja. Jeszcze kiedyś spróbuję. Mam nadzieję, że już słodko śpisz moje Kochanie. Pora już nieludzka i tylko tacy jak ja jeszcze się snują – „tylko coś nie pozwala usnąć”. Koncertowo zapierdoliłem szansę na szczęście. Nie utrzymałem jej przy sobie. Nawet nie wiem jak to się stało. Wszystko tak nagle się działo i nie chciałaś żeby cokolwiek ode mnie jeszcze zależało. Kocham. Smutno mi.
Dodaj komentarz