Bez tytułu
Komentarze: 6
Słucham sobie szant. Trochę się obijam. W związku z brakiem zajęcia wróciłem do moich pierwszych notek. Przeczytałem pierwsze dwa miesiące. Muszę przyznać, że zmienił się mój styl pisania. Jebać styl. Przeczytałem i przypomniałem sobie jak byłem na nią wściekły, jak bardzo próbowałem o niej zapomnieć i wmówić sobie że mi nie zależy. Myślałem, że taką postawą coś osiągnę. Jak widać chuja to dało. Wściekłość szybko ustąpiła miejsca co raz większemu smutkowi, wspomnieniom i tęsknocie. Mam takie momenty, że popadam w melancholię. Nikt tego nie wie i nie zamierzam się nikomu przyznać – przecież kreuję się na osobę, na której nic nie może zrobić wrażenia i wszystko ma w dupie. A pod tą maseczką jest facet, który się przejmuje i który bardzo kocha. Kocha mimo braku perspektyw związanych z tym kochaniem, gdyż liczy, że kiedyś coś się zmieni. Trzymanie się kurczowo takiej nadziei jest iście kretyńskim postępowaniem, nigdy jednak nie twierdziłem, iż nie jestem kretynem. Wyobraź sobie Pepe, że codziennie jesteś ze mną. Jesteś ze mną jak jadę samochodem, gdy jem posiłek, gdy idę do kina lub teatru, gdy chleję na umór przez trzy dni, gdy idę w nocy na stację benzynową po papierosy i colę, gdy kładę się spać i kiedy wstaję, gdy się golę. Jesteś ze mną nawet wtedy, gdy oddaję się mojej drugiej życiowej miłości – żeglowaniu. Jakoś tak to się dzieje, że ciągle o Tobie myślę, przez co zawsze jesteś ze mną. Mogę tylko po raz milion powiedzieć, że bardzo Ciebie kocham. Jutro albo i nawet za chwilę będzie milion pierwszy raz. PEPE!!!!!!
Stan - Kres Sił
Objawy - Lepiej nie mówić
Diagnoza - beznadziejna sytuacja....
Pozdrowienia, czasami wydaje mi się, że wiem co czujesz gdy myślisz o Pepe....
pozdrawiam
Dodaj komentarz