Bez tytułu
Komentarze: 10
Mój życiowy rekord niespania zrobiłem jakieś cztery tygodnie temu. Wykręciłem wtedy około osiemdziesięciu godzin bez snu, w tym ponad piętnaście godzin za kierownicą. Od półtora tygodnia sypiam jakieś cztery godziny na dobę. Dzisiaj wróciłem do domu po siedemnastu godzinach od wyjścia z metrażu, ale rysuje się przede mną wspaniała perspektywa siedmiogodzinnego snu. Jeszcze tylko skończę browara i spalę szluga. I to jest zajebiste. Właśnie kurwa zauważyłem, że jest 0030, więc już siedmiu godzin spania nie będzie. Gdyby Pepe była ciągle obecna w moim życiu (w pewien sposób oczywiście jest – znowu mi się śniła) nie poszedł bym spać. Znalazłbym jeszcze siłę by z Nią poprzebywać, porozmawiać, przytulić. Tak bardzo mi tego brakuje. Za kilka dni będzie rok jak nie jest mi to dawane. Wróć to nigdy już nie pójdę spać, tylko po to żeby móc spędzać z Tobą więcej czasu. Źle mi jest. Kurwa jak bardzo. Potrafię sobie poprawić humor tylko na krótkie chwile i to też nie do końca. Proszę pomyśl o mnie i rozpatrz moją kandydaturę. Nie przekreślaj. Nie jestem szczęśliwy – to wiem na pewno.
Ja bym tyle nie wytrzymała, z okresu wczesnego dzieciństwa pozostał mi syndrom niemowlaka spać muszę długo
Dodaj komentarz